Jesteśmy gotowi na wcześniejsze wybory
Odejście z rządu Jarosława Kaczyńskiego to sygnał zbliżających się przed
Radio Plus: – Wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński odchodzi z rządu w momencie, kiedy – jak sami mówicie – na wschodniej granicy mamy wojnę hybrydową.
Radosław Fogiel: – Mamy do czynienia z działaniami hybrydowymi, bo wojna hybrydowa to za dużo powiedziane. Pan prezes Kaczyński na razie nigdzie się nie wybiera. To, że w przyszłości – jak zapowiadał już jakiś czas temu – rzeczywiście zakończy swoją pracę i cele, które sobie postawił jako wicepremier, to, że zajmie się bardziej partią, czyli – jak sam powiedział – tym, co jest bardziej naturalne dla lidera partyjnego, to przecież nic nowego. Oczywiście to nie jest kwestia na dziś. To nie jest kwestia na jutro.
– To są informacje Polskiej Agencji Prasowej na podstawie tego, co przekazywali posłowie Prawa i Sprawiedliwości po zamkniętym posiedzeniu klubu. W takim razie co powiedziałby prezes Kaczyński o swoim odejściu? Czy ta perspektywa czasowa jest konkretnie wyznaczona?
– Posiedzenie klubu było zamknięte nie bez przyczyny. Kiedy pan prezes Kaczyński podejmie decyzję o tym, że zakończył swoje sprawy w rządzie, to wtedy zrezygnuje. Nie wcześniej i nie później.
– Nie wcześniej niż na początku przyszłego roku?
– Co do tego nie mam wątpliwości.
– Te sprawy, którymi w rządzie zajmuje się wicepremier Kaczyński, to, jak rozumiem, przede wszystkim ustawa o obronie narodowej? Sam o tym mówił bodaj we wrześniu, że chce ukończyć ten projekt. Co to jest za dokument? Co będzie on regulował?
– Dokładnie rzecz biorąc, to ustawa o powszechnym obowiązku obrony. Tylko warto tu podkreślić, bo to już było przedmiotem manipulacji: powszechny obowiązek obrony to nie jest powszechna służba. To nie jest pobór. To jest duża ustawa regulująca większość kwestii dotyczących obronności, zagrożeń, sytuacji kryzysowych, zarządzania kryzysowego. Bardzo wiele wniosków wyciągnęliśmy po pandemii, kiedy często okazywało się, że kanały komunikacji między rządem a np. samorządem gminnym nie były dość szybkie. Różne systemy były niekompatybilne nawet na poziomie gmin czy powiatów. Chodzi o to, żeby państwo miało infrastrukturę i narzędzia do szybkiego reagowania, by chronić obywateli.
– Ale państwo to też samorząd. Rozumiem, że to jest kolejny krok Prawa i Sprawiedliwości w kierunku odbierania uprawnień samorządom?
– Absolutnie nie. Ale chodzi też o to, żeby wszystkie samorządy działały w sposób spójny i szybki. My chcemy raczej wyposażyć tę część samorządową, podobnie jak administrację rządową, w skuteczne narzędzia.
– Porozmawiajmy o rekonstrukcji. Politycy Prawa i Sprawiedliwości czy rządu mówili bowiem, że to będą w zasadzie kosmetyczne zmiany. A okazuje się, że wicepremier odchodzi z rządu, że dwóch ministrów – rolnictwa i klimatu – ma zostać wymienionych. Będzie oczywiście nowy minister rozwoju, bo tu jest wakat. Wróci zlikwidowane nie tak dawno Ministerstwo Sportu. To poważna rekonstrukcja.
– Wicepremier nigdzie nie odchodzi. Odnośnie ministerstw żadnych szczegółów dzisiaj nie podam. To rola kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości i pana premiera. Liczę, że w przyszłym tygodniu już będzie można wszystko ogłaszać. Rzeczywiście będą pewne zmiany, ale to nadal nie jest trzęsienie ziemi.
– Odnośnie odejścia z rządu prezesa Kaczyńskiego. Donald Tusk miał powiedzieć, że pachnie mu to przyspieszonymi wyborami wiosną przyszłego roku. Panu też pachnie?
– Mówimy przez cały czas i to jest nasze jasne stanowisko, że wybory powinny się odbyć w terminie konstytucyjnym. Z drugiej strony wiemy, że w polityce zdarzają się rzeczy, które czasami są niespodziewane, i równocześnie jesteśmy do wyborów przygotowani w każdej chwili.
– Ale to nie jest tak, że rano się wszyscy obudzą i okaże się, że z nieba spadły przyspieszone wybory, bo przy Nowogrodzkiej zapadła decyzja w tej sprawie.
Liczę, że w przyszłym tygodniu już będzie można ogłaszać zmiany w rządzie. Ale nie jest to trzęsienie ziemi. Jarosław Kaczyński nigdzie nie odchodzi
– Nie do końca, nie zawsze. Ścieżka dojścia do tego albo pewne wydarzenia czy blokady, które mogą się pojawić, mogą sprawić, że po prostu inna droga będzie niemożliwa.
– Pierwsze pieniądze z Funduszu Odbudowy trafią do Polski wtedy, kiedy będzie zlikwidowana Izba Dyscyplinarna. To jest taki konieczny warunek Komisji Europejskiej? – To są doniesienia prasowe. Absolutnie nie zgodzimy się na kupczenie czy to wymiarem sprawiedliwości, czy to kompetencjami krajowymi.
– Komisja Europejska chce likwidacji Izby Dyscyplinarnej, a od tygodni są już zapewnienia premiera, że będzie likwidacja Izby Dyscyplinarnej. Prezesa PIS zresztą też.
– To w ramach szerszej reformy, a raczej dalszego ciągu reformy sądownictwa, która przez cały czas nie została jeszcze zakończona, i rzeczywiście po ewaluacji tych zmian doszliśmy do wniosku, że możliwe są jeszcze lepsze rozwiązania niż akurat Izba Dyscyplinarna. – Jeszcze lepsze?
– Naprawdę wysoko sobie stawiamy poprzeczkę. Jeżeli to sprawi, że ten przedmiot sporu z Komisją Europejską zniknie, to dobrze, chociaż ja akurat jestem tutaj umiarkowanym optymistą i zdaję sobie sprawę, że biurokracja europejska znajdzie sobie inny powód do tego, żeby Polskę atakować.
– A ze strony Komisji Europejskiej to jest tylko taki straszak czy instrument, z którego rząd realnie może skorzystać, jeśli np. do końca roku żadne pieniądze nie wpłyną?
– Są narzędzia prawne, z których każde państwo członkowskie może korzystać. Również Polska. Nie będziemy w tej chwili odkrywać wszystkich kart.
– Na początku lipca PIS przyjął uchwałę zakazującą współmałżonkom, dzieciom, rodzeństwu oraz rodzicom posłów i senatorów zasiadania w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Tam pewne wyłączenia były. Jak wygląda realizacja tego dokumentu? W liczbach ile osób odeszło ze spółek?
– To jest pytanie raczej do premiera Sasina, ale oczywiście to zostało załatwione dość szybko. Myślę, że to było kilka tygodni po tej uchwale. Mieliśmy informacje o kilkunastu osobach, które w związku z tym zrezygnowały ze stanowisk, i ta uchwała jest wykonana.
– Kilkanaście osób i to jest koniec? To wystarczy? Problem naprawdę występował w takiej mikroskali?
– Oczywiście. Poruszajmy się w faktach, a nie tej rzeczywistości kreowanej przez naszych przeciwników politycznych. To, że propaganda Platformy czy PSL malowała w czarnych barwach tę sytuację, nie znaczy, że tak było naprawdę.