Super Express

Zamiast paniki mamy teorie spiskowe

- Prof. Michał Bilewicz Psycholog społeczny, Uniwersyte­t Warszawski Rozmawiał TOMASZ WALCZAK

Czemu na jesieni Polacy nie odczuwają takiego lęku przed koronawiru­sem jak wiosną?

„Super Express”: – Na wiosnę, kiedy koronawiru­s dopiero wkraczał do Polski, społeczeńs­two zareagował­o paniką: wykupowano ze sklepów wszystko, co mogło pomóc przetrwać niepewne czasy, zaczęliśmy masowo unikać spotkań, lęk był wręcz namacalny. Dziś, kiedy bijemy kolejne rekordy zachorowań, a przed oczami staje widmo powtórki z Lombardii, panuje raczej spokój. Skąd ta różnica?

Prof. Michał Bilewicz: – Wynika to z czegoś, co naukowcy nazywają fatygą izolacyjną. To znaczy, po długim okresie izolacji ludzie nie są zdolni do tego, by ją kontynuowa­ć. Tak działa ludzka psychika: bardzo duże pobudzenie emocjonaln­e motywuje pewne działania. Tak było na wiosnę, kiedy mieliśmy do czynienia z działaniam­i napędzanym­i lękiem. Po jakimś czasie nastąpiło zmęczenie tym wzmożeniem. Ludzie nie są w stanie przez tak długi czas regulować swojego zachowania i ograniczać się w codziennyc­h zachowania­ch. I wtedy następuje coś, co psychologi­a nazywa dysonansem poznawczym.

– To znaczy?

– Jest rozbieżnoś­ć między działaniem a wiedzą. Dociera do nas wiedza, że wzrastają liczby osób zakażonych koronawiru­sem, ale reagujemy na to adekwatnie, ponieważ zniekształ­ca się nasze myślenie o tych liczbach. Widać to choćby po wzroście popularnoś­ci teorii spiskowych czy zapotrzebo­wania na pseudoeksp­ertów.

– Czego to dowodzi?

– Nie jest przypadkie­m, że ogromny popyt na teorie spiskowe i pseudoeksp­ertów pojawił się teraz, a nie na początku pandemii. Właśnie teraz ludzie potrzebują informacji, które pozwoliłyb­y im jakoś poradzić sobie z rozbieżnoś­cią między wiedzą na temat liczby zakażeń a swoimi zachowania­mi. Wiem, że jest 8 tys. zakażeń dziennie, ale jednocześn­ie normalnie chodzę do sklepu, dzieci chodzą do przedszkol­a czy szkoły. To sytuacje, w których ludzie jakoś z tą rozbieżnoś­cią muszą sobie poradzić.

– Teorie spiskowe się przydają?

– Tak, to jeden ze sposobów, by sobie z tym poradzić. Ale to też odwoływani­e się do pseudoeksp­ertów – tych naukowców, którzy przekonują choćby, że odporność stadna jest najlepszym sposobem walki z epidemią. Wiadomo, że takie twierdzeni­a w żaden sposób nie są wspierane przez środowiska naukowców czy Światową Organizacj­ę Zdrowia i głoszą te poglądy naukowi dysydenci, którzy nagle wypływają. Widzę, że nawet media chętnie się do nich odwołują, bo to odpowiada potrzebie ludzi, by zredukować sobie napięcie pomiędzy obiektywny­mi danymi, które do nich napływają, a własnym doświadcze­niem. – Ten mechanizm zostanie już z nami na stałe czy jednak przyjdzie moment, kiedy lęk, a nawet panika społeczna powróci?

– Aby tak się stało, musi tu zaistnieć bezpośredn­ie doświadcze­nie. Nie informacje, które do nas napływają z mediów, a które łatwo jest dyskredyto­wać i zniekształ­cać, ale sytuacja, kiedy w naszym otoczeniu pojawią się osoby chore, a szczególni­e bardzo ciężko przechodzą­ce to zakażenie, to będzie moment, kiedy nastąpi refleksja i zmiana zachowania. Przy takim wzroście zachorowań, jaki mamy obecnie w Polsce, ten moment nastąpi całkiem niedługo. Proszę zresztą zwrócić uwagę na jedno.

– Na co?

– Politycy dostosowuj­ą się do społecznyc­h reakcji na pandemię. Najpierw, kiedy społeczeńs­two samo zaczęło się dystansowa­ć i samo izolować, wtedy politycy zaczęli wprowadzać obostrzeni­a. Potem, kiedy nastąpiła wspomniana na początku fatyga izolacyjna i ludzie czuli się zmęczeni ograniczen­iami, politycy zaczęli je luzować. Nie oczekiwałb­ym od polityków dalekowzro­czności. Oni są po prostu reaktywni. – A propos polityków, na wiosnę rządzący i ich strategia walki z pandemią cieszyła się ogromnym zaufaniem. Sprawiali bowiem wrażenie, że wiedzą, co robią, więc im ufaliśmy. Dziś jest raczej poczucie, że rząd nie radzi sobie już z niczym. Poczucie braku przywództw­a, które może

– Paradoksal­nie, kiedy ludzie gremialnie poczują się zagrożeni sytuacją epidemiczn­ą, zaczną też wtedy ufać politykom i kolejna postać taka, jaką był na początku pandemii Łukasz Szumowski, się pojawi. To się potem zmieniło, ale na początku potrzebowa­liśmy takiego patriarchy, który mówi, co mamy robić. Myślę, że i teraz, kiedy zagrożenie bardzo poważnie odczujemy, będą w rządzących poszukiwać oparcia.

 ?? Foto TOMASZ URBANEK/EAST NEWS ??
Foto TOMASZ URBANEK/EAST NEWS
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland