Nie wykluczam koalicji z PiS
Krzysztof Bosak (Konfederacja) w „Expressie Biedrzyckiej”:
„Super Express”: – Pana wyborcy okazali się bardzo zdyscyplinowani i licznie zagłosowali w II turze. Wygrał u nich Andrzej Duda.
Krzysztof Bosak: – Jestem zaskoczony, że większość w tak zdyscyplinowany sposób poszła głosować, bo wiele słyszałem o zniechęceniu, niepójściu na wybory lub o oddaniu nieważnego głosu. Gratuluję poczucia obywatelskiego obowiązku (...)
– Jakimi kryteriami kierują się pańscy wyborcy? Gospodarczo są wolnościowi, a głosują za programami typu 500 plus? To nielogiczne.
– Obaj kandydaci byli tak nieprzekonujący w dotychczasowym sposobie sprawowania władzy, że ten dramatyczny wybór, kto jest mniejszym złem, spowodował podział wśród naszych wyborców. Jedni stwierdzili, że większym złem jest Rafał Trzaskowski ze swoim bardzo silnym lewicowo-kulturowym przechyłem prounijnym i niegwarantującym niczego na polu gospodarczym…
– ...proszę wytłumaczyć jak wyborca Konfederacji może zagłosować na Andrzeja Dudę. – Może. Bo mamy różnych wyborców. Są bardziej konserwatywni, są bardziej wolnościowi, są bardziej narodowi (…) podzielili się niemal fifty-fifty. – Teraz już pan zdradzi, na kogo oddał swój głos?
– Nie, bo będzie to odbierane jako rodzaj mojej afirmacji dla któregokolwiek z kandydatów. A ja uważam, że żaden z nich jej nie potrzebuje i na taką afirmację nie zasługuje.
– Głosował pan, ale się nie cieszył?
– Gorzej. Powiedzmy, że musiałem zagryzać zęby i zaciskać nos, żeby zagłosować.
– Jarosław Kaczyński wreszcie wyjdzie pana zdaniem z ukrycia?
– Chyba nie. Bo jeśli ta strategia się sprawdza, to pewnie będzie ją kontynuował jako polityk, który chce być wyrachowany i skuteczny. A skuteczność i wyrachowanie to motywy przewodnie jego politycznej drogi. Pytanie też, czy jest to potrzebne. Ja osobiście nie odczuwam głodu większej obecności publicznej prezesa PiS (…) z ukrycia to powinien wyjść minister finansów. – W kampanii mieliśmy taniec rytualny wokół pana i pana wyborców, teraz prezydent i PiS zaczynają go wokół Konfederacji i PSL. Wyklucza pan koalicję z PiS?
– Jedna odpowiedź jest PR-owa i brzmi „nie ma takiego tematu”, druga jest bardziej prawdziwa i jest taka, że w demokracji w długiej perspektywie nie wyklucza się niczego (…) czas na jakiekolwiek rozmowy będzie po wyborach parlamentarnych. A one odbędą się w 2023 r. Najbliższe 2,5 roku rządzenia PiS będzie chciało wykorzystać na eliminację problemu, jakim jest dla niego Konfederacja. Będą to ruchy obliczone na rozmiękczenie naszej bazy wyborczej (…) i żeby rozbić naszą sejmową jedenastkę. Ale jesteśmy zahartowani i nie damy się.
– Wie pan co z przystawkami robi prezes PiS. Zjada je i wypluwa kostki.
– My nigdy nie będziemy niczyją przystawką (…) w demokratycznej polityce nigdy nie mówi się „nigdy”. Ale nigdy nie wejdziemy do koalicji na takich warunkach jak LPR w 2005 r. Wtedy Liga weszła do rządu, nie mając żadnego wpływu na media, na resorty siłowe, dostając w zasadzie jedno ministerstwo. To było nic. Jeśli po wyborach Konfederacja będzie miała silną pozycję, to wtedy w takie negocjacje można wejść. Ale to perspektywa lat. Na razie musimy się umacniać.
Rozmawiała KAMILA BIEDRZYCKA