WOJNA GANGÓW w Łodzi
Postrzelony w głowę 32-latek jest w stanie krytycznym
Uzbrojeni w maczetę, miotacze gazu i broń palną spotkali się na obrzeżach Łodzi. Członkowie dwóch grup przestępczych powiązanych z handlem narkotykami i kradzieżami aut na jednej z myjni samochodowych mieli wyjaśnić nieporozumienia. Dyskusja przerodziła się w ostrą awanturę, w trakcie której postrzelono w głowę 32-letniego mężczyznę. Ciężko ranny walczy o życie w szpitalu. Policjanci zatrzymali pięć osób, które usłyszały już zarzuty w tej sprawie.
Sceny, które rozegrały się w nocy z soboty na niedzielę na ulicy Rokicińskiej jako żywo przypominały to, co działo się w drugiej połowie lat 90-tych ubiegłego wieku, gdy światem przestępczym w Łodzi rządziła słynna „ośmiornica”. Grupa miała na koncie między innymi porwania i zabójstwa swoich konkurentów.
W miniony weekend areną gangsterskich porachunków była niewielka myjnia samochodowa przy drodze wyjazdowej z miasta w kierunku Tomaszowa Mazowieckiego. – Wszystko wskazuje na to, że doszło do spotkania dwóch grup powiązanych ze sobą najprawdopodobniej działalnością przestępczą. Każda ze stron wyposażona była w przedmioty niebezpieczne, takie jak broń palna, łom, miotacze gazowe i przedmiot przypominający maczetę – opowiada Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Między sześcioma mężczyznami doszło do konfrontacji. Jeden z nich, 45-latek, wyciągnął broń i strzelił w głowę 32-latkowi. Ciężko ranny trafił do szpitala, gdzie lekarze wciąż walczą o jego życie.
Jeszcze w niedzielę zatrzymano pozostałych pięciu uczestników zdarzenia, następnego dnia zostali przesłuchani. Czterech z nich odpowie przed sądem za udział w bójce z użyciem niebezpiecznego narzędzia, za co grozi im do 8 lat więzienia. 45-latek, który oddał strzał, usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. To przestępstwo zagrożone karą dożywotniego pozbawienia wolności.