Spełniamy postulaty samych przedsiębiorców
Minister finansów Tadeusz Kościński o kontrowersjach wokół rządowej tarczy antykryzysowej:
„Super Express”: – Jaką radę dla przedsiębiorców borykających się z pandemią koronawirusa ma wiceminister finansów Piotr Patkowski? Przebranżowienie się. Najpierw rząd skazuje ludzi na bankructwo. Potem ustami przedstawiciela resortu finansów radzi zmianę pracy. Doprawdy?
Tadeusz Kościński: – Zadaniem rządu jest zaproponować firmom różne możliwości i o tym mówił wiceminister Patkowski. Proszę dokładnie posłuchać całej wypowiedzi, niczego w niej nie nakazywał. – Słuchałam, podobnie jak przedsiębiorcy, którzy nie zostawili na pana zastępcy suchej nitki.
– W większości te możliwości są odpowiedzią na postulaty zgłaszane przez samych przedsiębiorców. – To znaczy?
– To oni muszą wybrać, która forma pomocy jest dla nich najbardziej skuteczna. Wyobraźmy sobie sklep, który do tej pory działał tylko stacjonarnie – teraz właściciel chce przenieść działalność również do internetu. Potrzebuje pieniędzy na stworzenie sklepu online, zorganizowanie kwestii logistycznych etc. I jeśli w tym widzi szansę na rozwój, to my go w tym wesprzemy. Wybór jednak należy do niego.
– Po pierwszym lockdownie reprezentanci rządu mówili, że do drugiego zamknięcia nie dojdzie. Mimo że niektóre branże wciąż działają, wielu przedsiębiorców nie może pracować wskutek wprowadzonych niedawno restrykcji. Skąd rząd zamierza brać pieniądze na wsparcie dla właścicieli firm, które nie mogą obecnie zarabiać? – Rząd od początku rozwoju pandemii w naszym kraju uzależnia podejmowane kroki od liczby zakażonych i stanu służby zdrowia. Sytuacja wywołana przez koronawirusa wiosną była nowa, więc te decyzje również były trochę inne.
– Trochę inne? Rząd zdecydował się na zamknięcie przy niskiej liczbie dobowych zakażeń…
– Dziś wiemy więcej, jednak mierzymy się z drugą falą zachorowań. Sytuacja jest poważna i bardzo dynamiczna. Jesteśmy gotowi na różne scenariusze.
– Jakie?
– Na razie zamknięcie objęło część usług oraz handlu i dotyczy tylko działalności stacjonarnej. Tam, gdzie się da, można ją nadal prowadzić zdalnie. Ważne jest teraz, by stosować zalecenia i ograniczyć wychodzenie z domu, bo także od naszej dyscypliny i przestrzegania zasad sanitarnych zależy dalszy rozwój sytuacji. My się bacznie jej przyglądamy i odpowiednio reagujemy. A środki na to mamy.
– Mówi pan, że „mamy środki”, ale skąd? Deficytu miało nie być, a stale się powiększa.
– Mamy zapewnione odpowiednio dużo pieniędzy w budżecie, czego efektem ubocznym jest deficyt. Mamy też fundusze z Unii Europejskiej. Utrzymujemy płynność, więc finanse publiczne są we względnie dobrej sytuacji, biorąc pod uwagę otoczenie.
– Załóżmy, że nagle środki się kończą. Czy rząd planuje przesunąć pieniądze z 500+ na ratowanie gospodarki?
– Pieniądze z programów socjalnych (np. z 500+) to wsparcie dla polskich rodzin, którego przede wszystkim w trakcie pandemii nie powinniśmy ograniczać. Te środki wracają później do gospodarki, napędzają konsumpcję, która jest jednym z czynników wzrostu gospodarczego. Dzięki tym pieniądzom poprawiła się sytuacja milionów polskich rodzin.
– Siłownie i restauracje to miejsca, w których bardzo skrupulatnie przestrzegano reżimu sanitarnego. Jednak zostały zamknięte. Wiele osób zadaje sobie pytanie: dlaczego?
– Premier i minister zdrowia mówili o tym podczas jednej z konferencji prasowych.
– Niestety, ich argumenty nie trafiły do Polaków.
