ZDANIEM REDAKTORA
MModelowy przykład obywatela to według PIS osoba, która w czasie pandemii koronawirusa siedzi w domu i spokojnie czeka na zapowiedzi kolejnych obostrzeń. Jednak nie wszyscy Polacy chcą reprezentować wspomniany model. Przyszedł czas, gdy przedsiębiorcy, którzy do tej pory cierpliwie znosili wdrażanie kolejnych rozporządzeń, mówią: dość. I otwierają swoje biznesy. Czy mają rację? Tak. Wielu Polaków straciło wypracowane przez lata pieniądze i dobra, z których korzystali inni. Rząd nie zechciał potraktować obywateli poważnie, więc będzie zmuszony zmierzyć się z narastającym buntem, który zdaje się przybierać coraz bardziej na sile. Bulwersujące jednak jest to, że rząd nadal nie podejmuje dyskusji z obywatelami. Zamiast merytorycznej rozmowy PIS serwuje przedsiębiorcom masowe kontrole i kary. Nastały czasy, w których policja i służby sanitarne są wykorzystywane do tego, aby wyławiać z internetu przedsiębiorców, którzy deklarują, że zamierzają wznowić swoją działalność, aby zarobić na życie dla siebie i swoich rodzin. Rząd jednak poszedł dalej w grożeniu palcem. Co tam mandat! Firmy, które dostaną czerwoną kartkę w postaci kary, nie będą mogły skorzystać z państwowej pomocy (zdaje się, że dużo firm do tej pory z niej nie skorzystało!) w ramach setnej tarczy finansowej. Całkiem niedawno każdy z nas życzył sobie, aby nowy rok był lepszy od poprzedniego. Jednak początek stycznia przyniósł sporo przykrych wiadomości. Państwo staje się tyranem wobec swoich obywateli. Rządzący zapominają jednak, że obywatele, którzy decydują się na otwieranie firm w Polsce, zrzucają się swoim kapitałem na poprawienie sytuacji gospodarczej Polski. Politycy partii rządzącej za nic mają małych i średnich przedsiębiorców. Udowodnili to przy okazji epidemii koronawiursa. Dlatego nie mają prawa mieć pretensji do Polaków o to, że wypowiadają nieposłuszeństwo swojej władzy i zamiast walczyć z epidemią koronawirusa, muszą walczyć z władzą. Jeżeli wypracowany przez przedsiębiorców kapitał nie będzie wpływał do kasy państwa, to nigdy nie poradzimy sobie z epidemią koronawirusa. System ochrony zdrowia od lat jest niedofinansowany. Jeśli z braku środków całkowicie upadnie, będzie to wina polityków. Wówczas nie da się go uratować. Zamknięci przedsiębiorcy nie zasilą państwowego budżetu, ratując upadający system, bo ich biznesy znikną w najbliższym czasie tak, jak 30 lat temu zniknęła służba zdrowia.