Można było inaczej
„Super Express”: – Jak przyjął pan zaskakująco zdecydowaną deklarację Rafała Trzaskowskiego o tym, że sprzeciwi się adopcji dzieci przez pary homoseksualne? Adam Ostolski: – Deklaracja Rafała Trzaskowskiego była dla mnie dużym rozczarowaniem. Wprawdzie Platforma zapowiadała, że nie poprze konstytucyjnej poprawki Andrzeja Dudy. Jednak to nie rozwiązuje problemu. W Polsce żyje 50 tys. dzieci, które są wychowywane przez pary jednopłciowe. Jedna z osób jest rodzicem biologicznym, druga rodzicem społecznym. W przypadku śmierci rodzica biologicznego takie dziecko staje w sytuacji wielkiego stresu. Najbliższa osoba jest obca w świetle prawa. To problem, który nie dotyczy praw osób LGBT. Dotyczy praw dziecka. I mam nadzieję, że państwo w końcu się tym zajmie. – Wygląda na to, że nie za kadencji Rafała Trzaskowskiego. Osoby związane ze środowiskiem LGBT wierzyły, że Trzaskowski jest dla nich gwarantem pewnych zmian. Tylko na czym opierała się ta wiara?
– Zaufanie do Rafała Trzaskowskiego było oparte na jego dobrym wizerunku. I te wolty mogą ten wizerunek nadszarpnąć. Warto przy tej okazji podkreślić jedną rzecz. Przecież połączenie wyborców Bosaka, Biedronia i Hołowni, walkę o ich głosy, można było rozegrać inaczej. Wspólnym mianownikiem mogło być to, że nie podoba im się monopolizacja władzy przez PiS. Nie wiem, dlaczego Trzaskowski nie poszedł tą drogą. Byłaby mniej ryzykowna.
– Może wyszło im z badań, że nie mają wyboru i muszą powalczyć też o wyborców Konfederacji, wyborców katolickich? – Wielu wyborców Konfederacji to ludzie antysystemowi. Nie mają zaufania do polityków i nie zdobędzie ich zaufania ktoś, kto we wtorek ma inne zdanie niż w środę.
– Kluczową sprawą staje się to, czy Rafał Trzaskowski, walcząc o głosy po stronie prawej, nie straci głosów po lewej?
– Co prawda znam kilka osób, które zrezygnowały z udziału w II turze wyborów, ale inni wskazują, że w Polsce jest wiele samobójstw wśród młodzieży, które są spowodowane właśnie homofobią. Andrzej Duda podsyca tę atmosferę. I dla nich jego odsunięcie jest priorytetem.
Rozmawiała SANDRA SKIBNIEWSKA