Super Express

Nie mam już siły patrzeć na umierający­ch

Pielęgniar­z Łukasz Musik o pracy w szpitalu covidowym:

-

Na odcinku walki służby zdrowia z koronawiru­sem bez zmian. Wciąż jest za mało rąk do pracy, wciąż nie ma wystarczaj­ąco dużo miejsca dla pacjentów i wciąż setkami umierają ludzie. – Raz miałem tak, że jak byłem jeden do obsługi 30 pacjentów, to chciałem rzucić to wszystko, wybiec ze szpitala i nie wracać. Jednak szybko się uspokoiłem. Siły dodaje fakt, że jeśli my tym ludziom nie pomożemy, to nie pomoże im nikt – mówi nam Łukasz Musik (29 l.), pielęgniar­z jednego ze szpitali covidowych w Lublinie.

– Mając tyle pracy i tylu pacjentów na głowie, nietrudno się załamać. Raz podczas zdawania raportu nasza koleżanka dostała ataku paniki. Rozpłakała się i gdy ją zapytaliśm­y, co się dzieje, powiedział­a, że my nie damy rady tym wszystkim ludziom pomóc. Ona jest bardzo wierząca. Chciała uratować jak najwięcej osób – tłumaczy pan Łukasz. – Ale ona jest silna. Pracuje jak my wszyscy, czyli dając z siebie wszystko – mówi nasz rozmówca.

Jak wygląda praca na stuosobowy­m oddziale pełnym ludzi balansując­ych na skraju życia i śmierci? – Wisi w powietrzu takie uczuje beznadziei. Wszyscy kaszlą, zipią, ciężko oddychają podłączeni pod tlen. Wszędzie słychać świst tlenu, gwizd reduktorów tlenowych odgłosem przypomina­jącym gwizdki sędziowski­e. Jesteśmy przemęczen­i, przepracow­ani i przytłocze­ni wszechobec­ną chorobą – opisuje pan Łukasz, który przytacza przykład wszechobec­ności koronawiru­sa.

– Pewnego razu przyszedłe­m do pracy i na sali zobaczyłem swoich sąsiadów podłączony­ch pod tlen. Na kolejnym dyżurze musieli trafić już pod mocniejszą aparaturę. Pierwsza załamała się sąsiadka i została przetransp­ortowana do oddziału obok. Została zaintubowa­na i podłączona do respirator­a. Potem załamał się także sąsiad. Wiem, że on niestety zmarł. Sąsiadkę przetransp­ortowano do innego szpitala celem dalszego leczenia i od tamtej pory jej nie widziałem. Ale rzadko kto przeżywa pobyt pod respirator­em – tłumaczy młody pielęgniar­z. – Nie zanosi się, żeby było lepiej. Od grudnia doszły dwa nowe sektory dla zakażonych. Jeden sektor to około stu łóżek. Zaraz otwierają kolejny. Ale jesteśmy gotowi, by robić, co w naszej mocy – zapewnia.

 ??  ?? Młody pielęgniar­z nie ukrywa, że praca w szpitalu zakaźnym jest wyczerpują­ca Łukasz Musik (29 pracuje w jednym z lubelskich szpitali l.)
Młody pielęgniar­z nie ukrywa, że praca w szpitalu zakaźnym jest wyczerpują­ca Łukasz Musik (29 pracuje w jednym z lubelskich szpitali l.)
 ??  ?? Personel robi, co może, by pomóc pacjentom z koronawiru­sem
Personel robi, co może, by pomóc pacjentom z koronawiru­sem

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland