Nie umizgujemy się do wy borców Bosaka
„Super Express”: – Będzie debata kandydatów na prezydenta czy jej nie będzie? Marcin Kierwiński: – Wygląda na to, że nie. Prezydent Andrzej Duda obawia się pytań, które mogłyby być mu zadane w sytuacji, w której nie byłaby to ustawka ze strony TVP. W dodatku pan prezydent skłamał, bo uzasadniając swoją nieobecność, twierdził, że miał w tym czasie umówione inne spotkanie. Okazało się, że udziela wywiadu stacji Polsat.
– Czyli nie skłamał. To jest inne spotkanie. – Inaczej na to patrzymy. Prezydent Duda obawia się, że w debacie mogłyby się pojawić pytania zadawane przez nieusłużnych dziennikarzy. – W Polsacie są ci usłużni? Tam będzie odpowiadał na pytania. Nie rozumiem też, dlaczego nie można zorganizować debaty TVP, TVN i Polsatu, jak Polsat proponował...
– Nie mówię o wywiadzie w Polsacie, ale o debacie, którą odrzucono.
– Czy umizgi Rafała Trzaskowskiego wobec Konfederacji i Krzysztofa Bosaka nie idą za daleko? Musicie ubiegać się o głosy prawicy, ale czy nie stracicie przez to zbyt wielu głosów lewicy i centrum? – To nie są „umizgi”. Charakter drugiej tury wyborów prezydenckich zakłada ubieganie się o głosy wyborców, którzy nie byli wyborcami danego kandydata na starcie w wyścigu.
– Rozumiem to, ale kiedy słyszę, że pan Trzaskowski ma zbliżone poglądy do lewicy, a po chwili, że zbliżone do Konfederacji, to jest to ekwilibrystyka, która może zaszkodzić.
– Kariera polityczna Rafała Trzaskowskiego świadczy najlepiej o tym, jakie ma poglądy. Jest politykiem proeuropejskim, otwartym, tolerancyjnym. Zarazem bardzo mocno podkreśla kwestię budowania wspólnoty, a także kwestię wolności gospodarczej. Stawia pan nieprawdziwą tezę w pytaniu.
– Właśnie o konsekwencję mi chodzi. Kariera Rafała Trzaskowskiego to także sprzeciw wobec obniżenia wieku emerytalnego. Teraz deklaruje, że w kwestii wolności gospodarczej ma takie same poglądy jak Konfederacja. Konfederacja była przeciwko „socjalnemu rozdawnictwu” i 500 plus. Wasz kandydat w pierwszej turze przekonywał, że nie odbierze niczego, co PiS dawał…
– W kwestii wolności gospodarczej Rafał Trzaskowski jest wiarygodny. I w jego przypadku państwo nie będzie opresyjne wobec kieszeni obywateli, wobec przedsiębiorców. Trzaskowski nie chce podnoszenia podatków i dokładania nowych…
– Platforma podnosiła podatki…
– To była inna sytuacja i rzeczywistość gospodarcza. Rafał Trzaskowski chce, żeby państwo działało w interesie zwykłego obywatela, także w interesie przedsiębiorców, a nie w interesie kasty władzy.
– Dokładnie to samo mówi prezydent Andrzej Duda! Mówi, że rządy Platformy i Trzaskowskiego były dla elit i władzy, o zwykłym obywatelu zapomniano. I dopiero PiS to zmienił, bo 500 plus, bo stawka godzinowa, bo pensje minimalne itd…
– Ale jak to wygląda w praktyce? 500 plus nie wystarczy w sytuacji, w której państwo PiS jest opresyjne! W której mamy szalejącą drożyznę, inflację, zapaść służby zdrowia. Rafał Trzaskowski to poszanowa
nie wolności. I wyborcy w II turze mają wybór: albo Trzaskowski, który niesie nadzieję na zmianę i brak jedynowładztwa PiS, albo kontynuacja tego, co mieliśmy do tej pory. – Skoro wspomnieliśmy o wolności… Czy Rafał Trzaskowski zacznie przepraszać wyborców Krzysztofa Bosaka za walkę z Marszem Niepodległości i ostre opinie na ten temat? Jak daleko walka o ich głosy może pójść?
– Z niczego nie zamierzamy się wycofywać. I jeżeli ktokolwiek posługuje się i będzie posługiwał retoryką, która nawiązuje do nienawiści i podziałów, zawsze będziemy to krytykowali…
– Konfederacja taką retoryką się posługuje?
– Konfederacja, a zwłaszcza jej wyborcy to są bardzo różni ludzie, to nie jest jeden, identyczny zbiór. I dla wielu z nich ważne będzie to, czy głosują na kandydata stojącego po stronie kasty władzy, czy jednak przeciwko niej.
– Rafał Trzaskowski pochwalił się swoją rozmową z Barackiem Obamą… W takim razie po co była krytyka spotkania Trump–Duda pod hasłem „ingerowania w kampanię wyborczą w Polsce”?
Tylko po to, że wasz kandydat nie wyrobił się z taką ingerencją na I turę? Obama jest w sztabie Joe Bidena...
– To rozmowa z ważnym politykiem, który może mieć wpływ na przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych. I rozmawiali o ważnych sprawach. Proszę nie stawiać tu znaku równości…
– Równości nie ma. Andrzej Duda rozmawiał z samym prezydentem, a nie kimś, kto może mieć na niego wpływ. Osobiście, a nie przez telefon.
– I co osiągnął? O czym była ta rozmowa?
– Tego nie wiemy, bo ani pan, ani ja w niej nie uczestniczyliśmy.
– Gdyby coś osiągnięto, byłoby to ogłoszone. I od prezydenta mającego realną władzę oczekuję, że będzie podczas takich wizyt załatwiał konkretne rzeczy dla Polski. A nie fotki dla siebie! Odbieram to jako wizytę czysto marketingową i promocyjną. Chodzi mi też o pewne obawy związane z rozmową z prezydentem Trumpem. Obawialiśmy się przecież jako Polacy, że za to wspólne zdjęcie z prezydentem Trumpem będziemy musieli wszyscy zapłacić.
Rozmawiał MIROSŁAW SKOWRON