KRAJ O WARSZAWIE
Dlaczego śmieci w Warszawie budzą tak gigantyczne emocje? Dlaczego ich wywóz musi być tak horrendalnie drogi? Czy w Warszawie będą nowe opłaty za śmieci? I dlaczego urzędnicy w stolicy nie potrafią ustalić takiej opłaty za wywożenie odpadów, która odpowiadałaby wszystkim i której nikt by nie zaskarżył do sądu? Od dłuższego czasu próbuję sobie odpowiedzieć na te pytania. I przy okazji także na to, czy Warszawa ma choć jednego urzędnika, który by się na tych śmieciach dogłębnie znał. Do tej pory każdy wiceprezydent Warszawy, który się opłatami za śmieci zajmował, poległ w tej materii. Za czasów prezydent Hanny Gronkiewicz-waltz stanowiska stracili najpierw wiceprezydent Jarosław Kochaniak, później Jarosław Dąbrowski. Za prezydenta Rafała Trzaskowskiego śmieciami zajął się Michał Olszewski, ale zdołał się wymiksować z nadzorowania gospodarki odpadami, zanim ktokolwiek zażądał jego głowy
Warszawa dawniej i dziś – to nowy cykl „Super Expressu”, w którym pokazywać będziemy co tydzień w weekendowym warszawskim wydaniu gazety, jak charakterystyczne miejsca w stolicy zmieniły się na przestrzeni lat.
Znajdziemy też takie, które zmieniły się niewiele. Historyczne fotografie zawsze budzą emocje i nutkę nostalgii za utraconym. Ale czy zawsze jest czego żałować? Na początek pl. Piłsudskiego, o którego wygląd toczy się dziś ostry bój. Rząd ma bowiem plany, by odbudować widoczny na historycznym zdjęciu Pałac Saski, który w grudniu 1944 r. został wysadzony w powietrze. Ocalał tylko fragment arkad z Grobem Nieznanego Żołnierza. Według niektórych hipotez fragment ten przetrwał dlatego, że biorący udział w akcji wysadzania pałacu niemiecki żołnierz nie włożył dynamitu w przygotowane wcześniej otwory w tej części budowli. I zrobił to ponoć z szacunku dla spoczywającego w grobie bezimiennego polskiego żołnierza. Czy Grób Nieznanego Żołnierza znów zniknie w pałacowej kolumnadzie?