Jak będzie mnie zaczepiał to go skontruję
Łukasz Różański czeka na pojedynek z Arturem Szpilką
Już 22 maja w Rzeszowie Łukasz Różański (35 l.) zmierzy się z Arturem Szpilką (32 l.), a stawką pojedynku będzie pas WBC International w nowej kategorii wagowej bridger. Panowie pierwsze face to face mają już za sobą.
„Super Express”: – Walka już oficjalnie potwierdzona. Zadowolony? Łukasz Różański: – Cieszę się. Włożyłem dużo pracy, kolejna harówka przede mną. W sumie to od grudnia jestem w treningu, a od stycznia na diecie. 27 marca był pierwotnym terminem naszej walki i dlatego praktycznie zrobiłem już limit kategorii bridger (101,6 kg).
– Jak się czujesz w nowej wadze?
– Jest naprawdę dobrze. Przez cały czas trenuję w tej wadze, zrobiłem też profesjonalne badania wydolnościowe – poziom zakwaszenia itd. Wiem, w jakim miejscu jestem, co muszę jeszcze poprawić. Ci, co robili te badania, byli pod wrażeniem, że przy takiej wadze mam tak dobre wyniki. Wagę kontroluję codziennie, sprawdzam skład ciała, żeby nie znikały mięśnie i wszystko było zgodnie z planem, jaki rozpisał mój trener od przygotowania motorycznego.
– Jakie wrażenia po face to face ze Szpilką? Rywal chciał cię przestraszyć. – Nie takie straszonka w życiu przeżyłem. Nie w takich filmach się grało (śmiech). Ja skupiam się na sporcie, ale jeśli będzie sytuacja, w której będę się musiał odgryźć lub zareagować, to to zrobię. Nawet się nie będę hamował. Przy takich zaczepkach jest przecież ryzyko, że mógłbym skontrować. Nie ma złej krwi między nami, ale też nie będziemy się bratać. My wyjdziemy na ring i będziemy się bić, a nie klepać po plecach.
– Walka będzie pokazana w PPV. Są naciski, by podgrzać atmosferę?
– Nie było żadnej takiej sugestii. Wszystko wyjdzie w praniu. Szkoda, że ta walka nie odbędzie się w normalnych czasach, bo zainteresowanie w Rzeszowie jest naprawdę duże.
– Zadowolony jesteś z kontraktu?
– Tak, to są dla mnie duże pieniądze. Cieszę się, że wreszcie będę mógł w tym boksie coś zarobić. Mam znakomitych sponsorów, mogę na nich liczyć, ale to wszystko idzie na przygotowania itd. Wcześniej walczyłem praktycznie za darmo i też m.in. dlatego związałem się z Andrzejem Wasilewskim. W rozmowie z nim powiedziałem, że chcę walki o tytuł mistrza świata. W sumie ten pojedynek ze Szpilką to będzie o jeden krok do starcia o pas.
– Jeden krok do walki o pas i jeden krok do naprawdę dużych pieniędzy.
– Każdy robi to po to, by zarobić. A teraz pojawił się dodatkowo ten zielony pas, który za dzieciaka najbardziej mi się podobał. Wtedy nawet jeszcze nie boksowałem, ale oglądając boks w telewizji i widząc pas WBC, marzyłem o tym, by go kiedyś założyć.