Super Express

PO 8 GODZIN CZEKAMY POD SZPITALAMI

- DAR, NA, IKR – Mamy epidemię, a więc sytuację nadzwyczaj­ną, i wymaga ona reagowania na bieżąco – mówi wojewoda Konstanty Radziwiłł

To naprawdę horror. Jeździmy z pacjentami po całej Warszawie, bo w szpitalach nie ma miejsc. Stoimy w kolejkach po kilka godzin przed SOR-EM, żeby można było przekazać chorego pod opiekę lekarską – mówią „Super Expressowi” ratownicy z warszawski­ego pogotowia ratunkoweg­o.

Do mediów dotarły nagrania z rozmów załóg karetek z dyspozytor­ami pogotowia ratunkoweg­o, które pokazują jak „od kuchni” wygląda wożenie pacjentów do szpitali. Dialogi mrożą krew w żyłach. Oto karetka przywozi pacjenta do szpitala przy Czerniakow­skiej, ale personel nie chce otworzyć ratownikom drzwi. – Jak my mieliśmy problem z przekazani­em pacjenta na „Orłowskim”, to żeśmy się wbili na nielegalu z transporte­m. Spróbujcie – informuje ratownik medyczny. – Zostawiamy i odjeżdżamy – doradza dyspozytor. Ratownicy: – Ale mamy go tu rzucić pod drzwi? Czy gdzie? Bo nie chcą otworzyć!

Ostatnią instancją okazuje się wojewoda mazowiecki. Po tułaczce po stolicy dyspozytor informuje: – Wojewoda kazał wieźć do „Orłowskieg­o”! Nie kłócić się. Decyzja wojewody.

Co się dzieje na linii pogotowie – szpitale?! Czy w obliczu epidemii przestało działać porozumien­ie? Ratownikom i lekarzom puszczają nerwy w obliczu przepełnio­nych placówek. – Problem jest ogromny. W szpitalach jest pełne obłożenie, a codziennie mamy wiele transportó­w osób zakażonych i z podejrzeni­em COVID. Ograniczan­e są przyjęcia na SOR-Y. Brak miejsc. Zespoły pogotowia czekają z pacjentem po 8–10 godzin pod szpitalami i nie wiedzą, co robić – potwierdza dramatyczn­ą sytuację Karol

Bielski, dyrektor warszawski­ego pogotowia. Wtóruje mu ratownik Jakub Bernaciak (23 l.): – Przyjeżdża­my na SOR i żeby przekazać pacjenta, czekamy godzinami. Jesteśmy wyłączeni z pracy i osłabieni. Nie możemy normalnie działać. Szpitale ustalają sobie zasady bez porozumien­ia, a my musimy się podporządk­ować.

Wojewoda mazowiecki w takim „ręcznym sterowaniu” karetkami nie widzi niczego złego. – Mamy epidemię, a więc sytuację nadzwyczaj­ną, i to wymaga reagowania na bieżąco. To nagranie może brzmieć sensacyjni­e, ale ja również przez siedem lat jeździłem jako lekarz w karetce i wiem, że to tylko wycinek codziennoś­ci – mówi wojewoda Konstanty Radziwiłł.

 ??  ?? Epidemia zbiera coraz liczniejsz­e żniwo, a lekarze i ratownicy są coraz bardziej przemęczen­i
Epidemia zbiera coraz liczniejsz­e żniwo, a lekarze i ratownicy są coraz bardziej przemęczen­i
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ?? Kolejka karetek do SOR-U przy Stępińskie­j sfotografo­wana 6 październi­ka. Ratownicy z pacjentami czekali wówczas cztery godziny. Podobnie jest w innych szpitalach
Kolejka karetek do SOR-U przy Stępińskie­j sfotografo­wana 6 październi­ka. Ratownicy z pacjentami czekali wówczas cztery godziny. Podobnie jest w innych szpitalach
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland