Glik to opoka, pan profesor
Kamil Glik (33 l.) od wielu lat jest ostoją polskiej defensywy. Doświadczony obrońca swoją wartość udowodnił również podczas meczu z Albanią w el. MŚ 2022. Zachwycony grą Glika był Marcin Żewłakow. Były reprezentant Polski o defensorze wypowiada się w samych superlatywach.
„Super Express”: – Spodziewał się pan, że podczas meczu wydarzy się aż taki skandal?
Marcin Żewłakow: – Początek tego meczu i drugiej połowy pokazały, że Albańczycy mają gorącą krew. Po strzelonym golu zakłuo w sercach kibiców Albanii, ulała im się frustracja. Czuć było, że reprezentacja Polski dobrze blokuje Albańczyków. Trybuny zareagowały na to w najgorszy sposób. Grałem na Cyprze i w Grecji i taką żywiołową publiczność poznałem.
– Cieszymy się z wyniku, a co jest do poprawy?
– Po wtorkowym meczu nie chciałbym niczego poprawiać. To zwycięstwo daje mi wielowymiarową satysfakcję, bo widziałem reprezentację, która gra dojrzały futbol, potrafi opanować emocje, w niektórych sytuacjach gra podręcznikowo i wie, kiedy zadać decydujący cios. Rezerwowi znowu zrobili robotę, a to oznacza, że drużyna coraz bardziej wierzy w trenera Sousę.
– Kogo możemy wyróżnić?
– Dla mnie Piotr Zieliński był niewzruszony tym, co dzieje się na boisku i poza nim. Mały pan profesor, „Mały Książę” na boisku. Mnie szczególnie ujął Kamil Glik, opoka, pan profesor i gwarant, jeśli chodzi o obronę. Nie przegrał żadnego pojedynku, wyjaśnił wszystkie sytuacje. Widać było, że panuje nad tym meczem i nic nie jest w stanie wyprowadzić go z równowagi.
– Możemy się szykować na baraże?
– Możemy o nich myśleć. Gramy w Andorze i będzie to mecz z gatunku tych przyjemnych. Jedynym utrudnieniem może być tam sztuczna murawa. Ale dynamika i atmosfera, którą stworzyli reprezentanci Polski, popchną kadrę, żeby podstemplować to już w Andorze.