Test na Covid-19 za tydzień
WWarszawie funkcjonują dziś 23 punkty mobilne lub stacjonarne, w których można zrobić test na koronawirusa. Zainteresowanie jest ogromne. Kolejki też, niezależnie od tego, czy są to punkty płatne, czy bezpłatne. W niektórych trzeba czekać nawet tydzień na wymaz.
W przychodni na Pradze-południe przy ul. Kickiego trzeba mieć sporo cierpliwości, żeby się dodzwonić! Na linii czeka 15 osób, a czas oczekiwania wynosi ponad godzinę. W innych punktach, m.in. przychodniach przy Grzybowskiej czy Żeromskiego, kolejki są podobne. Gdy już się uda dodzwonić, usłyszymy informację, że bezpłatny test będzie można wykonać najwcześniej… za tydzień. Dlaczego? Są zapisy. – Lepiej, że są zapisy, niż gdyby pacjenci mieli czekać po trzy godziny na dworze w kolejce przed punktem – usłyszał chory pacjent przez słuchawkę. Na przykład wczoraj było 100 chętnych, a lekarze pobierający wymazy są do dyspozycji pacjentów tylko przez dwie godziny.
Jeśli chce się zrobić test szybciej, lepiej szukać innej placówki. Ale nawet w płatnych punktach (za komercyjny test musimy zapłacić blisko 500 zł) są kolejki. – Byłam przygotowana na trzy godziny stania w kolejce. Czekam już od ponad godziny i jestem dobrej myśli, że pójdzie szybciej. Jednak to nie organizacja badań przez firmę, która wykonuje testy, jest słaba, ale państwo nie gwarantuje możliwości wykonania testów, sanepid nie kontaktuje się ze szkołami czy pracodawcami, którzy zgłaszają problem, i ludzie są zdani sami na siebie. Musimy wybierać, czy badać się na własną rękę, czy chodzić po ulicach i zakażać innych. Duża kolejka do płatnych testów to efekt niewydolności ochrony zdrowia – komentuje Anna Wietrzyńska (54 l.), która przyjechała wczoraj zrobić test na obecność koronawirusa na parkingu przy urzędzie dzielnicy Ursynów. W kolejce ustawiło się tam ok. 50 aut.