Miszta uratował Legię przed dwucyfrówką
Jan Tomaszewski rozczarowany postawą mistrzów Polski w Neapolu
Legia Warszawa do 75. minuty odpierała ataki Napoli, a w bramce mistrzów Polski szalał młody Cezary Miszta (19 l.). Skończyło się porażką 0:3. – Gdyby nie młody bramkarz Legii, to wynik mógłby być dwucyfrowy – uważa Jan Tomaszewski (73 l.), legendarny bramkarz reprezentacji Polski.
– Przykro mi, że tak to się skończyło. Miałem kilka dobrych interwencji, ale to widocznie było za mało
– mówił po spotkaniu Miszta.
Pretensji do siebie mieć nie może, bo bronił fantastycznie. Na kwadrans przed końcem Włosi jednak znaleźli na niego sposób, do jego bramki trafili Lorenzo Insigne, Victor Osimhen i Matteo Politano.
– Kwestią czasu był gol dla Napoli. Nie można bronić się przez
90 min na swojej połowie.
– uważa Jan Tomaszewski.
– Całe szczęście, że wybitnie bronił bramkarz Legii. Gdyby nie on, to ten wynik mógłby być dwucyfrowy. Przy pierwszym golu Miszta nie miał żadnych szans. Włoski zawodnik uderzył to „z kolana” i ta piłka była bardzo trudna. Przeszła mu koło ucha, ale te piłki po prostu śmigały. Brawo dla tego młodego chłopca, nie jest zawodnikiem światowej klasy, ale dostał psychicznego kopa, uwierzył, że można grać przeciwko najlepszym. On nie ponosi żadnej winy za tę porażkę. Tomaszewski sporo uwag miał za to do zawodników z pola. – Grali bez pomysłu, bez pomysłu na obronę. Pan Kazimierz Górski niejednokrotnie mówił, że im dłużej my przy piłce, tym krócej oni. Legia zagrała dwa podania, a potem wybijała piłkę do przodu i traciła. I tak w kółko, a Włosi grali sobie w ataku pozycyjnym – podsumował występ mistrzów Polski w Neapolu.