– Pani redaktor, liczba interakcji wróciła do stanu sprzed pandemii, przyniosło to zdecydowany wzrost zachorowań, a my chcemy temu przeciwdziałać. Tym kierowaliśmy się np. przy ograniczaniu działalności gastronomii, szkół czy centrów handlowych. Decyzje o zamykaniu branż są efektem konsultacji rządu i ekspertów, jest to uzależnione przede wszystkich od liczby zakażonych oraz wydolności systemu zdrowia. Naszym priorytetem jest teraz zapewnienie pieniędzy na służbę zdrowia, ale jednocześnie zależy nam na ochronie miejsc pracy.
– Coraz więcej obywateli boi się o swoje środki ulokowane na kontach bankowych. Czy rząd, szukając oszczędności, zamierza wykonać skok na pieniądze Polaków?
– Ani przepisy krajowe, ani europejskie nie dopuszczają możliwości wykorzystania pieniędzy prywatnych klientów banków przez instytucje publiczne. To byłoby nielegalne. Dodatkowo, jak już mówiłem, tego typu działania nie są potrzebne.
– Podsumowując. Z uwagi na obecną sytuację wiele firm upadło. Kolejne borykają się z widmem bankructwa. Nie jest dobrze. Wielu ekspertów twierdzi, że to dopiero początek lawiny upadku. Uważa pan, że rząd zrobił wszystko dla tych ludzi?
– Polska stosunkowo dobrze radzi sobie gospodarczo w trakcie pandemii. Dzięki podejmowanym dotychczas działaniom rządu mamy dziś jeden z najniższych poziomów bezrobocia w całej UE – 3,1 proc., udało się nam obronić 5 mln miejsc pracy. Najnowsze dane Komisji Europejskiej mówią, że Polska w tym roku będzie miała jedno z najłagodniejszych spowolnień gospodarczych w 2020 r. – 3,6 proc. PKB. To znacznie poniżej średniej dla całej UE, co oznacza, że polska gospodarka, polskie przedsiębiorstwa i małe firmy mają się średnio lepiej niż w Unii. W mojej ocenie dzięki szybko podjętym działaniom uchroniliśmy wiele z nich przed upadkiem.
– Szybkim działaniom?
– Tak. Dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej za III kw. pokazały, że w ślad za kolejnymi etapami „odmrażania” gospodarki nastąpiło silne ożywienie. Rząd pomaga polskim firmom i będzie to robił tak długo, jak będzie potrzeba. Teraz jest to pomoc bardziej punktowa i precyzyjna.
– Jakie nowe podwyżki czekają nas od nowego roku?
– Ministerstwo Finansów nie pracuje nad nowymi podatkami.
– Pytam o podwyżki, nie o podatki.
– Wielokrotnie mówiłem, że jednym z impulsów dla wzrostu gospodarczego będzie konsumpcja i dlatego ostatnią rzeczą, jaką można zrobić, to podnieść podatki. Bo to oznacza mniej pieniędzy u obywateli.
– Ile razy zamierza pan jeszcze znowelizować budżet?
– Budżet został niedawno znowelizowany, do końca roku pozostały niecałe dwa miesiące, więc nie planujemy już kolejnej nowelizacji. – To samo mówił pan kilka miesięcy temu. Fakty wskazują, że jest inaczej. – Na ten rok zaplanowaliśmy deficyt na poziomie ok. 109 mld zł. Po wrześniu mamy ok. 13,8 mld zł deficytu. Założony poziom deficytu powoduje, że mamy jeszcze przestrzeń na ewentualne wsparcie firm, ale też na rezerwy na potrzeby przyszłego roku. Bo mówimy nie tylko o ratowaniu gospodarki, ale też o wspieraniu jej rozwoju, np. poprzez uruchomienie na większą skalę inwestycji publicznych.
Rozmawiała SANDRA SKIBNIEWSKA
„Super Express”: – Lewica poparłaby wniosek o powołanie komisji śledczej ws. działań policji podczas ostatniego Marszu Niepodległości? Krzysztof Śmiszek: – Ja w ogóle uważam, że należy zmienić sposób funkcjonowania polskiej policji. A o komisji śledczej możemy rozmawiać. Pomysł jej powołania trzeba by poszerzyć o to, co wydarzyło się w sierpniu, jak reagowała policja podczas tej tzw. tęczowej nocy zatrzymań… jest wiele kwestii do wyjaśnienia. Komisja śledcza oczywiście będzie politycznym show, ale uważam, że nie