PREZYDENTA wybierze sąd
Zagłosowaliśmy, ale trochę poczekamy na wyniki
Drugi raz w historii wynik wyborów prezydenckich w USA może zależeć od decyzji sądu. Jednak Donald Trump (74 l.) już ogłosił swoje zwycięstwo, mimo że po przeliczeniu głosów w większości stanów Joe Biden (78 l.) wciąż miał nad nim przewagę.
Nadal nie wiadomo, kto wygrał w wyścigu prezydenckim w USA. W momencie zamykania numeru Joe Biden prowadził z 238 głosami elektorskimi. Donald Trump miał ich 213. Aby zostać prezydentem, jeden z nich musi uzyskać 270 głosów w Kolegium Elektorskim. W przeliczeniu na procenty policzonych głosów Biden tylko o dwie dziesiąte przekroczył 50 proc. Trump miał 48,2 proc. poparcia.
Tylko raz do tej pory w historii USA o wyniku wyborów nie zadecydowali wyborcy ani nawet Kolegium Elektorów, które ostatecznie wybiera tego, kto na kolejne cztery lata zasiądzie w Białym Domu. W 2000 r. o wyniku zdecydował Sąd Najwyższy, który postanowił przerwać przeliczanie głosów na Flory- dzie. Wtedy o fotel prezydencki walczyli George W. Bush (74 l.) i były wiceprezydent Al Gore (72 l.). Obaj kandydaci szli łeb w łeb, a wyniki z Florydy dawały ostateczne zwycięstwo tylko jednemu z nich.
Dziś sytuacja jest podobna. Mimo wstępnych wyników wskazujących przewagę Joe Bidena nad Donaldem Trumpem analitycy obawiają się, że ostatecznie różnica głosów może być minimalna. Wtedy każda decyzja sądu dotycząca procedury wyborczej może mieć znaczenie.
A jednak zaraz po zamknięciu lokali wyborczych to Trump triumfalnie obwieścił światu swoje zwycięstwo. Urzędujący prezydent liczy na sądowe interwencje w wybory.
– Nie dopuścimy do tego, by nagle znaleźli jakieś karty o czwartej nad ranem. To oszustwo wobec narodu – mówił prezydent. Dodał, ze będzie się ubiegał w Sądzie Najwyższym o przerwanie liczenia głosów.
Trump już wcześniej twierdził, że wybory, między innymi przez głosowanie korespondencyjne, mogą zostać sfałszowanie.
„Świetnie nam idzie, ale oni próbują ukraść wybory. Nigdy im na to nie pozwolimy” – taki wpis zamieścił na swoim Twitterze. Wcześniej wielokrotnie wygłaszał swoje wątpliwości dotyczące uczciwości głosowania korespondencyjnego, cytując niepotwierdzone internetowe doniesienia o znajdowanych w koszach na śmieci kartach z głosami oddanymi właśnie na niego. Twitter zareagował na oskarżenia Trumpa, ukrywając jego komentarz. ZW, PARA