Pożegnanie Rafy z Barceloną
Rafael Nadal w turnieju ATP 500 w Barcelonie przegrał z Alexem de Minaurem.
Nadal po tym, jak wystąpił na kortach twardych w Australii, wrócił na „swoją” nawierzchnię. Na ziemi zagrał po raz pierwszy od czasów wygranego Rolanda Garrosa w 2022 roku. W pierwszym meczu turnieju w Barcelonie pokazał, że pewnych rzeczy się nie zapomina i pokonał młodego Flavio Cobollego 6:2, 6:3. W drugiej rundzie wyzwanie było większe, bo naprzeciw niego stanął rozstawiony z „czwórką” Alex de Minaur. Australijczyk w tym roku wszedł do Top 10 i choć ziemia nigdy nie była jego mocną stroną, był faworytem spotkania. Mimo to w pierwszym secie przekonał się o mistrzowskich zagraniach Rafy.
Pełne trybuny w stolicy Katalonii mogły zobaczyć to, za co kochały Hiszpana, zabójcze topspiny oraz rozrzucanie przeciwnika po całej szerokości kortu. W pewnym momencie pierwszego seta wydawało się, że to Rafa udowodni rywalowi, dlaczego nazywany jest królem ziemi i dlaczego wygrywał turniej w Barcelonie dwanaście razy. Prowadził 5:4, ale wtedy losy seta odwrócił de Minaur i zwyciężył 7:5. Drugiego seta Australijczyk wygrał 6:1. Poszczególne gemy były naprawdę zacięte, jednak czuć było, że Hiszpan odczuwa trudy całej kariery. Po spotkaniu mimo zwycięstwa de Minaur był smutny. – Oczywiście, podobnie jak całemu tenisowemu światu, jest mi trochę smutno. Nikt chyba nie chce, żeby Rafa przestał grać. Moje pokolenie wzorowało się na nim. Nastawienie, jakie ma w każdym meczu, siła psychiczna, determinacja to coś, co wszyscy oglądaliśmy i docenialiśmy. Rafa był i jest kimś wyjątkowym w moim życiu i karierze – zakończył de Minaur. – Nie będę rywalizował już w Barcelonie. Chciałem powalczyć w tym turnieju, ale było mi bardzo miło zagrać dwa mecze. To wszystko było dla mnie trudne – wyznał Nadal. Hiszpan będzie kontynuował teraz tournee po własnym kraju. Najpewniej zagra w Madrid Open. – Wiele zależy od tego, jak się będę czuł. Na pewno czeka mnie tydzień dobrych treningów – mówił Hiszpan. Jego celem jest Roland Garros. – Jeśli jest turniej, za który Rafa miałby umrzeć na korcie, to na pewno ten w Paryżu – komentował dziennikarz „L’equipe” Quentin Moynet. DL