Nina Andrycz ZAPLANOWANY Kwestia wieku POGRZEB
Maciej Gąsiorowski
Nina Andrycz pragnęła spocząć na Starych Powązkach w Warszawie obok grobu Gustawa Holoubka (†85 l.). Zdecydowała, że pogrzeb będzie miał charakter katolicki. Tuż przed odejściem zdążyła pojednać się z Bogiem. Będąc na łożu śmierci, poprosiła o wizytę księdza. – Czekała na mnie. Miała łzy w oczach. Sama poprosiła mnie o rozmowę. Pojednała się z Bogiem. Ja jestem tylko pomocnikiem, wszystko jest w rękach Boga – wyznał ks. Mieczysław Królik, kapelan szpitalny. Trumna, którą wybrała, była w kolorze orzechu jak jej włosy. Pochowano ją w czarnej wełnianej sukni i bolerku z norek. Na nagrobku chciała, by widniał napis: „aktorka Teatru Polskiego” oraz prawdziwa data narodzin. Ostatecznie na płycie znalazł się rok... 1910. Przyjaciółka aktorki zawierzyła świadkowi, który twierdził, że widział stare dokumenty Andrycz. Na początku 2019 r. splądrowano grób wielkiej aktorki.
Z nagrobka skradziono mosiężną statuetkę, kopię nagrody, którą aktorka dostała w 2009 r. od Związku Artystów Scen Polskich z okazji 75-lecia kariery. Kilka dni później skruszony złodziej odniósł ją do kościoła św. Karola Boro
Rok 1937. Na balu została wybrana na Królową
Mody
Statuetka, która została
skradziona z grobu aktorki meusza na Powązkach. Rzeźba nie wróciła jednak na grób Andrycz w obawie przed kolejnymi kradzieżami.
Gwiazda PRL została pochowana na warszawskich
Powązkach
Urodziła się 11 listopada 1912 r. w Brześciu. Zanim została aktorką, studiowała prawo na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie oraz historię na Uniwersytecie Warszawskim. W czasie
II wojny światowej udało się jej sfałszować metrykę urodzenia i odmłodzić o trzy lata. – Przy sympatii AK można było zdobyć papiery, jakie się chciało. Mama domyślała się, że okupacja może potrwać lata i że jak się odejmie w kenkarcie te trzy lata, będę lepsza do zamążpójścia. W 1945 r. według papierów miałam niespełna 30 lat, mogłam grać królowe, damy, kanalie i Chinki – opowiadała Andrycz. O tym, że jest starsza, wyszło na jaw dopiero niedługo przed jej śmiercią.
Rok 1955. Pani Nina była żoną premiera Józefa Cyrankiewicza. Wówczas zadawali szyku na salonach
– Była żona Józefa Cyrankiewicza zostawiła spory majątek, który przepisała na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Niestety, pieniądze nie mogły od razu trafić na konto fundacji Jurka Owsiaka (67 l.). Okazało się, że znajdują się na funduszu inwestycyjnym, którym może zarządzać jedynie osoba wyznaczona przez Andrycz. Była nią jej opiekunka, pani Liliana, która zrzekła się jednak spadku. Batalia w sądzie trwała ponad trzy lata. W 2018 r. WOŚP udało się przejąć 85 tys. zł. Dodatkowo bank, z którym był proces, zobowiązał się do wpłacenia 100 tys. zł. Za te pieniądze kupiono sprzęt służący do pomiaru gęstości kości, który trafił do Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego im. prof. Witolda Orłowskiego.