Staję na głowie, by przetrwać
Magda Gessler apeluje do restauratorów o rozwagę
Setki polskich restauracji stojących w obliczu bankructwa otwierają drzwi dla klientów pomimo obowiązujących przepisów pandemicznych. – Rozumiem tych ludzi. Oni wiedzą, że jeśli nie zaczną działać, to za moment stracą wszystko, co z tak wielkim trudem budowali latami. Muszą jednak bardzo uważać, by ich działania nie doprowadziły do rozwoju pandemii – mówi słynna restauratorka Magda Gessler. Ona też na własnej skórze przekonała się, czym jest kryzys.
– Nam zresztą też jest bardzo trudno – zdradza „Super Expressowi” gwiazda „Kuchennych rewolucji”. – Jak wszyscy musimy stawać na głowie, by wymyślać nowe strategie mogące wyhamować spadek obrotów oraz zachować wszystkie etaty – wyjawia właścicielka kilku restauracji i dodaje, że w jej restauracjach jeszcze nikogo nie zwolniono, a dzięki pieczołowitemu przestrzeganiu reżimu sanitarnego nie było u niej ani jednego przypadku zakażenia.
– Lokale zatrudniające do 10 osób są w czarnej dziurze, a te duże dostaną rekompensaty. Frustracja restauratorów jak nic pokazuje fiasko komunikacji rządu z przedsiębiorcami – ocenia gwiazda, która przy okazji zaapelowała do „buntowników” o rozwagę i odpowiedzialność. – Jeśli już otwieramy restauracje, to koniecznie róbmy to z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Codzienne wymazy dla pracowników to mus. Nie wpuszczajmy klientów bez dezynfekcji rąk i, broń Boże, nie pozwalajmy im na przemieszczanie się bez maseczek. Należy też przestrzegać limitów osób siedzących przy jednym stoliku oraz zadbać o zachowanie bezpiecznej odległości między nimi. W tak dobrze przygotowanym lokalu sama bym zjadła – wyjawia nam restauratorka.