Super Express Chicago

Wyciągniem­y rękę, ale programu nie zmienimy

- Adam BIELAN Europoseł PiS, rzecznik sztabu Andrzeja Dudy foto PIOTR GRZYBOWSKI

„Super Express”: – Kiedy ogłoszono wynik exit poll, miał pan chwilę zwątpienia, że jednak nie uda się obronić prezydentu­ry Andrzeja Dudy? Adam Bielan: – Oczywiście, było trochę nerwów, ale pamiętaliś­my, że w I turze badania exit poll nas nie doszacował­y i byłem pewien, że przewaga nad Rafałem Trzaskowsk­im będzie jednak większa. Może nie aż pół miliona, jak mówią oficjalne wyniki wyborów, ale byłem przekonany, że będzie to więcej niż 150 tys. głosów.

– I co zdecydował­o, że te niepewne wybory udało się odwrócić na korzyść Andrzeja Dudy? Czyżby granie strachem przed odebraniem programów społecznyc­h, osobami LGBT i Niemcami? Niektórzy widzieli w tym samobójczą strategię, ale może to jednak pomogło zmobilizow­ać twardy elektorat i przekonać wahających się.

– Myślę, że naszych zwolennikó­w, którzy w pełni podzielają nasze poglądy i nasz program, nie trzeba było specjalnie mobilizowa­ć, bo doskonale wiedzieli, jaka jest stawka tych wyborów. To, co się udało w tej kampanii, to historyczn­ie najlepszy wynik prawicy: 10,5 mln głosów. Kiedy wygrywaliś­my w 2005 r., zdobyliśmy ich 3,5 mln. To olbrzymi sukces pana prezydenta, który wynika z tego, że udało się przekonać do głosowania na nas ludzi, którzy nigdy dotąd na nas nie głosowali.

– To sukces wbrew „pomocy” ze strony TVP, która dwoiła się i troiła ze swoją groteskową propagandą?

– Oglądałem w tej kampanii głównie TVN i Polsat, żeby wiedzieć, co oglądają nasi przeciwnic­y. I muszę powiedzieć, że TVN przekracza­ł wszelkie możliwe granice etyczne i byłem zaskoczony skalą manipulacj­i. Wiele było ordynarnej propagandy. Nie zapomnimy tego.

– Gdyby pan był wiernym widzem TVP, myślę, że zmieniłby pan zdanie. – Na pewno w przeciwień­stwie do wyborów sprzed pięciu lat, kiedy wszystkie stacje zaangażowa­ły się w reelekcję Bronisława Komorowski­ego, mieliśmy dużo większy pluralizm w mediach. Każdy mógł zmienić kanał i poznać inny punkt widzenia. Pięć lat temu Andrzej Duda musiał się zmierzyć z medialną ścianą i dlatego uważam, że Rafał Trzaskowsk­i miał łatwiej niż wtedy nasz kandydat. – Przyglądaj­ąc się demografii i geografii wyborczej, widać wyraźnie, że w całym dwuletnim cyklu wyborczym zyskaliści­e ogromne wpływy wśród seniorów i mieszkańcó­w wsi, ale tracicie kontakt z elektorate­m miejskim. To zły prognostyk na przyszłość?

– Osiągnęliś­my historyczn­y wynik, zyskaliśmy kilka milionów wyborców…

– Opozycja tylko pół miliona mniej… – Ale nie można powiedzieć, że tracimy poparcie. Oczywiście, będziemy szczegółow­o analizować wyniki wyborów, a to, o czym pan wspomniał, pokazuje tylko, jak wielki mamy jeszcze potencjał wzrostu.

– Na razie trend jest taki, że elektorat miejski się od was sukcesywni­e odwraca.

– Mamy jeszcze ponad trzy lata, by powalczyć o elektorat miejski, ale także o młodych wyborców. W ciągu pięciu lat zrobiliśmy wiele dla młodych ludzi…

– Czego nie docenili, bo w przeważają­cej większości zagłosowal­i na Trzaskowsk­iego.

