Garaż w ogniu, blok w dymie
>> Pożar w podziemiach bloku przy Górczewskiej >> 50 spalonych aut >> Mieszkańcy ewakuowani
– Wyszłam z mieszkania, gdy tylko usłyszałam alarm. Dym był już na klatce schodowej – mówi Monika Murawska (28 l.)
To był przerażający poranek dla mieszkańców bloku przy ul. Górczewskiej 181. Obudził ich alarm i gryzący dym, który wkradał się na korytarze. W podziemnym garażu wybuchł pożar. Lokatorzy w pośpiechu opusz
czali mieszkania. – Zabraliśmy tylko psa i wybiegliśmy z domu. W garażu były dwa nasze auta – mówi Irena (33 l.), mieszkanka bloku. Ogień zniszczył aż 50 samochodów!
Według wstępnych ustaleń pożar wybuchł w komór- celokatorskiejna poziomie garażu. Płomienie szybko zajmowały kolejne samochody. – To była bardzo trudna akcja ze względu na duże zadymienie oraz wysoką temperaturę – mówił Łukasz Płaskociński z warszawskiej straży pożarnej. Strażacy ewakuowali 150 mieszkańców. Część znalazła schronienie w podstawionych autobusach miejskich oraz pobliskiej szkole podstawowej przy ul. Olbrachta, gdzie otrzymali cie- pły posiłek. Pożar udało się
ugasić ok. godz. 9, ale strażacy pracowali do późnego popołudnia. Odpompowywali pianę gaśniczą i oddymiali budynek. Dopiero wtedy ukazał się ogrom strat.
– Doszczętnie spłonęło ok. 50 pojazdów – podsumowuje Płaskociński. Temperatura uszkodziła też kilka kolejnych. Te ocalałe wyjeżdżały czarne jak smoła. – Garaż wygląda teraz jak po wybuchu bomby – mówi zrozpaczony Józef Brozowicz (58 l.). Inspektor nadzoru budowlanego ocenił, że budynek H nie nadaje się do zamieszkania. – Wszyscy mieszkańcy ewakuowani zabezpieczyli sobie schronienie we własnym zakresie. W budynkach G i J uszkodzona jest instalacja wodno-kanalizacyjna i elektryczna. Odłączone są media. Wspólnota będzie prowadziła działania naprawcze – poinformował wieczorem rzecznik urzędu dzielnicy Wola Mateusz Witczyński. Dokładne przyczyny pożaru wyjaśni policyjne
śledztwo.