POCIĄŁ FRANKA, BO WJECHAŁ DO LASU KRWAWY GEJZER
G39-latek usłyszał prokuratorskie zarzuty, twierdzi jednak, że użył scyzoryka w obronie własnej roza na Pańskiej Górze, popularnym miejscu spacerowym w Andrychowie (woj. małopolskie). W spokojne południe doszło tam do karczemnej awantury pomiędzy dwoma motocyklistami – ojcem i synem – a spacerowiczem z psem. Finał był bardzo krwawy. Znany zawodnik enduro Franek D. (21 l.) został pocięty kozikiem przez spacerowicza. Po dobie spędzonej w szpitalu młody sportowiec wrócił do domu. Tymczasem 39-latek, który ranił Franka, został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji. We wtorek usłyszał zarzut zranienia sportowca. Twierdzi, że bronił się przed agresją ze strony motocyklistów.
Mężczyzna we wtorek przyznał się do spowodowania uszczerbku na zdrowiu Franka D., a także do uszkodzenia motocykla. Jednak tłumaczył śledczym, że to on został zaatakowany, a noża użył w obronie koniecznej. Teraz śledczy ustalają, jak faktycznie przebiegało całe zajście.
Franek i jego ojciec Paweł D. (48 l.) twierdzą, że to oni zostali zaatakowani przez mężczyznę spacerującego z psem. Według ich relacji mieli się zatrzymać, by przepuścić 39-latka z psem. Wtedy spacerowicz miał ich zaatakować słownie, bo nie podobało mu się, że jeżdżą na motocyklach. Potem rzucił się na Pawła D., a gdy syn przyszedł mu na pomoc, został pocięty nożem.
Inaczej zajście widział spacerowicz. To on miał być zaatakowany przez ojca Franka i przygnieciony przez niego motocyklem. Gdy się uwolnił, nadjechał 21-latek i się na niego rzucił, trzymał go i dusił. Wtedy 39-latek wyciągnął kozik, by się bronić.
Nożownik na razie jako jedyny z całej trójki usłyszał zarzuty. – 39-letni mieszkaniec Andrychowa usłyszał zarzut popełnienia dwóch czynów: uszkodzenia ciała pokrzywdzonego oraz uszkodzenia mienia pokrzywdzonego
Ślady krwi zostały na sprzęcie młodego motocyklisty z Andrychowa
– motocykla i odzieży. Przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Po przesłuchaniu został zwolniony – mówi nam prok. Zbigniew Piątek, zastępca prokuratora rejonowego w Wadowicach.
ANITA LESZAJ, PG