Sąd wyśle Wałęsę na odwyk?
Wojna w rodzinie byłego prezydenta. Rodzeństwo chce, by brat poddał się leczeniu
÷
Wałęsowie przed sądem! Wczoraj w Sądzie Rejonowym Gdańsk-południe odbyła się kolejna rozprawa o przymusowe umieszczenie w ośrodku odwykowym Sławomira Wałęsy (49 l.), syna Lecha (78 l.). Sąd miał do przesłuchania dwóch świadków: siostrę Sławomira Magdalenę (42 l.) oraz jej męża. Co dalej ze Sławomirem Wałęsą?
Magdalena Wałęsa na sądowym korytarzu nie kryła zdenerwowania. Otuchy próbował dodawać jej mąż Lech, gdański radny. – Mam nadzieję, że ta gehenna wreszcie się skończy – rzuciła w końcu zniecierpliwiona, po tym jak została wezwana na salę rozpraw. Sam Sławomir, mieszkający na co dzień w Toruniu, nie zjawił się w sądzie. Wyrok wczoraj nie zapadł, co oznacza, że Wałęsowie poczekają jeszcze na decyzję w sprawie wysłania go na przymusowy odwyk.
Zmagający się z problemem alkoholowym syn Lecha Wałęsy już dwukrotnie leczył się ze swojej choroby. Niestety za każdym razem wracał do picia. Podczas pierwszego odwyku uwiódł terapeutkę. Ta została jego drugą żoną. Para się rozwiodła, bo Wałęsa nie przestał pić. Pięć lat temu był na swoim drugim odwyku. Gdy z niego wyszedł i wrócił do Torunia, tego samego dnia sięgnął po butelkę.
Najstarszy z braci Wałęsów, Bogdan (51 l.), poinformował Sławomira, że jak sam nie pójdzie na kolejny odwyk, to on zrobi wszystko, aby sąd umieścił go na zamkniętym oddziale odwykowym. – Mój brat Bogdan chce mi coś udowodnić. Ja na żaden odwyk się nie wybieram. Byłem na dwóch i wystarczy – mówił nam Sławomir Wałęsa. – Jak mnie sąd wyśle na odwyk, to będzie musiała przyjść po mnie policja – dodał. Syn Lecha Wałęsy jest znany z pakowania się w problemy. W przeszłości dwukrotnie ochroniarze dyskontu przyłapywali go na… kradzieży świec zapachowych. Za to sąd ukarał go grzywną.