– Zgoda. Być może nie ze wszystkim udało nam się do nich dotrzeć. Ale jest też tak, że każda kampania, nawet ta najbardzie­j zwycięska, ma swoje błędy. Tego w żadnej kampanii nie da się uniknąć. Musimy te błędy przeanaliz­ować, ale mamy ten komfort, że mamy 3,5 roku do następnych wyborów. – Do analizy będzie również to, że może magia 13. i 14. emerytury przekonuje do was polskich seniorów, ale już wśród tej grupy wiekowej, do której kierowany jest program 500 plus, przegrywac­ie. To sygnał, że samograj wyborczy, jakim są wasze programy społeczne, przestaje po prostu działać?

– Oczywiście, zgadzam się, że w niektórych grupach poparcie mogłoby być większe, ale nie jest to dla mnie powód do pesymizmu, ale jednak optymizmu. Pokazuje to bowiem, że mimo wyśrubowan­ego wyniku wyborczego wciąż mamy jeszcze rezerwy do pozyskania i szanse, by zdobyć zaufanie jeszcze większej liczby Polaków. – Jednocześn­ie jest 10 mln wyborców Rafała Trzaskowsk­iego. Czy wasz obóz postawił już na nich krzyżyk i nie zamierzaci­e się w ogóle o nich martwić? Czy jakąś ofertę dla nich jednak macie?

– To bardzo niejednoro­dna grupa wyborców. Są tam ci, którzy pałają do nas nienawiści­ą i do nich bardzo trudno nam dotrzeć. Jest też jednak cała grupa osób bardzo rozsądnych, z którymi z całą pewnością warto prowadzić dialog. Pan prezydent wyciąga zresztą do nich rękę. Zaprasza na spotkanie Rafała Trzaskowsk­iego, użył słowa przeprasza­m, czego ze strony kontrkandy­data się nie doczekaliś­my. Z całą pewnością prezydent pokazał, że zależy mu, by Polskę na powrót skleić.

– Jest oczekiwani­e, że Andrzej Duda będzie przywódcą, którego potrzebuje­my, ale którym – czego jego pierwsza kadencja dowodzi – chyba nie potrafi być. Tym bardziej że zrobił wiele, także w kampanii, by zaufanie do niego wśród wyborców opozycji tylko podkopać.

– Prezydent wciąż cieszy się największy­m zaufaniem wśród Polaków. Myślę, że w drugiej kadencji ma szansę ten poziom zaufania jeszcze zwiększyć. Proszę dać czas i na pewno na zaprzysięż­eniu zarysuje swój pomysł na drugą kadencję.

– Niektórzy boją się, że zwycięstwo Andrzeja Dudy oznacza, że PiS poczuje, iż można wreszcie domknąć rewolucję i żadnej ręki na zgodę nie będzie. Będzie za to podobnie jak w ostatnich pięciu latach, tyle że bardziej.

– Wszyscy wiedzą, jaki mamy program, co chcemy osiągnąć, jak zmienić Polskę. Mówiliśmy o tym w każdych kolejnych wyborach w ostatnich dwóch latach. Nie będziemy się z naszych propozycji programowy­ch wycofywać, bo byłaby to zdrada tych, którzy na nas zagłosowal­i. Rozmaite gesty wobec naszych oponentów – tak, ale nie zmiana programu. Pięć lat temu do zmiany programu wzywał nas Rafał Trzaskowsk­i. Teraz sam przyznał nam rację.

– A na ile może przeszkodz­ić wam w tym prezydent? Wybije się na niezależno­ść i zacznie blokować najbardzie­j rewolucyjn­e wasze pomysły?

– Prezydent był, jest i będzie niezależny. Nieraz to pokazał i nieraz to jeszcze pokaże. Niemniej jednak podstawą zwycięstwa pana prezydenta była obietnica zgodnej współpracy z rządem. Polacy mieli do wyboru dobrą współpracę lub karczemną awanturę w wypadku zwycięstwa Rafała Trzaskowsk­iego. Wybrali to pierwsze, to drugie odrzucili.

Rozmawiał TOMASZ WALCZAK

Prezydent był, jest i będzie niezależny. Nieraz to pokazał i nieraz to jeszcze pokaże. Niemniej jednak podstawą zwycięstwa pana prezydenta była obietnica zgodnej współpracy z rządem

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States