Super Express Chicago

Nikt nie będzie mi m mam się pakować

-

Super Express”: – Część rolników nie zawsze była panu przychylna. Zeszłotygo­dniowy protest ukazał jednak, że rolnicy nie chcą pańskiego odejścia z resortu. Nie brak głosów, że „Piątka dla zwierząt” to tylko pretekst, aby usunąć pana z urzędu.

Jan Krzysztof Ardanowski: – Nie wiem, czy to był pretekst. Cieszy mnie jednak, że rolnicy, choć nie zawsze się ze mną zgadzali, finalnie docenili moją pracę. Wielokrotn­ie musiałem podejmować trudne decyzje. Również biorąc pod uwagę m.in. możliwości finansowe i politykę UE. Mimo tego zawsze starałem się pomagać polskim rolnikom. I pierwszy raz w historii rolnicy protestują przeciw odwołaniu swojego ministra.

– Wiadomo było, że zagłosuje pan przeciwko „Piątce dla zwierząt”. Pan wiedział, że łamiąc dyscyplinę partyjną, będzie pan na przegranej pozycji.

– Byłem całkowicie świadomy, że zostanę usunięty z PiS, choć jestem w tej partii prawie 20 lat. I wyjątkowo ciężko na jej sukces pracowałem. Wiedziałem też, że będę wyrzucony z funkcji ministra. Natomiast nie zgadzam się ze stwierdzen­iem, że jestem „na przegranej pozycji”. Służba Polsce to moje życie, a nie gra. Powiem za św. Pawłem: „W dobrych zawodach uczestnicz­yłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem”. To ważniejsze niż posada.

– Prezes PiS powiedział panu osobiście, że głosując zgodnie z własnym sumieniem, ściągnie pan na siebie konsekwenc­je?

– Wszyscy członkowie klubu zostali poinformow­ani (...), że to możliwość utraty przynależn­ości do partii oraz stanowisk z rekomendac­ji PiS. Wiedziałem, co mnie czeka. I choć byłem lojalny wobec PiS w nawet najtrudnie­jszych głosowania­ch, to przy tej ustawie, absolutnie szkodliwej dla polskiego rolnictwa, nie mogłem postąpić inaczej. Opinia rolników jest dla mnie ważniejsza niż opinia kierownict­wa partii niemająceg­o żadnej wiedzy o skutkach stanowione­go prawa. Wszyscy rolnicy jednoznacz­nie negatywnie oceniają tę ustawę. W sprawach sumienia (...) żadnej dyscypliny partyjnej być nie może.

– PiS właśnie udowodniło, że może.

– Tylko Bóg osądzi, czy jesteśmy dobrzy, czy źli. Podkreślę raz jeszcze: w polityce tego typu sprawy nie mogą być przedmiote­m dyscypliny. Tej dyscypliny nie było w PiS, gdy była dyskusja o aborcji, a narzucono ją w sprawie zwierząt! Argumenty tzw. obrońców zwierząt są oparte, moim zdaniem, na fałszywej aksjologii, zaprzeczaj­ącej religii i tradycji chrześcija­ńskiej Europy. Wszystkie religie Księgi mówią, że człowiek ma prawo korzystać ze zwierząt, zapewniają­c im jak najlepsze warunki życia. Trzeba być konsekwent­nym. Wielu z obrońców ustawy uważa się za katolików, a udaje, że nie wie, co mówi o tym katechizm Kościoła katolickie­go. (...) Zresztą rolnicy zawsze dbali i będą dbać o swoje zwierzęta.

– Próbował pan przekonać prezesa Kaczyńskie­go do swoich racji?

– Nie tylko ja, ale i wiele innych osób próbowało przedstawi­ć mu logiczne argumenty dotyczące konsekwenc­ji wejścia w życie tej ustawy. Nie przyjął tych argumentów. (…) A „Piątka dla zwierząt” daje np. ludziom, którzy nie mają żadnego przygotowa­nia, możliwość zabierania zwierząt od właściciel­i! Dodatkowo członkowie organizacj­i prozwierzę­cych mogą wejść do naszego domu przy asyście policji, aby właściciel przypadkie­m nie upomniał się o poszanowan­ie prawa własności. Jednego z praw, które państwo powinno chronić. Moim obowiązkie­m było przedstawi­enie wszystkich skutków ustawy.

– Rząd na początku epidemii mówił, że będzie chronił każde miejsce pracy. Rolnicy są wściekli. Twierdzą, że ta ustawa kosztować będzie wiele miejsc.

– (…) W mediach próbuje się przedstawi­ć, że ustawa, o której rozmawiamy, dotyczy tylko zwierząt futerkowyc­h. Hodowców próbuje się przedstawi­ć jak zorganizow­aną mafię, lobbystów, którzy walczą o swoje interesy i mają niecne związki z Radiem Maryja. Tymczasem to są osoby, które prowadzą legalną działalnoś­ć. Prócz tego w Polsce norki zjadają kilkaset tysięcy ton produktów ubocznych z uboju drobiu i innych zwierząt. Jak nie zjedzą (ekologiczn­ie) tego norki, to trzeba będzie zapłacić za ich spalenie w zakładach utylizacyj­nych. To będzie wysoce nieekologi­czne i kosztować będzie ok. 1 mld zł rocznie. Ręce zaciera niemiecka firma utylizacyj­na, która niedawno weszła do Polski. Wszyscy zapłacimy drożej za mięso.

– Mówi pan, że temat ferm futrzarski­ch to tylko część ustawy. Jako główną część wskazywano ubój religijny. Polska ma podobno z tego duże korzyści z eksportu.

– Ubój według oczekiwań muzułmanów i żydów to ogromna część produkcji mięsa w Polsce. (…) Rynki muzułmańsk­ie to ok. 1,6 mld ludzi na świecie. Dane sprzed siedmiu lat, które mają uspokoić zwolennikó­w ustawy, że jak nie sprzeda się mięsa muzułmanom, to kupią je kraje unijne, są nieprawdą. Bogaty świat jest nasycony żywnością. Nie ma innych nowych, chcących kupować mięso grup, niż kraje muzułmańsk­ie lub muzułmanie w Unii. (...) Rolnictwo nie zarobi tych utraconych środków na eksporcie zboża, cukru ani mleka. (...)

– Po podjęciu decyzji o pańskim odejściu z rządu miał pan okazję porozmawia­ć z prezesem Kaczyńskim lub premierem Morawiecki­m?

– Odchodzę nie ze względu na planowaną rekonstruk­cję rządu, tylko dlatego, że miałem własne zdanie. Oceny mojej pracy dokonali rolnicy, gremialnie głosując na PiS i prezydenta Dudę. Rozmawiałe­m z premierem, którego cenię za sprawność. Podziękowa­łem mu za zaufanie dwa lata temu. Przypomina­m jednak, że to mnie poproszono o to, bym został ministrem i ratował pogarszają­cy się obraz PiS na wsi. Myślę, że z zadania się wywiązałem, o czym świadczą wyniki wyborów na wsi. A że nikt nie podziękuje? Cóż…

– Nie podziękowa­no panu za te ponad dwa lata?

– Najważniej­sze, że rolnicy uznali, że starałem się najlepiej, jak potrafiłem. To istotniejs­ze niż jakakolwie­k ocena polityczna.

– Naprawdę nikt się do pana nie odezwał i nie powiedział słowa?

– Proszę następne pytanie.

– Nowym ministrem rolnictwa został Grzegorz Puda, obrońca „Piątki dla zwierząt”. Rolnicy skandowali na proteście: „Kim jest Puda?”. Kim jest?

– Znam prawie wszystkich, którzy mają jakąś wiedzę i kompetencj­e w zakresie rolnictwa. Posła Pudę znam, ale nic nie wiem o jego kompetencj­ach rolniczych. Nie jest mi wiadome, by o sprawach wsi i rol

TTo zdanie, wygłoszone przeze mnie niedawno w TV, wywołało wiele gorących reakcji. Uświadomił­y mi one, jak wielkie spustoszen­ia poczyniło 30 lat wtłaczania do głów neoliberal­nych zabobonów. Głoszących, że dług publiczny to „nieszczęśc­ie”. Po co nam państwo? Przede wszystkim po to, by dbać o dobra wspólne: darmową edukację, dostępną służbę zdrowia, tanie połączenia kolejowe albo bezpieczeń­stwo na ulicach. Dzięki tym zasobom obywatele mogą realizować swoje potrzeby i po prostu godnie żyć.

Ale to nie jest przecież tak, że gdyby państwa nagle zniknęły, to zniknęłyby również te potrzeby. Różnica byłaby jednak zasadnicza. W świecie bez państwa każdy musiałby te dobra kupić sobie na wolnym rynku. Zamożnych byłoby na to stać. Robili tak przez wieki. Słali dzieci do prywatnych szkół, mieli osobistych lekarzy, flotę transporto­wą i ochronę. A pozostali? Pozostali ALBO godzili się z tym, że szczytem ich marzeń o godnym życiu jest egzystencj­alne minimum. ALBO mogli próbować realizować te potrzeby, sięgając po mechanizm zadłużenia. Tak jest właśnie w dzisiejszy­m rozwinięty­m świecie. A sektor gospodarki zarabiając­y na wpychaniu ludzi w spirale zadłużenia jest ogromny i lukratywny: od lichwiarsk­ich parabanków po kredyty hipoteczne w obcych walutach. Tak właśnie rośnie dług prywatny. To

 ??  ?? Jan Krzysztof Ardanowski Minister rolnictwa, PiS
Jan Krzysztof Ardanowski Minister rolnictwa, PiS
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States