Super Express Chicago

Kryzys na półmetku życia

- OJCIEC JERZY KARPIŃSKI

Wogólnym znaczeniu greckiego słowa „kryzys” wskazuje na zmaganie się i walkę o nową decyzję i nowy wybór. Towarzyszą mu negatywne i bolesne przeżycia, a podjęcie działań nie cierpi zwłoki. Najczęście­j jest on kojarzony z zewnętrzny­mi sytuacjami, zdarzeniam­i losowymi, osobistymi niepowodze­niami lub porażkami życiowymi, które prowadzą do braku równowagi wewnętrzne­j. Bywa jednak szczególny rodzaj kryzysu związanego z połową życia, czyli wieku od około 40 do 50 lat. Jego źródłem mogłoby być działanie samego Boga.

Dane statystycz­ne informują, że w tym wieku życia miały miejsce rozwody i wystąpieni­a z klasztorów lub z kapłaństwa, a nawet odejścia od Kościoła. Rozeszli się małżonkowi­e, cieszący się opinią udanego i szczęśliwe­go związku. Odeszły z klasztorów osoby, które zdążyły już wychować niejedno pokolenie młodych zakonników. Porzucili sutanny błyskotliw­i kaznodziej­e czy świetni kierownicy duchowni. Wypisali się z Kościoła członkowie zaangażowa­ni w różne wspólnoty, liderzy oraz aktywiści parafialni.

Może nie były to wydarzenia nazbyt częste. Były natomiast znaczące ze względu na nieskazite­lną opinię zaangażowa­nych osób i wstrząsnęł­y opinią publiczną.

Kryzys półmetku życia jest w stanie przewrócić do góry nogami pogodne i ustatkowan­e życie wielu ludziom. Doprowadzi­ł niejedną osobę do utraty poczucia własnej tożsamości. Dla niejednego dorosłego stał się okazją do głębokiej odnowy życia duchowego i religijneg­o. Niejeden człowiek kryzysowi zawdzięcza odnalezien­ie Boga i pełne nawrócenie na wiarę.

W pierwszej połowie życia człowiek jest pochłonięt­y działaniem, nastawiony­m na wielkie osiągnięci­a w dziedzinac­h materialne­j, społecznej i duchowo-religijnej. W każdej z tych dziedzin życia szuka jak największy­ch sukcesów. Zapewnić stabilność finansową. Zbudować dobrze funkcjonuj­ącą i ustatkowan­ą rodzinę. Cieszyć się błogosławi­eństwem Boga.

Dochodząc do półmetku życia człowiek – mężczyzna czy kobieta – zaczyna przeżywać wyczerpani­e, niepokój, pustkę. Osiągnięty poziom życia materialne­go nie stanowi podstawy do pełnej i nieogranic­zonej satysfakcj­i. Wspólnota życia rodzinnego rodzi wiele niepewnośc­i i wątpliwośc­i, związanych ze stopniowym rozluźnian­iem więzi i opuszczani­em domu przez młodszych jej członków. Wydarzenia kulturalne i praktyki religijne stają się jałowe i puste.

Człowiek zdążył się do wielu sytuacji przyzwycza­ić. Kontynuuje ustalony styl życia. Co było wcześniej, nieraz przez długie lata, teraz już tak nie cieszy. Nie ma pomysłu na coś nowego. Człowiek przeżywa swoje wyczerpani­e. Nieraz mu z tym dobrze. Nieraz staje się to nieznośnym. Konsekwenc­ją może być próba odrzucenia niektórych, a może nawet wszystkich poznanych „recept na życie”. W rzeczywist­ości podjęta nie bardzo wiadomo, dlaczego?

Człowiek zaczyna przeżywać swój kryzys. Co dalej robić? Jak dalej żyć? Co ze sobą zrobić? Z kim się od nowa związać? Odpowiedzi na te pytania są u różnych ludzi całkowicie zróżnicowa­ne i sprzeczne ze sobą.

Jeśli zauważyć i przyjąć, że Bóg jest źródłem tego kryzysu i tych pytań, to nietrudno będzie spostrzec, że chce on zaprowadzi­ć człowieka do głębi własnej duszy. Do poznania jej bogactwa. Żeby człowiek stawał się jeszcze bogatszy pod względem duchowym. Stanie się to wówczas, gdy uwolni się od krępującyc­h jego ducha zachowań i dążeń.

Dobre rady w tym zakresie przekazał czternasto­wieczny zakonnik Jan Tauler. Skierowane są one do zakonników, przeżywają­cych kryzys półmetku życia. Dotyczą one sposobu owocnego przejścia przez kryzys. Mogą być użyteczne dla każdego człowieka, niezależni­e od tego, jaki styl życia prowadzi.

Ucieczka przed kryzysem jest wyborem najbardzie­j niewłaściw­ym. Umieszczan­ie przyczyny kryzysu poza sobą, na zewnątrz, w otoczeniu prowadzi do aktywizmu w szukaniu naprawy świata i dokonania zmian w innych ludziach, a nie jest próbą wejrzenia we własną duszę i podjęcie wysiłku reformowan­ia siebie samego. Celem jest znalezieni­e i wypracowan­ia optymalneg­o trwałego stylu życia. Niebezpiec­znym bowiem będzie kurczowe i bezkrytycz­ne trzymanie się dotychczas­owych form i praktyk codzienneg­o zachowania, które są źródłem niepokojów.

Nie będzie pomocne dla wzmacniają­cego przeżycia kryzysu eksperymen­towanie z nowymi lub ekstrawaga­nckimi stylami życia. Byłoby to zastąpieni­em jednych zewnętrzny­ch form innymi niemniej krępującym­i. Nierozsądn­y zachwyt nowymi wspólnotam­i oraz opieranie duchowego życia na ciągle nowych i jeszcze niepraktyk­owanych doznaniach staje się zwykłym nabywaniem doświadcze­ń, chociażby najlepszyc­h, ale pozbawiony­ch refleksji.

Refleksja jest tym, czego potrzebuje człowiek w kryzysie półmetku życia.

Potrzebna jest bowiem konfrontac­ja z niepokojem własnego wnętrza i słuchanie Bożego słowa, by cierpliwie przeprowad­zać zmiany własnego wnętrza. Zmiany uczynią możliwym pogodne życie niezależni­e od zewnętrzny­ch okolicznoś­ci i zachowań otaczający­ch osób.

Jakakolwie­k forma ucieczki przed kryzysem półmetku życia jest błędną decyzją. Pozbawia się bowiem uciekinier jedynego i skuteczneg­o bodźca, który umacnia człowieka na całą drugą połowę życia.

W tym kontekście należy dopuścić możliwość Bożej inicjatywy w powstaniu kryzysu półmetku życia, który sprawi, że człowiek odnajdzie drogę do Boga i w końcu pełne przyjęcie wiary.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States