To nie lump, to
Centrum Warszawy. Praca wymaga od Borysa Szyca (42 l.) wielu poświęceń. Nawet spania na ławce
W taki ziąb,
jaki mamy w listopadzie, kocyk się przydaje
nawet w przerwie
od pracy
Centrum Warszawy. Na ławce obok przystanku autobusowego pokłada się jakiś mężczyzna. Wygląda na bezdomnego, jest zaniedbany i przepity... Ma ze sobą koc, by nie było mu zimno i żeby mógł się wyspać. Przechodnie nie reagują. Zainteresowała się nim za to policja. Wtedy
Szycem zainteresowali się policjanci. Ale mandatu za brak maseczki nie dali.
Bo na szczęście to też byli aktorzy
okazało się, że to sam Borys Szyc (42 l.). Ale aktor nie robił sobie drzemki, bo, jak się okazało, był właśnie w pracy.
Praca aktora pełna jest poświęceń. Nieważne, czy upał, czy mróz, czy ktoś będzie się śmiał albo pomyśli sobie coś złego. A tak mogło się stać, gdy przechodnie na warszawskim Powiślu zobaczyli Borysa Szyca potarganego i brudnego, ze zmęczenia pokładającego się na ławce. Niektórzy mogli nawet pomyśleć, że aktor wrócił do hulaszczego stylu życia. Na szczęście Szyc nie stoczył się, a wręcz przeciwnie.
Okazało się, że to plan nowego serialu „Warszawianka”, w którym gra główną rolę. Ponieważ zdjęcia były kręcone ze znacznej odległości, nie od razu dało się wypatrzeć wokół Szyca kamery i ekipę.
„Warszawianka” to produkcja HBO, która zapowiada się niezwykle interesująco i ambitnie. Za reżyserię odpowiada Jacek Borcuch (50 l.), a scenariusz napisał Jakub Żulczyk (37 l.). Szyc gra 40-letniego playboya, którego wszyscy lubią, a on sam nienawidzi siebie. W rolę jego wymagającej matki wcieli się Krystyna Janda (68 l.), a w ojca sam Jerzy Skolimowski (82 l.). DECK