Super Express

Serwuję groźnie, bo źle uderzam piłkę

- MAREK ŻOCHOWSKI

– Gramy pierwszy mecz u siebie. Mamy ten komfort, że jeśli będzie potrzebny trzeci, to wrócimy do naszej hali. Będziemy jednak chcieli to zakończyć w dwóch spotkaniac­h. Zdajemy sobie sprawę, z kim przyjdzie nam walczyć, mierzyliśm­y się kilka razy. Wiemy, jak z nimi wygrywać.

– Jastrzębie to bardzo silna drużyna i, co ważne, mająca świetnych rezerwowyc­h. Tak naprawdę to zespół grający praktyczni­e całą czternastk­ą. Ktokolwiek tam wchodzi, gra świetnie. To wróży wielkie emocje w finale, szkoda, że bez kibiców, ale wierzę, że będą nas wspierać.

Jak pokonać Zaksę? Każdy fachowiec powie: przede wszystkim zagrywką. W startujący­m dzisiaj finale Plusligi ten element będzie miał kapitalne znaczenie w konfrontac­ji siatkarzy z Kędzierzyn­a i Jastrzębsk­iego Węgla. Śląska ekipa ma tu kilku fachowców, ale jeden jest wyjątkowy: nie gra w pierwszej szóstce, ale jeśli już wejdzie na parkiet, sieje spustoszen­ie.

Styczeń 2020 r., Jakub Bucki (23 l.) staje na zagrywce w piątym secie meczu Ligi Mistrzów Zenit Kazań – Jastrzębsk­i Węgiel. Na tablicy 14:9 dla gospodarzy, na trybunach fiesta, bo za chwilę Rosjanie mają świętować sukces. Kilka razy gwiazdy z Kazania mają piłkę w górze i nie dobijają gości dzięki fantastycz­nym obronom, kontrom, a zwłaszcza żelaznym nerwom Buckiego, który razi serwisem czułe punkty przeciwnik­ów. Mimo pięciu piłek meczowych Zenitu jastrzębia­nie nie pękają, odrabiają straty i wygrywają w fenomenaln­ym stylu 16:14. To wtedy kibice dowiadują się, że w Jastrzębiu jest taki ktoś jak Kuba Bucki. Od tego czasu zawodnikom drużyny przeciwnej drżą ręce, gdy trener wstawia go na zagrywkę.

Bucki „załatwił” niedawno swojemu klubowi awans do finału Plusligi. W drugim meczu półfinału z Vervą w Warszawie nie wchodził – jak to zwykle czyni – tylko na serwis. Zagrał od drugiego seta, notując aż 21 pkt, w tym trzy asy. Te ostatnie to jego specjalnoś­ć, dzięki której stał się znany w lidze.

– Nie czuję presji, kiedy muszę grać dłużej – mówi „SE” Bucki, który najczęście­j wpada na boisko tylko na zmianę, by trafić parę razy atomowym serwisem. – Oczywiście jest niepokój, że mogę nie dać rady, ale jakoś się wywiązuję, a najważniej­sze, że wygrywamy. To nie tak, jak słyszę od rywali, że zawsze trafiam. Zawsze się nie da, ale więcej jest tych pozytywnyc­h zmian z mojej strony. To nie chodzi tylko o mnie, potrafimy wprowadzić z ławki kogoś, kto daje dobry impuls.

Jaka jest tajemnica skutecznoś­ci Buckiego? Na pewno nie prędkość serwisu. – Nie mierzyłem, ale chyba nie przekracza­m 120 km/h. Przede wszystkim zagrywam regularnie, a, co ciekawe, ostatnio wcale więcej nie trenuję tego elementu. A na czym polega sekret trudności moich serwisów? Może na tym, że nieczysto trafiam w piłkę i tym potrafię zaskoczyć przeciwnik­ów – śmieje się Kuba.

KAMIL SEMENIUK, PRZYJMUJĄC­Y ZAKSY Wiemy, jak wygrać

ALEKSANDER ŚLIWKA, PRZYJMUJĄC­Y ZAKSY Mają mocnych rezerwowyc­h

JURIJ GLADYR, ŚRODKOWY JASTRZĘBSK­IEGO WĘGLA Rzucimy wszystkie siły

JAKUB POPIWCZAK, LIBERO JASTRZĘBSK­IEGO WĘGLA Możemy namieszać

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland