Ówił, kiedy
nictwa do tej pory się wypowiadał. Życzę mu jednak jak najlepiej.
– W kuluarach mówi się, że do objęcia resortu wystarczyło jego posłuszeństwo. – Być może ze względu na to, że był twarzą ustawy, teraz jest ministrem. – Dlaczego PiS zdecydował się na ryzyko konfliktu z rolnikami?
– Tego nie rozumiem, ale to już nie ja będę odpowiadał przed wsią za politykę rządu wobec obszarów wiejskich i polskich rolników. Odchodząc, mogę wypowiedzieć łacińską sentencję: „Zrobiłem, co mogłem, a lepiej niech zrobią ci, co potrafią”.
– Co w tej sprawie powinien zrobić prezydent Andrzej Duda, który wygrał wybory głosem wsi?
– Prezydent wielokrotnie spotykał się z rolnikami. Wie, ile polskie społeczeństwo zawdzięcza rolnikom. Otrzymał wsparcie na wsi i jestem przekonany, że podejmie decyzję rozsądną i racjonalną.
– Ja jestem przekonana, że nie sprzeciwi się opinii PiS.
– Nie wiem. Decyzja PiS w sprawie ustawy jest nierozsądna i nieracjonalna, oparta na fałszywej ideologii. – Rozmawiał pan o tym z prezydentem? – Tak. Prezydent bardzo się martwi tą sytuacją. Chce, aby Zjednoczona Prawica funkcjonowała z sukcesami dla Polski.
– Pożegna się pan z PiS na dobre?
– Zapisałem się do PiS z uwagi na zbieżność poglądów. (...) Wiele lat współpracowałem ze śp. Lechem Kaczyńskim. Robiliśmy wiele dobrych rzeczy dla Polski. Poświęciłem prawie 20 lat mojego życia, często kosztem rodziny, na wspieranie PiS. I dziś nie rozumiem, jak jedną ustawą, która nie została z nikim skonsultowana, można było uderzyć w polską wieś. (...)
– Jest pan już spakowany? Niebawem pana następca przekroczy próg pana dotychczasowego gabinetu…
– Byłem spakowany od dawna. (…) Nikt nie będzie mi mówił, kiedy mam się pakować. To bezczelność. (…) Myślę, że zarówno ministerstwo, jak i instytucje podległe są w nie najgorszym stanie.
– Co dalej, po opuszczeniu ministerstwa?
– Wiele osób mnie o to pyta. Jestem posłem wybranym przez prawie 80 tys. Polaków. To najlepszy wynik ze wszystkich kandydatów pochodzących ze wsi. Jeden z najlepszych w PiS. Ludzie mi zaufali. Będę mógł zająć się sprawami z mojego okręgu, które do tej pory nie mogły być realizowane tak, jakbym tego chciał. Jako minister zajmowałem się sprawami całego kraju.
– Inne stanowiska?
– Nie wybieram się do Kancelarii Prezydenta. Do spółki Skarbu Państwa też nie. (...)
– W mediach pojawiła się informacja, że odchodząc z ministerstwa, może pan liczyć na 35 tys. zł. Na co pan to wyda?
– Media piszą, co chcą. Nie pobierałem wynagrodzenia z Sejmu, bo nie można łączyć wynagrodzenia poselskiego i ministerialnego. Po ustaniu stosunku pracy przez trzy miesiące tak jak innym pracownikom przysługuje mi wynagrodzenie. Tu nie ma żadnej sensacji. Nie otrzymywałem przez czas urzędowania żadnych nagród czy premii i nie przysługują mi także na odchodne. (…) Służba dla ojczyzny to zdecydowanie coś więcej, niż zarabianie pieniędzy. To wielki zaszczyt i honor. I odpowiedzialność.
Rozmawiała SANDRA SKIBNIEWSKA