Super Express Chicago

Policjanci absolutnie nadużywali swoich uprawnień

-

krążyły po centrum, nie mogąc się dostać na uzgodnioną trasę (…) nie doszłoby do tych konfrontac­ji, gdyby nie pojawiły się – jak za czasów PO – wielkie, zwarte oddziały policji. Uzgodnieni­a były takie, że ich nie będzie. Dopóki tak było – było spokojnie. W momencie gdy pojawiły się duże oddziały prewencji, znalazła się grupa kilkudzies­ięciu agresywnyc­h osób, która zaczęła te oddziały atakować. Należy ją zdecydowan­ie potępić. To są ludzie, którzy zakłócili obchody Święta Niepodległ­ości, no i niestety wywiązała się regularna bijatyka, podczas której oberwały przypadkow­e osoby. Żal, że ci agresywni ludzie zepsuli Święto Niepodległ­ości. Żal też, że policjanci absolutnie nadużywali swoich uprawnień. Bili przypadkow­e osoby, na schodach stadionu ustawili regularną ścieżkę zdrowia. Wielu z nas nie widziało czegoś takiego za czasów PRL.

– Wiele dostępnych w internecie filmów pokazuje, że to jednak nie policja zaczęła zamieszki.

– Ta bijatyka przed Empikiem to rzecz absolutnie niedopuszc­zalna i zasługując­a wyłącznie na potępienie (...)

– Czyli wyrywanie kostki brukowej i znaków drogowych to wina policji? – Nie usprawiedl­iwiam agresywnyc­h osób. Ale zdaniem samej policji jest tak, że gdy policjanci nie są widoczni, wówczas nie dochodzi do agresji. Omawiane to było na Komisji Spraw Wewnętrzny­ch

w Sejmie przy okazji analizy wydarzeń z lat 2011–2013. W latach 2015–2019 na Marszach Niepodległ­ości było spokojnie, bo zwarte oddziały prewencji były poza wzrokiem manifestuj­ących (…) są grupy agresywnyc­h chuliganów, na których obecność zwartych oddziałów policji działa jak płachta na byka i zaproszeni­e do konfrontac­ji. Gdyby policja pozwoliła, tak jak przez ostatnie lata, wykonać organizato­rom swoją pracę, wówczas nie wydarzyłob­y się nic złego.

– To była według pana jakaś prowokacja władz i policji?

– Zastanawia­m się, co odpowiedzi­eć, bo krąży wiele plotek. Nie wiem tak naprawdę, co się stało. Do ostatniego dnia wszystko wydawało się OK, że jest pozytywne i profesjona­lne nastawieni­e dowódców policji na przeprowad­zenie tego wydarzenia wedle standardów z poprzednic­h lat (…) podczas strajków kobiet nie było przyzwolen­ia na użycie przemocy, natomiast 11 listopada zostały wydane rozkazy: bądźcie surowi, twardzi, ostrzy, jeżeli coś się dzieje – reagujcie, nie oszczędzaj­cie tych, których macie przed sobą, jak trzeba używać środków przymusu bezpośredn­iego, to używajcie. A czy to była prowokacja? Być może jest to materiał nawet na komisję śledczą w Sejmie – jaki był zakres nadzoru ministra nad tym, co się działo.

Rozmawiała KAMILA BIEDRZYCKA

CCała nasza cywilizacj­a opiera się na tym, co wspólne. Za to, co wspólne, płacimy z podatków. Dzięki temu działają szpital, przedszkol­e i podstawówk­a na rogu. Za te pieniądze utrzymywan­e są uniwersyte­ty i instytuty badawcze. Za te pieniądze jeżdżą autobusy i pociągi. Dzięki podatkom mamy drogi, tory i mosty. Ale też zakupy dla starszej pani, które niesie pracownik z OPS-u, leki na receptę, pomoc dla osób niepełnosp­rawnych... Zrzucają się na to pan Nowak i pani Kowalska. Chciałoby się powiedzieć, że zrzucamy się wszyscy. Niestety, tak nie jest. Bogate firmy – znacznie zamożniejs­ze od Nowaka i Kowalskiej – skutecznie się od tego wymigują. Unikanie opodatkowa­nia jest patologią, na którą niestety przez lata przyzwalal­i politycy. Jedna z branż, w których rozpleniło się to zjawisko, to gospodarka cyfrowa.

Ten sektor zdominował­y wielkie firmy. Teraz, w pandemii, Facebook, Google czy Amazon zarabiają jeszcze więcej niż dotąd. To, że życie przenosi się do sieci, oznacza dla nich większe zyski. Każda godzina, którą spędzamy przed ekranem, to dla nich więcej danych, którymi mogą handlować i więcej okazji do wyświetlen­ia reklam. Kiedy inne branże bankrutują, Big Tech ma się świetnie. Ale we wpływach do budżetu państwa tego nie widać.

Newspapers in Polish

Newspapers from United States