To był kiedyś najwyższy budynek w Warszawie KRAJ O WARSZAWIE
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zabrał się do promowania komunikacji miejskiej. Bo uznał, że po pandemii – skoro dużo mniej osób korzysta z miejskich autobusów, tramwajów i metra – trzeba przypomnieć warszawiakom, że transport publiczny nadal funkcjonuje. I natychmiast zebrał gromy za to, że niecałe 20 tys. zł z miejskiego budżetu wydał na akcję z udziałem influencerów – aktorki, piosenkarza, dziennikarki i modelki. Grażyna Wolszczak dostała parę groszy za to, że na swoim popularnym profilu na Instagramie przypomniała swoim fanom, że istnieje wyszukiwarka WTP (Warszawski Transport Publiczny). Ci, którzy wyszukują w niej na co dzień rozkłady jazdy, wybuchną śmiechem, bo uznają, że to oczywistość. Ale gwarantuję, że wśród obserwatorów profilu aktorki jest masa takich, którzy nie wyobrażają sobie życia bez samochodu i skrót WTP to dla nich absolutna abstrakcja. Jeśli więc do niektórych w Dniu bez Samochodu dotarło, że można w internecie sprawdzić co do minuty, jak przyjeżdża autobus (i – co ważne – on naprawdę o tej godzinie przyjedzie!), to nie są to może najgłupiej wydane pieniądze w ratuszu. Akcję z influencerami pobił jednak na głowę dziennikarz Marcin Meller. Wpadł na zupełnie darmowy pomysł. Wyciągnął Trzaskowskiego na wyścig przez Warszawę – z Ursynowa do pętli tramwajowej na Wolskiej. Trzaskowski metrem i tramwajem, Meller – samochodem. I co się okazało? Prezydent z Kabat na Wolę dojechał w 40 minut, dziennikarz przebijał się przez korki 20 minut dłużej.
Super. Fajna dziennikarska robota.
Uchodził za dumę przedwojennej Warszawy, symbol europejskich aspiracji i nowoczesności. Wysoki na 66 m Prudential był jednym z najbardziej okazałych budynków w Europie.
Budowa tego prestiżowego wieżowca rozpoczęła się w 1931 r. Miał mieć 11 pięter, ale uznano, że to za mało i stołeczny biurowiec firmy ubezpieczeniowej stał się najwyższym wieżowcem w Polsce i jednym z najwyższych w Europie. 28 sierpnia 1944 r. jeden z pocisków Karl-gerät (potworów stworzonych by obracać w pył żelbetowe bunkry) trafił w wieżowiec Prudentialu. Na zdjęciu z końca 1944 r. widać już tylko jego ruiny. Ten budynek stał się symbolem zniszczenia. Końcem przedwojennego snu o Warszawie jako metropolii, mieście nowoczesnym i otwartym na świat. Dziś jednak Prudential, dzięki precyzyjnej odbudowie, wygląda niemal tak samo jak przed wojną. Od strony pl. Powstańców Warszawy zdjęcia współczesne mogą cieszyć oko tak jak te z Warszawy z międzywojnia.
Tyle że efekt przewidywalny. Nietrudno jest się ścigać tam, gdzie jest metro. Tak samo pewne jest, że komunikacją miejską (czytaj – metrem) szybciej dojadę o poranku z Młocin do biurowców na Mordorze czy z ul. Kasprzaka na Targówek, niż jakbym jechała własnym autem. Dlatego bardzo chciałabym już mieć metro na Gocław, tak samo jak mieszkańcy Białołęki. Pościgamy się zatem, Panie prezydencie, z Gocławia na Tarchomin? Albo przynajmniej z Choszczówki na rondo Daszyńskiego, czyli z tzw. zielonej noclegowni do biurowego zagłębia na Woli? Jeśli wygra Pan na tych trasach bez metra, jadąc tylko autobusami i tramwajami, to dopiero będzie prawdziwa promocja komunikacji w Warszawie! Przyjmie Pan wyzwanie? I rzecz jasna – za darmo.