Super Express Chicago

POPRZECZKA coraz wyżej

-

Po 10 latach MAJA HIRSCH znów zagra Paulinę Febo w nowej części serialu „BrzydUla”. Co się przez ten czas zmieniło w życiu aktorki, dlaczego powrót do roli Pauliny dziś jest dla niej większym wyzwaniem i czym zaskoczą nas nowe odcinki?

– Lato w pani przypadku zapowiada się chyba pracowicie: ruszyły zdjęcia do kolejnego sezonu serialu „Zakochani po uszy” oraz drugiej części „BrzydUli”. Nie myśli pani na razie o wakacjach?

– Rzeczywiśc­ie będzie pracowicie, ale często zdarza mi się intensywni­e pracować właśnie w wakacje. Latem dzień jest długi, więc sporo się wtedy kręci, dlatego zwykle wakacje planuję dopiero jesienią albo nawet zimą. Niedawno próbowałam zrobić sobie kilka dni wolnego, ale nie do końca się udało, bo zawsze jest coś do zrobienia. Przyznam jednak, że ponieważ miałam w ostatnim czasie dłuższy przestój, to cieszę się, że teraz jest tyle pracy.

– Zaskoczyła panią wiadomość, że serial „BrzydUla” powraca, a wraz z nim także pani bohaterka Paulina Febo?

– Nie do końca, bo już kilka lat temu pojawiły się pierwsze pogłoski na temat powrotu „BrzdUli”. Mniej więcej rok temu, całkiem przypadkie­m, doszły mnie słuchy, że podobno będę w niej znów grała. Wiedzieliś­my więc, że ten powrót jest planowany, choć nie znaliśmy szczegółów. Tego typu pogłoski o powrocie serialu słyszałam więc parokrotni­e. Kiedy dowiedział­am się, że to już pewne, to bardzo się ucieszyłam, zresztą nie tylko ja. Nie było chyba w ekipie serialu osoby, która by się autentyczn­ie nie cieszyła z tego powrotu. – Jak pani wspomina ten serial po latach? Podobno bywało ciężko, zdarzało się, że kręciliści­e nawet 17 scen dziennie!

– Tak, bywało ciężko, czasem nawet bardzo (śmiech). Ale rekompenso­wała nam to świetna atmosfera na planie. Być może zresztą właśnie dlatego, że praca była tak intensywna, my się wszyscy bardzo zgraliśmy. Nawiązała się wtedy między nami bardzo dobra energia i niesamowit­e jest to, że teraz na planie jest dokładnie tak samo! Faktem jednak jest, że pracowaliś­my wtedy naprawdę ciężko. Mam wrażenie, że teraz jest trochę inaczej – po pierwsze dlatego, że w drugiej części pojawi się więcej postaci, w związku z tym ciężar nie będzie położony tylko na dwóch aktorach, choć oczywiście serialowi Marek i Ula nadal pozostaną najważniej­szymi bohaterami.

– Do takiej produkcji pewnie dobrze się w takim razie wraca?

– Tak. Jeżeli miałam przed tym powrotem jakiekolwi­ek obawy, to dotyczyły one tylko tego, czy ja po tylu latach po prostu będę jeszcze w stanie odnaleźć w sobie tę osobę, którą byłam wtedy, te 10 lat temu. Jak na razie udaje się, choć oczywiście wiadomo, że nasi bohaterowi­e będą już trochę innymi ludźmi. – Widzowie zapamiętal­i pani bohaterkę jako twardą i chłodną kobietę. Czy Paulina trochę złagodniał­a przez te ostatnie lata?

– To ciekawe, bo ja ją widzę nieco inaczej. Ona była napisana jako chłodna postać, ale starałam się to trochę zmienić, zrozumieć ją. W końcu Paulina była zdradzana przez swojego narzeczone­go. Dlatego czasami tam, gdzie Piotrek Jasek [scenarzyst­a – przyp. red.] chciał, żeby Paulina była twarda, ja jednak pozwalałam jej na przykład czasami popłakać, żeby nadać jej bardziej ludzkie oblicze. Mam wrażenie, że ona tak naprawdę wcale wtedy nie była twarda, ale dopiero teraz będzie! Wtedy takim głównym inicjatore­m różnych intryg był raczej jej brat Alex, który często nią manipulowa­ł, a ona była rozdarta między nim a Markiem. Teraz już swojemu bratu nie będzie w niczym ustępować. W życiu też tak bywa, że pewne doświadcze­nia nas zmieniają, sprawiają, że człowiek łagodnieje albo… wręcz przeciwnie! Na pewno Paulina będzie trochę inną osobą, bo ja sama się zmieniłam. – Jak w takim razie wpłynęła na panią ta ostatnia dekada?

– Dużo się u mnie w środku zmieniło. Na pewno trochę się uspokoiłam, wyciszyłam. Stąd właśnie moje obawy, czy znów będę w stanie powrócić do postaci Pauliny, bo sama stałam się z czasem bardziej łagodna, podczas gdy ona poszła w innym kierunku. Z drugiej strony to właśnie jest dla mnie świetne wyzwanie!

– Na ile druga część „BrzydUli” będzie nawiązywać do poprzednie­j części, a na ile będzie to nowa produkcja?

– Na pewno pojawi się sporo nowych bohaterów, ale powrócą też prawie wszyscy, którzy pojawili się w pierwszej części serialu. Zostanie też zachowany jej charakter. Przyznam, że kiedy czytałam nowy scenariusz, to byłam zaskoczona i zastanawia­łam się, jak Piotrkowi i Julce Kamińskiej udało się napisać historię w tej samej poetyce, która po 10 latach wciąż jest wiarygodna i ma to tę samą lekkość, co wtedy. – Pierwsza część „BrzydUli” postawiła poprzeczkę bardzo wysoko, zyskując duże grono fanów. Oczekiwani­a wobec kontynuacj­i są więc bardzo duże. Ponowne wciągnięci­e widzów w tę samą historię jest trudniejsz­e niż za pierwszym razem?

– Teraz presja na pewno jest większa. Wedy nikt się nie spodziewał, jak to wszystko się potoczy. Pamiętam, że gdy wygrałam casting do tego serialu, który zresztą trwał dość długo i był wieloetapo­wy, nie zdawałam sobie sprawy, że zaczynam pracę nad produkcją, która będzie miała ponad 200 odcinków. Dopiero Małgosia Socha mnie uświadomił­a (śmiech). Nie wiedziałam, w co wchodzę. Chciałam po prostu porządnie wykonać swoją robotę. Teraz, ponieważ oczekiwani­a widzów są spore, bardzo chcielibyś­my, aby im się podobało. Mamy nadzieję, że nikt nie zarzuci nam, że te nowe odcinki są gorsze. Ale nie zanosi się na to! Ta nowa historia jest tak samo dobra, a nie wiem, czy nie lepsza.

Rozmawiała Aleksandra Niedźwiedź

Newspapers in Polish

Newspapers from United States