Przyjaźń musi pokonać raka!
Zawsze pomagał innym, teraz sam potrzebuje pomocy. Znany trójmiejski artysta Piotr Krajewski (50 l.) walczy ze straszną chorobą. To rak z przerzutami. Mimo to nie traci radości i wiary w lepszą przyszłość. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie Ewa Krajewska – jego była żona. To ona cały czas z nim jest, wspiera go. To niezwykła historia o miłości i przyjaźni, ponad złymi wspomnieniami.
Poznali się jeszcze w szkole, liceum dla dorosłych. Po 14 dniach znajomości byli już po ślubie!
– Piotr nigdy niczego nie ukrywał i nie grał kogoś, kim nie jest. Jego szczerość i wrażliwość mnie ujęły… To była po prostu miłość, przyciągnęliśmy się jak magnesy – mówi nam projektantka.
Jednak życie nie jest usłane różami. Związek się rozpadł... – Nigdy bym nie przypuszczała, że i nas to złapie. Hmmm... I po 15 latach wspólnie, w zgodzie, jak dorośli ludzie stwierdziliśmy, że to czas na zamieszkanie osobno i tak dwa lata to trwało. W tym czasie doszło do rozwodu – tłumaczy Ewa.
W maju 2019 r. Piotr został brutalnie pobity. Przez kilka miesięcy walczył o życie…
– Po parę razy dziennie odwiedziny i nadzieja, że następnego dnia mnie pozna. I tak codziennie… Miałam inne imię, nie rozpoznawał mnie ani rodziny. Poważny uraz mózgu nienadający się do trepanacji. Słowa lekarzy zachowam dla siebie – wspomina Krajewska.
Potem Piotr wymagał całodobowej opieki. Ewa nie wahała się ani chwili. Postanowiła, że zamieszkają razem, a ona zajęła się byłym mężem. Gdyby nie ona, projektant trafiłby do domu opieki.
Podczas Bożego Narodzenia w 2019 r. Krajewski zaniemógł. Rozpoczęło się bieganie od lekarza do lekarza… Diagnoza z dnia na dzień była coraz bardziej okrutna.
– Rak drobnokomórkowy płuc, oskrzeli, trzustki, wątroby i tchawicy. Nie mogłam pozwolić mu na to, aby się załamał. Nie było łatwo. No cóż, przez wiele lat pomagaliśmy chorym na raka. Mówiliśmy: „Rak to nie wyrok”… Dziś Piotr sam potrzebuje pomocy. Niestety, leki, które bierze, trzeba kupować poza granicami kraju i nie są refundowane, dlatego założyłam konto – opowiada Krajewska i dodaje: – Prawdziwa miłość jest wieczna, przyjaźń między nami nie jest porównywalna z miłością. Jest tak wielka. I myślę, że uczucie przyjaźni jest większe od miłości. Pomimo naszego rozstania nie spotkałam przez 40 lat drugiego człowieka, który ma w sobie tyle miłości do świata i ludzi. Siły wiary i pozytywnego nastawienia – kończy pełna optymizmu projektantka.