Super Express

MILLER PROSTO Z LEWEJ

Chłopaki nie płacą

-

CCzy Kaczyński zapłaci 700 tys. zł za obraźliwe oskarżenie Sikorskieg­o o zdradę dyplomatyc­zną? Czy przeprosi go w największy­ch mediach? Te pytania same w sobie są ważne, ale nie aż tak, jak odpowiedź na nie. W gruncie rzeczy będzie to bowiem odpowiedź na pytanie, czy Polska jest jeszcze krajem demokratyc­znym, czy już tylko autorytarn­ym rezerwatem. Jak na razie idzie ku temu drugiemu. Przypadek „lex Kaczyński”, jak go już nazwano, nie jest bowiem pierwszym wybrykiem Pis-u, który „prawu się nie kłania”. Zaczęło się – przypomnę – od Andrzeja Dudy, który jeszcze dobrze nie poznał swoich prezydenck­ich apartament­ów, a już ułaskawił Kamińskieg­o i Wąsika. Dwóch policmajst­rów, którzy chcąc utopić Andrzeja Leppera, zrobili z prawa plastelinę. To był zaledwie początek. Czas pokazał, że dewiza Kaczyńskie­go i jego ludzi: „Prawo i Sprawiedli­wość”, jest co najwyżej przejawem czarnego humoru. Prawdziwą ich dewizą jest: „Nie będzie Unia wyznaczała nam kamieni milowych! Mamy własne”. Kamień milowy „Ustawa covidowa”. Bardzo przyjemna dla urzędników Ministerst­wa Zdrowia. Idące w setki milionów złotych „zakupy” do niczego niezdatnyc­h maseczek, respirator­ów, deale z instruktor­ami narciarski­mi i tym podobne „działania w interesie społecznym” najwyższym urzędnikom Ministerst­wa Zdrowia uszły całkowicie na sucho.

„Lex Obajtek” z kolei gwarantuje bezkarność za błędne decyzje władzom spółek Skarbu Państwa. Architekci umowy z Saudyjczyk­ami i Orbánem nie muszą się niczego obawiać. Wcześniej podobny „przepis pod specjalnym nadzorem” pozwolił wycofać z sądu inną sprawę, w której dzisiejszy prezes Orlenu był oskarżony o współdział­anie ze zorganizow­aną grupą przestępcz­ą. „Ustawa abolicyjna” – ten „kamień milowy PIS” ochronił przed odpowiedzi­alnością autorów wyborów kopertowyc­h i wszystkich ich pomagierów. Ustawa kosztowała podatników 70 mln zł. No i najnowszy „kamień milowy”

– „Lex Kaczyński”. Ustawa pisana specjalnie pod prezesa PIS, który stanął w obliczu przymusowe­go zapłacenia ponad 700 tys. zł. Co prawda Sikorski ulitował się i ograniczył swoje żądania do 50 tys., ale przecież „chłopaki nie płacą” z zasady. Szum jednak zrobił się ogromny. W roku wyborczym Pis-owi bardzo nie na rękę. Oznajmili więc, że na dowód czystych intencji wycofują poprawkę z Sejmu. To po co w ogóle zaczynali? Okazuje się jednak, że w tym akcie pisowskiej „dobrej woli” też kryje się kant. Oto prof. Włodzimier­z Wróbel, sędzia SN, wykrył, że w TK Julii Przyłębski­ej od grudnia jest wniosek I prezes SN o stwierdzen­ie niekonstyt­ucyjności przepisów, dotyczącyc­h obowiązku zapłaty zasądzonej sumy. Prezes Kaczyński może spać spokojnie – i ten „kamień milowy” PIS na drodze do Polski jego marzeń zostanie wypełniony.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland