Takie interwencje tylko w krajach niedemokratycznych
Super Express”: – Na stronie amerykańskiej ambasady pojawił się list otwarty wystosowany w ramach solidarności ze środowiskami LGBT w Polsce. Akcję poparło 50 ambasadorów z różnych krajów. Georgette Mosbacher napisała na Twitterze, że: „Prawa człowieka nie są ideologią – są one uniwersalne”. To normalne, że ambasadorowie interweniują w takiej sprawie? Dariusz Rosati: – Zacznijmy od tego, że z zaniepokojeniem i zażenowaniem patrzę na tę sytuację. Rzadko zdarza się, że ambasadorowie, którzy reprezentują inne kraje, zajmują stanowisko ws. polityki wewnętrznej danego kraju. – Mówi pan, że ambasadorzy rzadko zabierają głos w sprawach wewnętrznych. Czemu robią to w przypadku Polski?
– Sytuacja, gdy ambasadorzy interweniują, ma miejsce w krajach niedemokratycznych, w których nie są respektowane prawa człowieka. Bardzo mnie martwi, że Polska znalazła się wśród tych państw. Przez 50 lat chcieliśmy być częścią Zachodu, a teraz dryfujemy na Wschód. W państwach Zachodu respektowanie praw człowieka i tolerancja są czymś naturalnym. To standard. A w Polsce w związku z polityką PiS pojawił się z tym problem. Stąd ta interwencja. – Niektórzy politycy twierdzą jednak, że ambasadorzy obcych państw nie powinni się mieszać w wewnętrzne sprawy Polski. Być może ten list nie był potrzebny? – Ambasador zawsze i przede wszystkim realizuje politykę swojego kraju. Jeśli jednak rządy 50 krajów zdecydowały się podpisać pod listem, to ich decyzja. To nie jest indywidualna akcja. To skoordynowana pomoc naszych przyjaciół dla społeczności LGBT. Pamiętam, gdy w czasach komuny mówiło się, że najlepiej nie mieszać się w sprawy innych. Jednak mam inne zdanie. Prawa człowieka są uniwersalne, gdy dochodzi do ich naruszenia, trzeba reagować.
– Czy społeczność LGBT rzeczywiście jest w Polsce dyskryminowana? Rząd zapewnia, że ma ona równe z resztą społeczeństwa prawa.
– Tolerowanie homofobicznych wybryków jest nie na miejscu. Nie można tego akceptować. Poniżanie i upokarzanie słabszych jest czymś złym. To sprzeczne z prawami człowieka. Albo chcemy być po stronie Zachodu, albo nie. Musimy się zdecydować. Obrażanie ludzi ze względu na ich inność nie jest sposobem na to, aby poprawiać pozycję naszego kraju na świecie. Rozmawiała
SANDRA SKIBNIEWSKA
„Super Express”: – List otwarty ws. sytuacji społeczności LGBT w Polsce podpisało 50 osób, ambasadorów akredytowanych w naszym kraju. Są wśród nich przedstawiciele USA, Niemiec czy Hiszpanii. Dyplomaci podkreślają, że „prawa człowieka są uniwersalne”. Pan jest innego zdania. Neguje pan to, że wszyscy ludzie są równi?
Witold Waszczykowski: – Absolutnie nie, bo nie o to mi chodzi.
– A o co?
– Pragnę przypomnieć ambasadorom art. 41 konwencji wiedeńskiej z 1961 r. Na jego mocy zakazuje się dyplomatom ingerowania w wewnętrzne życie polityczne w kraju urzędowania.