Rodzina, indyki i kontrowersyjna historia
To najbardziej amerykańskie święto ze wszystkich świąt. Powstało na tym kontynencie w wyniku kontaktu kolonistów z rdzennymi mieszkańcami Ameryki i zostało usankcjonowane przez dwóch największych amerykańskich prezydentów. Dziś obchodzą je wszyscy, bez względu na kolor skóry, wyznanie czy przekonania polityczne.
Święto Dziękczynienia, kojarzone dziś z purytanami z Nowej Anglii, faktycznie pierwszy raz obchodzono w St. Augustine na Florydzie ponad pół wieku wcześniej. W 1565 r. hiszpańscy osadnicy, zakładając miasto, odprawili mszę dziękczynną. Potem odbyła się uczta, na którą zaproszono członków miejscowego plemienia Seloy. Ten fakt potwierdzili historycy.
Ameryka woli jednak pamiętać dramatyczną historię z Plymouth – niewielkiego miasta na południe od dzisiejszego Bostonu. To tam dotarli pielgrzymi z ortodoksyjnego odłamu Kościoła anglikańskiego. Zamieszkali w wiosce, porzuconej kilka lat wcześniej przez Indian po epidemii dżumy, przywleczonej z Europy przez angielskich kupców.
Surową zimę nad zatoką Cape Cod przeżyło raptem 56 ze 102 osadników. Indianina z plemienia Wampanoagów zobaczyli dopiero wiosną. To on, Squanto, który wcześniej miał kontakty z Anglikami i poznał wiele angielskich słów, nauczył ich, jak sadzić kukurydzę, łowić ryby, zbierać jagody i orzechy.
Po żniwach 1621 r. purytanie odprawili tra
dycyjne dożynki. Jednym z elementów zabawy było strzelanie w powietrze na wiwat. – Wampanoagowie myśleli, że osada, z którą w lecie zawarli przymierze o pomocy, została zaatakowana. Kiedy jednak przybyli do Plymouth, dowiedzieli się, że to święto. Purytanie zaprosili ich do stołów – opisuje pierwsze Święto Dziękczynienia Tim Turner z plemienia Cherokee, współwłaściciel Native Plymouth Tours.
Na stołach jednak nie było aż tyle pożywienia, by nakarmić gości. Wódz Massasoit przybył przecież na ratunek i zabrał ze sobą 90 wojowników. Wampanoagowie okazali się równie sprawnymi myśliwymi jak wojownikami. Rozesłani przez wodza szybko wrócili z pięcioma jeleniami. Przekazano je w darze przywódcy osady – Williamowi Bradfordowi.
Uczta trwała 3 dni. Na stołach próżno byłoby szukać indyków, choć w istniejących zapisach pojawia się drób. Historycy przypuszczają jednak, że chodziło o ptactwo wodne. Prawdopodobnie purytanie nauczyli się też wypiekać chleb kukury
dziany i przyrządzać potrawy z dyni. Można jednak zapomnieć o sosie żurawinowym czy słodkich ziemniakach. To historia o ponad 200 lat młodsza.
Święto Dziękczynienia w Plymouth jest znane z listu jednego z osadników, Edwarda Winslowa, i z wydanej 20 lat później książki. Nie ma historycznych dowodów, że wspólne dziękczynienie było praktykowane w kolejnych latach. Musiało być jednak ważne, skoro na listę świąt wciągnął je sam George Washington – pierwszy prezydent USA. Żeby stać się oficjalnym świętem państwowym, Dzień Dziękczynienia czekał jeszcze prawie wiek. Dopiero w 1863 r. Abraham Lincoln nadał mu taką rangę. RYSZARD PARKA
Święto Dziękczynienia
– najbardziej
amerykańskie ze wszystkich świąt