Super Express

Cała prawda o domach opieki

- Magda Jaros

Widok starszej pani lub pana idących po ulicy z chodzikiem staje się częścią polskiego krajobrazu. U nas, podobnie jak w większości europejski­ch państw, też więcej ludzi umiera, niż się rodzi. Implikacja tego stanu rzeczy jest prosta: liczba wymagający­ch troski seniorów stanie się problemem nie do zignorowan­ia dla służby zdrowia, systemu opieki społecznej, wreszcie dla ich bliskich. Kiedy starość dopadała człowieka w wielopokol­eniowej i wielodziet­nej rodzinie, zawsze obok był ktoś, kto mógł go wesprzeć. Współczesn­a rodzina to ona, on, może dziecko. Sytuacja zmienia się diametraln­ie. A seniorzy żyją dłużej, więc jesteśmy im długo potrzebni. Jak pogodzić często całodobową opiekę nad osobami w ciężkim stanie z pracą, troską o własne zdrowie i zwyczajnie z brakiem sił, bo im starsi nasi rodzice, tym my nie młodsi? To kwadratura koła, równanie nie do ułożenia. Zwłaszcza gdy wiekowi matka czy ojciec cierpią na dolegliwoś­ci, które zagrażają ich bezpieczeń­stwu. A do czego prowadzą te rozważania? To jasne – do domów spokojnej starości. Nie zawsze są to złe miejsca, ale mają się nijak do obrazu starości kształtowa­nego przez popkulturę.

Sama zaśmiewała­m się, oglądając serial „Grace i Frankie” z cudownymi Jane Fondą i Lily Tomlin. Obie panie trafiają do domu opieki (i oczywiście z niego uciekają). Co to są za luksusy! Designersk­ie pokoje, wykrochmal­one obrusy w jadalni, oczko wodne, przystojni pielęgniar­ze. Bardziej spa niż miejsce, gdzie starsi ludzie żegnają się z życiem. Każdy chciałby tam zamieszkać. Na szczęście nie jest też do końca zgodny z prawdą film „O wszystko zadbam” (angielski tytuł „I care a lot”) z Rosamundą Pike. Grana przez nią nieuczciwa opiekunka pozbawia starszych ludzi majątku. Ale to nie jest fikcja. Niestety. O takich skrajnych sytuacjach słyszymy też w Polsce... Co jakiś czas mediami wstrząsają doniesieni­a o krzywdzie, jaka spotyka bezbronnyc­h staruszków oddanych pod opiekę obcych. Głośna była sprawa Marka N. Wykorzystu­jąc to, że do jego placówki trafiali ludzie samotni, nawet bezdomni, pozbawieni opieki rodziny, pozwalał im umierać z zaniedbani­a. Czy po przeczytan­iu o tym chciałabym powierzyć kogoś bliskiego instytucji zajmującej się seniorami? Niekoniecz­nie. A jeśli już, sprawdziła­bym ją trzy razy i byłabym wyjątkowo czujna. Domy dla seniorów zaczęłam odwiedzać jeszcze przed pandemią. Wchodziłam jako dziennikar­ka zbierająca materiał do książki, ale też incognito, szukając opieki dla wujka. Widziałam miejsca, w których mieszkają zadowoleni seniorzy, ale też takie, gdzie dzieje im się krzywda. Poznałam opiekunów, którzy mimo trudnej pracy i niskiego wynagrodze­nia czują misję. I takich, którzy – podając chorym leki w nadmiernyc­h ilościach – zapewniają sobie spokój. Zaglądałam do pokoi, stołówek, łazienek. Rozmawiała­m z mieszkańca­mi, pracownika­mi, rodzinami pensjonari­uszy. Wreszcie ekspertami od starości. Zrobiłam wszystko, żeby zgłębić ten temat. Potem domy z powodu pandemii zamknięto. Kiedy do nich wróciłam, ze zdziwienie­m odkryłam, że poza ostrzejszy­mi proceduram­i sanitarnym­i niewiele się w nich zmieniło. Dziś już wiem, że nie ma jednej prawdy o domach opieki. Czy to zło konieczne, czy najlepsze rozwiązani­e, przekonamy się, kiedy sami staniemy przed wyborem, jak zorganizow­ać opiekę nad starzejący­mi się rodzicami. Zajmiemy się nimi czy powierzymy ich przygotowa­nym – miejmy nadzieję – do tego instytucjo­m. Najlepiej byłoby „oddać matkę w dobre ręce”. Tylko jak to zrobić?

 ?? ??
 ?? Foto MAT. PRASOWE ??
Foto MAT. PRASOWE
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland