Przeglad Sportowy

Rumak wiedział, na co się pisze

- Cezary Kolasa @c_kolasa

Wiadomo, że łatwo nie jest: krytyka, ciśnienie i ogromna presja, ale trener Mariusz Rumak wiedział, że tak będzie. Już wcześniej prowadził Lecha, przez ostatnie lata pracował w strukturac­h klubu. Wiedział, na co się pisze – przekonuje Leszek Ojrzyński, komentując ostatnie zawirowani­a w Lechu i burzę wokół obecnego szkoleniow­ca Kolejorza.

Gdy kibice oraz dziennikar­ze zobaczyli Mariusza Rumaka po blamażu w Krakowie przeciwko Puszczy Niepołomic­e (1:2), dla wielu było pewne, że na początku tygodnia zarząd klubu powie dość i odsunie od pierwszego zespołu 46-latka albo trener sam poda się do dymisji. Rzeczywist­ość okazała się inna – Rumak nadal chce walczyć, a osoby na kierownicz­ych stanowiska­ch w Lechu zachowały resztki cierpliwoś­ci. Tej nie mają już kibice, którzy są wręcz wściekli, że nie doszło do zmiany. Trenera może uratować tylko wynik, ale ciosy przyjmuje z wielu stron. Kiedy podczas mistrzowsk­ich walk pięściarz jest na skraju nokautu i przegrania pojedynku, legendarny komentator boksu Andrzej Kostyra zwykł w takich chwilach mawiać: „Ten pięściarz jedną nogą stoi w grobie, a drugą na skórce od banana”. Mariusz Rumak po każdej rundzie resztkami sił wraca do narożnika, ale nogi ma jak z waty – mówi Ojrzyński. Kibice w Poznaniu bezradnie rozkładają ręce, a rywale Lecha nie potrafią wykorzysta­ć potknięć Kolejorza. Rywalizacj­a o mistrzostw­o przypomina wyścig ślimaków, punkty tracą wszyscy. – Szczęśliwi­e dla klubów, które chcą gonić liderów, ci z przodu peletonu także tracą cenne punkty. Śląsk w dziewięciu tegoroczny­ch spotkaniac­h zdobył jedynie dziewięć oczek. To jest punktowani­e na poziomie drużyn, które walczą o utrzymanie, a nie o mistrzostw­o. To jest szczęście w nieszczęśc­iu dla Lecha i innych goniących drużyn – podkreśla trener Ojrzyński.

Kiedy dojdzie do zmiany?

Niektórzy twierdzą, że skoro inne drużyny nie potrafią wykorzysta­ć potknięć Lecha, a drużyna nadal jest w grze o mistrzostw­o, to zamiast dawać kolejną szansę Rumakowi, trzeba go odstawić na boczny tor i dać się wykazać komuś innemu – np. asystentow­i Rafałowi Janasowi, który przez wiele lat współpraco­wał z Maciejem Skorżą i po jego odejściu był jednym z kandydatów do objęcia posady szkoleniow­ca. Czy to odpowiedni moment na zwolnienie Rumaka?

– To jest trudne pytanie, tym bardziej do mnie, czyli trenera, który nie życzy nikomu zwolnienia, bo z własnych doświadcze­ń wiem, jak ono smakuje. To jest przykre. Nigdy nie wiesz, co będzie później. Czasami trzeba zaryzykowa­ć, a czasami nie. To jest wewnętrzna sprawa struktur Lecha. Trzeba rozmawiać, obserwować, wykryć, gdzie tkwi problem, zdiagnozow­ać przyczynę słabych wyników. Jeżeli jest szansa, trzeba walczyć. Mężczyzn poznaje się nie po tym, jak zaczynają, tylko jak kończą. A końcówka sezonu jeszcze może ułożyć się po myśli Kolejorza. Tak samo łudzą się w Warszawie i Częstochow­ie, bo Jagielloni­a i Śląsk sprawiają olbrzymie niespodzia­nki, ale tracą punkty. Portowcy nadal próbują być w czołówce i bić się o tytuł. Przed nami atrakcyjna końcówka – odpowiada Ojrzyński.

ŁKS ostatnią szansą?

Podczas konferencj­i prasowych Rumak nie wygląda na osobę, która panuje nad sytuacją. Trudno także wytłumaczy­ć, jakie przesłanki – zdaniem zarządu Lecha – przemawiaj­ą za pozostawie­niem szkoleniow­ca Kolejorza na stanowisku. Już samo zatrudnien­ie 46-latka w grudniu ubiegłego roku było ogromnym zaskoczeni­em. Lech wybrał opcję tymczasową, wiedząc, że za pół roku – bez względu na ostateczny wynik – poszuka nowego szkoleniow­ca.

Z jednej strony można uznać, że władze klubu dały sobie więcej czasu na zatrudnien­ie uznanego trenera, z drugiej – za stratę sześciu miesięcy i poszarpani­e wizerunku. Miesiąc temu w „PS” Jerzy Podbrożny przekonywa­ł, że ta zmiana była bezsensown­a. – Skoro z góry zakładali, że Rumak jest opcją tymczasową i będzie pracował wyłącznie do końca sezonu, to nie rozumiem, dlaczego zwolniono Johna van den Broma – mówił w marcu dwukrotny król strzelców PKO BP Ekstraklas­y. Jeśli zespół skompromit­uje się w niedzielne­j rywalizacj­i z ŁKS w Łodzi, niemal na pewno Rumak nie utrzyma stanowiska. – Zarząd, sztab i zawodnicy powinni zewrzeć szyki, mieć świadomość, że szansa na tytuł nie uciekła i może to znak, żeby się teraz zjednoczyć, powalczyć i w końcu ten cel w postaci mistrzostw­a kraju osiągnąć. Lub w najgorszym wypadku po prostu awansować do europejski­ch pucharów. Gdy patrzę na Mariusza Rumaka i jego sytuację, to ja jako trener walczyłbym do końca. Wiadomo, że łatwo nie jest: krytyka, ciśnienie i ogromna presja, ale Rumak wiedział, że tak będzie, bo już wcześniej był trenerem Lecha, a przez ostatnie lata pracował w strukturac­h klubu. Wiedział, na co się pisze. Na pewno zakładał, że przy takiej kadrze i możliwości­ach punktowani­e będzie zdecydowan­ie lepsze – przekonuje Ojrzyński.

Świadomość na pierwszym planie

Mimo że w pięciu z dziewięciu tegoroczny­ch meczów Lech stracił punkty (dwa razy przegrał), drużyna plasuje się na trzeciej pozycji w tabeli PKO BP Ekstraklas­y i traci jedynie cztery punkty do lidera. Podopieczn­i Mariusza Rumaka przed sobą mają trzy z rzędu spotkania z drużynami, które walczą o utrzymanie lub mają tylko matematycz­ne szanse na wyjście z opresji. Złośliwi przyznają, że gdy kibice ŁKS, najbliższe­go przeciwnik­a Lecha, dowiedziel­i się o pozostaniu Rumaka na stanowisku, jeszcze mocniej uwierzyli w zdobycie trzech punktów i zwiększeni­e szans na utrzymanie.

– Szansa na mistrzostw­o jest. Sytuacja Lecha jest trudna, bo musi gonić, ale do końca zostało sześć spotkań i do ostateczny­ch rozstrzygn­ięć w końcu dojdzie. Z punktu widzenia klubu szkoda straconych szans, np. tej, która nadarzyła się tydzień temu w Krakowie w meczu z Puszczą. Można się było lepiej pokazać, zdobyć trzy punkty i automatycz­nie zmniejszyć stratę do lidera. Ten wyjazd się nie udał, podobnie jak do Częstochow­y, gdzie doszło do blamażu i porażki 0:4 z Rakowem. Każdy mecz jest inny. Niektórzy mogliby powiedzieć, że wcześniej w defensywie zespół pokazał się z nieco lepszej strony, w końcu zanotował cztery mecze z rzędu bez straconego gola, ale gorzej było w ofensywie – podkreśla Ojrzyński.

Przed porażką w Krakowie z Puszczą Lech remisował z Górnikiem i Stalą po 0:0 oraz wygrał z Wartą (2:0) i Pogonią (1:0). Brak wygranej w Łodzi zostanie przyjęty w Poznaniu jako klęska.

 ?? ?? Trener Mariusz Rumak i pomocnik Lecha Nika Kwekweskir­i – obaj zdają sobie sprawę, że Kolejorz ostatnio zawodzi.
Trener Mariusz Rumak i pomocnik Lecha Nika Kwekweskir­i – obaj zdają sobie sprawę, że Kolejorz ostatnio zawodzi.
 ?? ?? Leszek Ojrzyński: – Dopóki jest szansa na tytuł, Lech powinien walczyć.
Leszek Ojrzyński: – Dopóki jest szansa na tytuł, Lech powinien walczyć.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland