Chce wykoleić Lokomotywę
To zadanie nie będzie łatwe, bowiem lechici w ostatnim czasie zachwycają. Przed przerwą na mecze reprezentacji rozbili w pył Śląsk Wrocław. Legia natomiast czaruje w Europie, ale w lidze przegrała już pięć razy. Kolejorz rok temu również przyjechał na Łazienkowską mocno rozpędzony. Po dobrych występach w Lidze Europy zastopował ich jednak Kacper Skibicki (20 l.).
I to nie byle jak. Jego wolejem zachwycała się cała stolica.
– Myślę, że jakbym dostał 15 takich piłek na treningu, to raz udałoby mi się trafić – żartuje w rozmowie z „Super Expressem”
Skibicki. Na murawie pojawił się wtedy w miejsce Macieja Rosołka, równie niespodziewanego bohatera hitu Legia – Lech sprzed dwóch lat (Legia również wygrała 2:1, a Rosołek zdobył zwycięską bramkę). Skibicki tamten mecz oglądał tylko w telewizji, nawet nie spodziewał się, że rok później będzie podobnym bohaterem.
– Była opcja, że mogę iść na wypożyczenie, gdy przez pół roku nie grałem. Zostałem, bo trener Czesław Michniewicz mnie zauważył. Myślę, że jestem tu potrzebny, dużo daję od siebie. Myślałem, że nie będzie mnie w tej czwórce młodych piłkarzy, która weźmie udział w treningach przed tamtym meczem. Byłem zaskoczony. Trener powiedział, że ktoś z nas znajdzie się w kadrze na spotkanie z Lechem. Dzień przed meczem okazało się, że to będziemy ja i Szymon Włodarczyk. W ogóle nie brałem tej opcji pod uwagę, nawet nie wziąłem ze sobą rzeczy do spania. Musiałem dzwonić po kolegę, by mnie poratował – wspomina Skibicki.
Przed niedzielnym hitem najwięcej mówi się jednak o Mahirze Emrelim. Wojskowi liczą na jego gole, a przede wszystkim dobre zdrowie. W ostatnim czasie Azer przeszedł cztery testy na obecność koronawirusa i pierwszy z nich dał wynik pozytywny. Kolejne trzy dały już wynik ujemny, wiele wskazuje na to, że w spotkaniu z Lechem zobaczymy go na boisku.