ZMARŁ bo policjant zwlekał z wezwaniem POGOTOWIA
Sebastian Dziubiel (†32 l.) z Kamionnej (woj. mazowieckie) został zatrzymany przez policjantów z Łochowa i dowieziony na komisariat. Podczas przesłuchania mężczyzna zasłabł, a policjanci zwlekali z powiadomieniem ratowni- ków medycznych. Pomoc przyszła za późno. Zatrzymany zmarł w wyszkowskim szpitalu. Policjant Tomasz K. usłyszał zarzuty i trafił do aresztu.
Wioletta Dziubiel (22 l.), siostra zmarłego, jest zdruzgotana. Jej zdaniem brat mógł żyć, gdyby nie obojętność policjantów. – Nie daruję tego, że przez policjantów zmarł mój brat – ociera łzy siostra Sebastiana. – Gdyby wezwali na czas pogotowie, mój brat nadal by żył – rozpacza kobieta.
Był 24 czerwca. Policjanci zatrzymali w Kamionnej Sebastiana. Wcześniej coś narozrabiał. Po rozpoczęciu przesłuchania Sebastian zgłosił policjantowi, że źle się czuje. Miał drgawki, kłopoty z motoryką i mówieniem. Ale żaden z policjantów nie wezwał pomocy. Po 3,5 godz. stan zatrzymanego się gwałtownie pogorszył. Dopiero wtedy ktoś z policjantów wezwał pogotowie. Dziubiel trafił do szpitala w Wyszkowie, gdzie zmarł wkrótce po przywiezieniu.
Prokuratura prowadzi śledztwo. – Mężczyzna został dowieziony ok. godz. 12 do komisariatu, by wykonać z nim czynności procesowe do prokuratorskiej sprawy – wyjaśnia Krystyna Gołąbek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.– Faktycznie zgłosił dolegliwości, które wskazywałyby na konieczność udzielenia mu pomocy medycznej – dodaje prokurator.
Zarzuty usłyszał policjant z Łochowa Tomasz K. – Odpowie za niedopełnienie obowiązków. W sytuacji, gdy zachowanie podejrzanego wskazywało na to, że nie można wykonać czynności procesowych ze względu na zasłabniecie, on nie wezwał pomocy medycznej – informuje Krystyna Gołąbek.
Tomasz K. został aresztowany tymczasowo na dwa miesiące. Policja odmówiła skomentowania tej sprawy.
Brat mógłby żyć, gdyby policjant wezwał pogotowie ratunkowe, kiedy go o to prosił