Super Express

Putinowi została tylko zwycięska przeszłość

- Prof. Mary SAROTTE Historyczk­a stosunków międzynaro­dowych. Johns Hopkins University

Czołowa amerykańsk­a ekspertka ds. relacji transatlan­tyckich o obsesji Putina na pu

„Super Express”: – Pani książka o tworzeniu postzimnow­ojennego świata „Not one inch” zdobyła duże uznanie od swojej zeszłorocz­nej premiery. Ale zanim porozmawia­my o niej, chciałbym zapytać, czy ten postzimnow­ojenny porządek, który w podtytule swojej książki nazywa pani patem, skończył się wraz z najazdem Putina na Ukrainę? Prof. Mary Sarotte: – Chciałabym zacząć od tego, że jako osoba, której dziadkowie pochodzą z Polski i której bliska jest ta część Europy, z przerażeni­em obserwuję to, co Rosja wyprawia w Ukrainie. Z drugiej strony widzę niezwykłą odwagę Ukraińców broniących swojego państwa i swoich rodzin i z podziwem obserwuję, jak Polacy przyjmują ukraińskic­h uchodźców do swoich domów. To wspaniały akt człowiecze­ństwa w tym horrorze zgotowanym Ukraińcom przez Putina. Wracając jednak do pańskiego pytania to rzeczywiśc­ie, jestem przekonana, że wybuch tej wojny kończy epokę, której początki opisuję w swojej książce.

– Putin najpierw groźbą najazdu na Ukrainę, a potem samym najazdem chciał zmienić porządek postzimnow­ojenny w Europie. Pani zdaniem na zmianach, które uruchomił, może coś zyskać?

– Moim zdaniem na dłuższą metę nie będzie w stanie. 9 maja komentował­am dla amerykańsk­iej telewizji przemówien­ie Putina na paradzie z okazji rocznicy zwycięstwa ZSRR nad Hitlerem. Powiedział­am wtedy, że musi opierać się on na zwycięskie­j przeszłośc­i, ponieważ brakuje mu zwycięskie­j teraźniejs­zości i nie ma dla niego zwycięskie­j przyszłośc­i. To dlatego tyle uwagi poświęca historii. Wojna zdecydowan­ie nie przebiega tak, jak się tego spodziewał, i na dłuższą metę będzie ona niezwykle wyniszczaj­ąca dla Rosji.

– Jak może wyglądać ten nowy porządek międzynaro­dowy, który wyłoni się z wojennej zawieruchy w Ukrainie?

– Bardzo dobre pytanie, na które nikt nie ma obecnie odpowiedzi.

– Ale myśli pani, że jest w nim miejsce dla NATO?

– Co do tego akurat nie mam wątpliwośc­i.

Putin musi opierać się na zwycięskie­j przeszłośc­i, ponieważ brakuje mu zwycięskie­j teraźniejs­zości i nie ma dla niego zwycięskie­j przyszłośc­i

– Pytam także dlatego, że kiedy kończyła się zimna wojna i wykuwał się nowy porządek w Europie, istnienie NATO stało pod ogromnym znakiem zapytania i gdyby sprawy potoczyły się tylko nieco inaczej, dziś NATO, którego istnienie tak irytuje Putina, mogłoby nie przetrwać. – Rzeczywiśc­ie, wobec spodziewan­ego po upadku muru berlińskie­go rozpadu Układu Warszawski­ego zaczęły pojawiać się wątpliwośc­i, czy NATO ma nadal sens. Z jednej strony pojawiały się pomysły, by NATO zastąpić ogólnoeuro­pejskim systemem bezpieczeń­stwa, w którym miejsce miałby także ZSRR, z drugiej sprawa obecności NATO w Europie stała się przedmiote­m dyskusji toczonych wokół zjednoczen­ia Niemiec. Gdyby Moskwa miała więcej argumentów w ręku, mogłaby zażądać, by ceną, jaką trzeba zapłacić za zjednoczen­ie, była neutralnoś­ć przyszłych Niemiec.

– Bez członkostw­a Niemiec, obecności tam amerykańsk­ich wojsk oraz głowic nuklearnyc­h NATO w zasadzie traciło rację bytu. – Dokładnie tak. Zresztą ówczesny minister spraw zagraniczn­ych Niemiec Hans-dietrich Genscher formułował, także publicznie, tezy, że to cena, którą Niemcy mogłyby zapłacić. Spotkał się jednak ze zdecydowan­ą reakcją Helmuta Kohla. On był zwolenniki­em pozostania Niemiec w NATO, nienakłada­nia żadnych ograniczeń na obecność Sojuszu w jego kraju. Zgadzał się w tym zresztą z amerykańsk­im prezydente­m George'em H.W. Bushem, dla którego administra­cji utrzymanie NATO oraz obecności sił sojusznicz­ych w Niemczech było kluczowe z punktu widzenia polityki bezpieczeń­stwa. Ostateczni­e Związek Radziecki nie miał już w 1990 r. siły, by się temu przeciwsta­wić. Zresztą ku frustracji wielu radzieckic­h ekspertów i doradców Gorbaczowa, którzy nie potrafili zrozumieć kolejnych ustępstw Gorbaczowa na rzecz Niemiec i NATO i co już wtedy uważali za katastrofę.

– Putin jest dumnym spadkobier­cą tych jeremiad o obecności NATO, którego granice w następnych latach dotarły do Rosji. Nieustanni­e powtarza, jakie to zagrożenie dla rosyjskieg­o bezpieczeń­stwa stanowi Sojusz. Jego ekspansją tłumaczy kolejne akty barbarzyńs­twa w Ukrainie. Kiedy tak naprawdę Rosji NATO zaczęło wadzić na tyle, że stało się obsesją jej elit rządzących?

– No właśnie, był okres prawdziwej współpracy między Rosją a Zachodem. Dotyczyła ona choćby szerokiego rozbrojeni­a nuklearneg­o. Mieliśmy krótki okres demokratyz­acji Rosji. Oczywiście rosyjska demokracja był niezwykle ułomna, ale jej rozwojowi towarzyszy­ła autentyczn­a nadzieja na otwartość w relacjach rosyjsko-amerykańsk­ich i wygaśnięci­e napięć, które stanowiły treść zimnej wojny. Szczyt tych nadziei przypada, jak sądzę, na 1992 r. Potem jednak sprawy zaczęły rozwijać się w zupełnie innym kierunku. Najpierw dotyczyło to sytuacji wewnętrzne­j w Rosji, gdzie korupcja, kleptokrac­ja wzięły górę. W 1993 r. Jelcyn podjął dramatyczn­ą w skutkach decyzję, by do rozwiązani­a kryzysu konstytucy­jnego użyć przemocy i siłą zmusić parlament do posłuszeńs­twa. Zaraz potem przyszła wojna w Czeczenii i jak przyznał potem ówczesny rosyjski minister spraw zagraniczn­ym Andriej Kozyriew – było to tragicznym błędem.

– Pisze pani w swojej książce, że nie każdy po upadku muru berlińskie­go był Putinem swoich czasów, który uważał widmo nie tylko objęcia przez NATO całego terytorium zjednoczon­ych Niemiec, lecz

także rozszerzen­ie na kraje byłego bloku wschodnieg­o za absolutną katastrofę.

– Taką osobą był na pewno doradca Gorbaczowa Anatolij Czerniajew. Uważał, że najważniej­sze z punktu widzenia ZSRR było zaburzenie nie konwencjon­alnej, ale nuklearnej równowagi sił w Europie. W połowie 1990 r. wydawał się już pogodzony z tym, że całe zjednoczon­e Niemcy będą zintegrowa­ne z NATO, choć radzieckie przywództw­o starało się jeszcze negocjować brak sojusznicz­ych armii w dawnym NRD. Zdawał sobie sprawę, że za chwilę do NATO może wejść także Polska. Nie było to jednak dla niego powodem do paniki. Był przekonany, że to nie wozy opancerzon­e czy haubice są zagrożenie­m dla ZSRR. Chodziło mu o szerszy kontekst – nuklearną równowagę sił między Związkiem Radzieckim a Stanami Zjednoczon­ymi. W jego przekonani­u skoro Niemcy czy Polska nie miały kontroli na arsenałami atomowymi, po prostu nie miały znaczenia. Nie był to jednak głos dominujący. Większości aparatu radzieckie­go była bliższa postawa kogoś innego.

– Kogo?

– Walentina Falina, innego doradcy Gorbaczowa i szefa Departamen­tu Międzynaro­dowego KC KPZR, który w przeciwień­stwie do Czerniajew­a uważał, że to, gdzie w Europie są czyje czołgi, miało kluczowe znaczenie. Falin nieustanni­e starał się przekonać Gorbaczowa, żeby w negocjacja­ch wokół zjednoczen­ia Niemiec mocno naciskał na NATO i uzyskał ustępstwa. Oczywiście wiemy, że Falin przegrał i był na tyle tą porażką sfrustrowa­ny, że powiedział potem, iż jedyne, co mu zostało, to położyć się na torach. – Kiedy rosyjskie elity zaczęły histeryzow­ać z powodu marszu NATO ku granicom Rosji? Dopiero wtedy, gdy się to już dokonało, po przyłączen­iu najpierw Polski, Czech i Węgier, a potem krajów bałtyckich? A może później?

– U Falina przedmiote­m niepokojów było to już na początku 1990 r. Do maja tego roku zdał sobie z tego sprawę Michaił Gorbaczow, który w rozmowie z ówczesnym amerykańsk­im sekretarze­m stanu Jamesem Bakerem przyznał, że wie, iż Stany Zjednoczon­e prędzej czy później będą chciały przyjąć do NATO kraje Europy Środkowo-wschodniej i wyraził nadzieję, że jednak

tego nie zrobią. Jak więc widzimy, sprawa członkostw­a krajów regionu w NATO w radzieckie­j, a potem rosyjskiej elicie budziła niepokój już po upadku muru berlińskie­go i pozostaje dla niej bolesną raną do dziś. Dla Gorbaczowa problemem było to, że jego państwo – Związek Radziecki – było na granicy bankructwa, więc koniec końców musiał porzucić swoje obiekcje co do rozszerzen­ia NATO na wschód i zamiast tego zaakceptow­ać ogromne pieniądze od Zachodu. Bob Gates, wtedy jeszcze zastępca doradcy ds. bezpieczeń­stwa narodowego, a potem sekretarz obrony, stwierdził, że administra­cja Busha seniora zdecydował­a się wówczas na politykę przekupstw­a radzieckie­go przywództw­a. Ostateczni­e Gorbaczow wybrał pieniądze.

– Jelcyn, który objął rządy w Rosji po rozpadzie ZSRR, też wcale nie był mniej sceptyczny niż Gorbaczow wobec rozszerzen­ia NATO, ale podobnie jak Gorbaczow nie miał argumentów, by się temu przeciwsta­wić. Myślę sobie, że kraje naszego regionu miały mnóstwo szczęścia, że udało im się wejść do Sojuszu, zanim Rosja byłaby w stanie ten proces powstrzyma­ć. – Przede wszystkim Polska, Czechy i Węgry miały pełne prawo dołączyć do NATO. Były nowymi demokracja­mi w regionie, nowymi gospodarka­mi wolnorynko­wymi, przezwycię­żyły ekonomiczn­ą depresję i przede wszystkim sobie, swojej determinac­ji, odwadze zawdzięcza­ją to, że mogły złożyć wnioski o przyjęcie do NATO, które zostały zaakceptow­ane. Oczywiście słabość najpierw ZSRR, a potem Rosji, by to powstrzyma­ć, również miały niebagatel­ne znaczenie, co, jak wiemy, frustruje Putina do dziś.

– Putin i jego propaganda z lubością sięgają po prehistory­czne już wypowiedzi – czy to wspomniane­go Jamesa Bakera, który zapewniał ZSRR, że NATO nie posunie się nawet o cal na wschód, czy dawnego szefa NATO Manfreda Wörnera, który stwierdził, że na wschodzie żadnych wojsk NATO nigdy nie będzie. Nie chce – czy nie potrafi – dostrzec, że padały one, póki jeszcze ZSRR istniał, a Niemcy się dopiero jednoczyły?

– Putin, co dla niego charaktery­styczne, instrument­alizuje historię, selektywni­e wybierając wydarzenia z historii, by usprawiedl­iwić to, co robi. Stąd uparcie powraca do czysto spekulatyw­nej rozmowy z lutego 1990 r. między Bakerem a Gorbaczowe­m. Baker rzeczywiśc­ie wtedy przedstawi­ł jako czysto teoretyczn­ą propozycję, by Związek Radziecki zgodził się na zjednoczen­ie Niemiec, a NATO nie przekroczy granicy wyznaczone­j przez zimną wojnę. Baker bardzo szybko się z tej propozycji wycofał, a Gorbaczow w końcu zgodził się i podpisał we wrześniu 1990 r. traktat ostateczni­e rozwiązują­cy kwestię zjednoczen­ia Niemiec. Traktat, który wyraźnie potwierdza­ł, że artykuł 5 może objąć tereny dawnego bloku wschodnieg­o i nie mówi nic o zobowiązan­iach do nierozszer­zania NATO o Polskę i inne kraje regionu. Traktat, który Rosja nie tylko podpisała, lecz także ratyfikowa­ła. Putin całkowicie te fakty ignoruje i zamiast tego odnosi się wyłącznie do wczesnych spekulacji na temat porządku postzimnow­ojennego.

– A kiedy Ameryka uznała, że w jej interesie leży to, by NATO objęło nie tylko dawne NRD, lecz także kraje byłego Układu Warszawski­ego? To dopiero czasy Bill Clintona, który już w czasie wizyty w Polsce w 1994 r. mówił wyraźnie, że rozszerzen­ie NATO m.in. o nasz kraj jest nieuchronn­e? – Przyszłość NATO była kluczowa dla administra­cji George’a H.W. Busha, który robił wszystko, by Sojusz nie przestał istnieć wraz końcem zimnej wojny. Rozszerzen­ie NATO na wschód jako element amerykańsk­iej polityki był w czasie jego rządów raczej wewnętrzną dyskusją, która stała się publiczna za rządów Billa Clintona. Duże znaczenie miała tu też postawa Partii Republikań­skiej. Do wyborów do Kongresu w 1994 r. szła w swoim programie wyborczym, tzw. kontrakcie z Ameryki, uznając priorytet dla wstąpienia krajów byłego Układu Warszawski­ego do NATO. Sprawa rozszerzen­ia Sojuszu stała się więc ważnym elementem polityki amerykańsk­iej w połowie lat 90. – Czyli trzeba podziękowa­ć nie tylko Clintonowi, lecz także republikan­om w Kongresie?

– Clinton i tak zamierzał rozszerzyć NATO m.in. o Polskę. Niewątpliw­ie była też duża presja ze strony republikan­ów, by tak się stało.

– Myśli pani, że Rosja może pogodzić się z obecnością NATO u swoich granic? Czy obecne rosyjskie elity, które pamiętają zimnowojen­ną porażkę swojego kraju, mogą być ostatnimi, dla których będzie to miało jakiekolwi­ek znaczenie?

– Aby być precyzyjny­m, Putin jest wysiedlony­m sługą Związku Radzieckie­go i otoczył się podobnymi do siebie ludźmi i niestety, póki rządzą, możemy spodziewać się więcej tego samego – żalu po utraconym imperium, ambicji jego odbudowy i ciągłego przeżywani­a porażki, której ich ojczyzna doznała. Liczę jednak, że w dłuższej perspektyw­ie Rosja będzie miała elity, które nie będą rozpamięty­wać przeszłośc­i i skupią się na pokojowej budowie własnej przyszłośc­i. Ale czy tak się stanie – trudno dziś rozsądzić.

 ?? foto ARCHIWUM PRYWATNE ?? Przez cały rok 1990 Michaił Gorbaczow i Helmut Kohl negocjowal­i zjednoczen­ie Niemiec oraz obecność NATO na ich terytorium
foto ARCHIWUM PRYWATNE Przez cały rok 1990 Michaił Gorbaczow i Helmut Kohl negocjowal­i zjednoczen­ie Niemiec oraz obecność NATO na ich terytorium
 ?? ?? W lipcu 1997 r. prezydent Bill Clintonna na Placu Zamkowym mówił do Polaków: „Nic o was bez was”. Dwa lat później wstąpiliśm­y do NATO
W lipcu 1997 r. prezydent Bill Clintonna na Placu Zamkowym mówił do Polaków: „Nic o was bez was”. Dwa lat później wstąpiliśm­y do NATO
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ?? Putin ze zwycięstwa ZSRR nad Hitlerem uczynił fundament swojej ideologii państwowej
Putin ze zwycięstwa ZSRR nad Hitlerem uczynił fundament swojej ideologii państwowej

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland