Okradał staruszków na policjanta
– Nie wiem, czy pochowałem własną żonę, bo mi jej nie pokazali. Nie zrobili nawet zdjęcia – rozpacza mąż kobiety, Jerzy Miszczuk (49 l.). Maria, z którą wychował trzech synów, poczuła się źle. Nie mogła pójść do zamkniętej z powodu kwarantanny przychodni w Nurcu-Stacji, więc mąż i synowie trzykrotnie wozili ją na SOR w Siemiatyczach. – Żona dostała tam tabletki przeciwbólowe i leki na grypę bez recepty. Podejrzewano zapalenie płuc, ale nie zrobiono prześwietlenia – opowiada pan Jerzy. Stan kobiety pogar
Posturę ma cherlawą, nie wystraszy nikogo, dlatego został oszustem. Polował na emerytów, udając policjanta. Wyciągał od nich oszczędności życia. 54-latek z Nidzicy (woj. warmińsko-mazurskie) wpadł, kiedy wyruszył na łowy na Lubelszczyznę. Cwaniaczek obrał za cel 82-letnią mieszkankę Międzyrzecza
Podlaskiego. Zadzwonił pod jej numer stacjonarny, podając się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego Policji. Twierdził, że prowadzi sprawę przeciwko szajce, która wyłudza pieniądze od starszych osób. Dodał, że z posiadanych przez niego informacji wynika, że teraz to ona jest na celowniku oszustów. Niestety, emerytka uwierzyła w zapewnienia
Jerzy Miszczuk (49 l.) nie wie,
dlaczego zmarła żona. Wynik jej testu był negatywny telefonicznego rozmówcy i postępowała zgodnie z jego wskazówkami. Wpłaciła gotówkę na wskazane przez „policjanta” konto. Dokonała kilku przelewów na łączną kwotę 50 tys. zł. Kiedy zdała sobie sprawę, że padła ofiarą oszusta, zaalarmowała policję. Po kilku dniach 54-latek został zatrzymany, a sąd aresztował go na trzy miesiące. Teraz policjanci sprawdzają ilu seniorów padło ofiarą oszusta. WOŹ