Imiennik Franciszka Józefa
Karola Wojtyłę ochrzczono w kościele parafialnym 20 czerwca 1920 r. Miał już wtedy miesiąc. Sakramentu udzielił ksiądz Franciszek Żak, kapelan wojskowy. Rodzicami chrzestnymi byli Józef Kuczmierczyk, szwagier Emilii Wojtyły, i jej siostra, Maria Wiadrowska. Imiona, jakie rodzice nadali młodszemu synowi, nie były przypadkowe. Karolem został na cześć ostatniego cesarza Austrii Karola Habsburga, a dokładniej Karla Franza Josefa Ludwiga Huberta Georga Marii – ostatniego władcy cesarskokrólewskich Austrowęgier, pochodzącego z dynastii habsburskolotaryńskiej. Kto mógłby wtedy przypuszczać, że wadowicki imiennik władcy wyniesie go kiedyś na ołtarze? W przyszłości Karol Wojtyła, już jako arcybiskup, spotka się z cesarzową Zytą, żoną Karola I Habsburga, i powita ją jako „ulubioną cesarzową jego ojca”. Drugie imię, Józef, to wyraz rodzinnej sympatii Wojtyłów do cesarza Franciszka Józefa, którego portrety wisiały w każdym urzędzie pod zaborem austriackim. Sympatia do niego, a także wiążąca się z nią słabość do Austrii, nie była w rodzinie Wojtyłów niczym odosobnionym. Sympatyzowanie z zaborcą było akurat w tym zaborze dość powszechne. Jak mówi jeden z bohaterów sztuki „Grube Ryby” krakowskiego komediopisarza Michała Bałuckiego, „najjaśniejszy pan otworzył serca Polaków”. A zarazem zamknął im usta mogące głosić hasła niepodległościowe. W rodzinie Wojtyłów było jednak inaczej. Wolność Polski dla oficera, który jako legionista przyczynił się do jej odzyskania, była jedną z najwyższych wartości.