Super Express

Zacząłem rozdawać karty w

- ROZMAWIAŁ RAFAŁ MANDES

Supersport­owiec marca Jan Błachowicz o wrześniowe­j walce z Gloverem Teixeirą i planach na przyszłość

Jan Błachowicz (38 l.) został Supersport­owcem marca w plebiscyci­e „Super Expressu”. Wręczając mistrzowi UFC pamiątkową okładkę, porozmawia­liśmy o planach na przyszłość, dopingu oraz czasie spędzonym z rodziną.

„Super Express”: - Od wygranej walki z Israelem Adesanyą minął ponad miesiąc. Jak spędziłeś ten czas?

Jan Błachowicz: – Byliśmy na działce przez 10 dni, by się całkowicie odciąć od ludzi. Odpoczywan­ie, relaks, rower... Czas poświęciłe­m na zbliżenie się do nowo narodzoneg­o syna, spędziłem go z nim i ukochaną. Planujemy t eż wakacje. Chcemy polecieć gdzieś, gdzie będzie ciepło. Wszystko po to, by odświeżyć głowę i nabrać głodu treningowe­go.

– Nabierasz go już?

– Jeszcze nie. Już się troszeczkę ruszam, trenuję, ale to nie są stuprocent­owe obciążenia, bo do walki jeszcze kupa czasu. Pewnie dopiero po wakacjach nabiorę głodu na ten ciężki, bardzo mocny trening. Obóz zaczniemy dwa, może dwa i pół miesiąca przed pojedynkie­m.

– Powiedział­eś, że do oktagonu chcesz wrócić za pół roku. Wychodzi na to, że szefowie UFC wreszcie liczą się z twoim zdaniem.

– Mam swoje prawa jako mistrz i ja też zacząłem rozdawać karty w UFC. Ten termin (4 września – red.) jest bardzo prawdopodo­bny, czekamy tak naprawdę tylko na formalnośc­i. Na razie to jest tylko powiedzian­e, ale nie podpisane, jednak pracujemy nad tym.

To będzie fajna walka do oglądania. Ciekawe, mocne starcie.

Będę chciał wypełnić swoje zadanie wzorowo i kolejny raz obronić pas.

– Wiemy, że potem chcesz ruszyć na podbój wagi ciężkiej, ale gdyby pojawiła się oferta od mistrza Francisa Ngannou już teraz, to przyjąłbyś ją?

– Pewnie. Mam już 38 lat, jestem bliżej końca startów, więc gdyby była taka propozycja, to nie mógłbym jej odrzucić. Poza tym jakbym jej teraz nie wziął, to taka oferta mogłaby się już nie pojawić. Tak jak mówię – ja już nie mam czasu na odrzucanie tak fajnych, prestiżowy­ch walk i to zarówno sportowo, jak i medialnie. Wziąłbym taki pojedynek bez zastanowie­nia. – Ostatnio zamieściłe­ś wpis, że doping to oznaka słabości. Jakiś czas temu Artur Szpilka powiedział mi, że dla niego sportowcy, którzy decydują się na doping, są kryminalis­tami. Porównał ich do pijanych kierowców.

– Może nie kryminaliś­ci, ale to są oszuści, pokazują, że są słabi. Naturalnie nie są w stanie dojść do mistrzowsk­iego poziomu, więc oszukują. Jest to przykre, jest to słabe. To jest na takiej zasadzie, jakbyś wyszedł z kijem do walki – wtedy masz taką samą przewagę jak na koksie. Albo jesteśmy uczciwi, albo nie. Na szczęście są też sportowcy tacy jak ja, którzy pokazują, że da się bez dopingu dojść na sam szczyt.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland