Wieprzowina GMO
Niewykluczone, że mięso świń odpornych na PRRS trafi na amerykańskie stoły już za dwa lata.
Zespół rozrodczo-oddechowy świń (PRRS), określany także jako choroba niebieskiego ucha, wywoływany jest przez wirusa. Na walkę z nim wydaje się globalnie ok. 2,7 mld dol. rocznie. Powoduje m.in. zapalenie płuc i zaburzenia rozmnażania, choć zdarzają się osobniki z bezobjawowym przebiegiem infekcji. Ponieważ osłabia pracę układu odpornościowego, świnie łatwiej zapadają na choroby, także te wymagające zastosowania antybiotykoterapii. Dostępne szczepionki nie mają zadowalającej skuteczności.
Wirus atakuje komórki, wiążąc się z niewielkim fragmentem białka CD163. Badaczom z firmy Genus udało się wyhodować świnie odporne na PRRS dzięki zastosowaniu techniki CRISPR. Wycięli z genu CD163 niechcianą sekwencję, żeby powstające białko pozostało funkcjonalne, lecz nie miało otwartych „drzwi” pozwalających wirusowi na wnikanie do komórki. Odporne na PRRS świnie mogą stać się pierwszymi zwierzętami GMO wykorzystywanymi w komercyjnej produkcji wieprzowiny. Do sprzedaży ma trafić nasienie, którym rolnicy we własnym zakresie będą inseminować zwierzęta. U pierwszego pokolenia wystąpi tylko jedna kopia zmutowanego genu (będzie on obecny w plemnikach, ale nie w komórkach jajowych), przez co zwierzęta wciąż będą podatne na zachorowanie. Konieczne są kolejne kojarzenia, aby wyhodować osobniki całkowicie odporne, posiadające jego dwie kopie. Taki proces może zająć nawet kilka lat. Firma opracowała też specjalne testy pozwalające sprawdzić, ile kopii genu posiada dane zwierzę.
Przedstawiciele Genus są przekonani, że Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) wyda zgodę na wprowadzenie mięsa do obrotu jeszcze przed 2025 r. Firma pracuje już nad uzyskaniem zgód na jego eksport do krajów takich jak Meksyk i Chiny. Zwolennicy świń GMO uważają, że dzięki zastosowaniu takiej technologii będą one mniej narażone na cierpienie. Sceptycy z kolei podkreślają, że brak obawy przed transmisją wirusa może sprawić, że zwierzęta będą utrzymywane w jeszcze bardziej zatłoczonych pomieszczeniach i pogorszy się ich dobrostan.