Zarąbał siekierą żonę
Brutalny morderca Tadeusz S. (55 l.) stanął przed obliczem sądu
Krwawe sceny jak z horroru rozegrały się w sylwestrową noc 2022 r. w niewielkiej miejscowości Topórek pod Siedlcami (woj. mazowieckie). Rozwścieczony mąż zabił z zimną krwią swoją żonę. W szale dźgał kobietę nożem i rąbał siekierą. Ofiara furiata zmarła na miejscu. W siedleckim Sądzie Okręgowym ruszył proces zabójcy, który przekonuje, że nic nie pamięta.
Tragedia wydarzyła się na imprezie sylwestrowej. Na prywatkę Janina S. (†53 l.) z mężem Tadeuszem S. (55 l.) nieco się spóźnili. Nic nie wskazywało na to, by między małżonkami miało dojść do waśni. Rozmawiali z sobą, zachowywali się naturalnie, byli bardzo mili i dobrze odnajdywali się wśród młodszych od siebie imprezowiczów. Nie pili zbyt dużo, tańczyli.
Po północy balangowicze wyszli, by podziwiać pokaz sztucznych ogni. Zostali tylko Tadeusz z Janiną. Małżonkowie pokłócili się. Tadek powiedział: „Mam cię”. W ręku miał siekierę i nóż. Kobieta co sił krzyczała: „Nie, nie!”. Tadeusz nie krył złych zamiarów. „Zaj.. cię!” – krzyczał do żony. Pani Janina pobiegła na strych i zabarykadowała się w nadziei, że uratuje życie. Ale drzwi nie powstrzymały dyszącego żądzą mordu furiata. Tadeusz wyważył je i dopadł małżonkę. Kolejne ciosy siekierą oraz nożem dosięgały raz po raz ofiarę. Już po chwili krzyki i błagania kobiety przycichły. Wkrótce zmarła z upływu krwi.
Próby przyjścia pani Janinie z pomocą spełzły na niczym, choć inni uczestnicy prywatki próbowali powstrzymać agresora. – Chcieliśmy go zatrzymać. Złapałem go za brzuch. Moja dziewczyna wytrąciła mu nóż z ręki, ale on go podniósł i powiedział, żebyśmy się nie wtrącali, bo jak nie znajdzie żony, to nas wszystkich zaj... – opowiadał w sądzie jeden z uczestników zabawy. Tadeuszowi S. grozi dożywotnie więzienie. Do winy się przyznał, ale utrzymuje, że zupełnie nie pamięta zbrodni.