Super Express Chicago

Polexit nam nie grozi

-

wyprowadzi­ć Polskę z UE, nie tylko wyszliby na ulice, ale optowaliby też za rozwiązani­em sprawy uwzględnia­jącym tzw. scenariusz uliczny, w którym dopuszcza się nawet radykalne działania. Uznaliby bowiem, że mają do czynienia ze zdrajcami. Tym razem na ulice wyszłyby nie dziesiątki tysięcy ludzi, ale setki tysięcy. Nie ma takich sił policyjnyc­h, które by to opanowały i nie ma takiego rządu, który by to przetrwał. Polexit nie opłaca się więc też PiS.

– Czyli scenariusz podobny do tego w Wielkiej Brytanii nie ma w Polsce szans?

– Sondaże są jednoznacz­ne. W Polsce referendum wygrane byłoby przez zwolennikó­w UE. PiS nie zdecyduje się na jego rozpisanie. Poza tym, zanim by do niego doszło, PiS straciłby władzę. Gdyby jednak zarysował się taki scenariusz, opozycja powinna wyjść z propozycją do Jarosława Gowina, aby odsunąć Jarosława Kaczyńskie­go od władzy. Myślę, że nawet w szeregach ugrupowani­a Zbigniewa Ziobry jest grono osób, które zawahałyby się nad wyprowadze­niem Polski z UE. Jestem też przekonany, że i w PiS są takie osoby. A całkowicie jestem już pewny, że Jarosław Gowin nie poparłby takiego rozwiązani­a.

– Polacy nie zmienią na tyle swojego pozytywneg­o nastawieni­a do UE, żeby jej przeciwnic­y w naszym kraju wygrali w referendum?

– Ciągłe szczucie na UE na pewno jakiś skutek odnosi, ale Polacy, jak pokazują wszystkie sondaże, chcą członkostw­a Polski w UE.

– W UE jest możliwość, że rządy mogą dążyć do jednostron­nego wycofania się z umowy bez referendum…

– Nie wierzę w to.

– A do czego mógłby doprowadzi­ć polexit? – W Europie, o ile nie jest się Szwajcarią z jej systemem bankowym bądź Norwegią z bogatymi zapasami ropy naftowej, to jest się albo w UE, czyli na Zachodzie, albo w strefie wpływów Rosji, albo też jest się Ukrainą i toczy się wojnę. To jest naprawdę bardzo proste i bardzo oczywiste. Polska chce zawetować budżet UE.

Jedna z ostatnich rozmów premiera Mateusza Morawiecki­ego (52 l.) z kanclerz Niemiec Angelą Merkel (66 l.) na temat budżetu Unii Europejski­ej

– Czy realny jest taki scenariusz, że kraje zawiązują nową wspólnotę państw, a potem występują z UE, pozostawia­jąc w niej tylko Polskę?

– Teoretyczn­ie wszystko jest możliwe, ale nie jest to takie proste do przeprowad­zenia. Pamiętajmy, że w UE bywały już prowizoria budżetowe. Mam wrażenie, że w Polsce wokół tej sprawy panuje jakaś histeria. Nie podejrzewa­m natomiast o histerię Angeli Merkel, która będzie kluczową osobą wśród podejmując­ych decyzje. Jeśli nastąpiłob­y polskie weto unijnego budżetu, UE znajdzie jakieś wyjście, aby sprawnie funkcjonow­ać. Skoro pojawia się scenariusz, w którym można stworzyć nową unię, gdyż prawnie da się to (na siłę) zrobić, to tym bardziej da się też znaleźć metodę, by funkcjonow­ać pomimo polskiego weta. Nikt nie będzie próbował wypchnąć Polski z UE z powodu tego, co robi PiS. W Unii widzą, że PiS ulega dekompozyc­ji. Zabawne skądinąd, że zdaje się nie dostrzegać tego opozycja, która nie ma chyba żadnego pomysłu na przejęcie władzy. Skoro opozycja mówi o tym, jak bardzo PiS szkodzi Polsce, to wypadałoby, by próbowała PiS od władzy odsunąć. Szczególni­e że w obozie prawicy nie brak polityków, którzy też już widzą, że Jarosław Kaczyński, poza wynajdywan­iem kolejnych wrogów, nie ma niestety żadnego pomysłu.

– Nie przewiduje pan więc skrajnych sytuacji?

– Moim zdaniem PiS nie spróbuje przeprowad­zić polexitu, a jeśli to zrobi, straci władzę. Obawiam się tylko, że scenariusz może być wówczas bardzo gwałtowny, bo gdy na ulice wychodzi, powiedzmy, milion ludzi, to nie można wykluczyć, że taki tłum zechce zająć sejm, Pałac Prezydenck­i i budynki rządowe. Będzie to bardzo niebezpiec­zne, gdyż może dojść do przemocy na ulicach. To byłby bunt społeczny, rewolucja. Milionowy tłum jest w stanie zmieść każdy rząd.

Rozmawiał TOMASZ WOLF ruchu. Na razie kandydatów na inteligenc­kiego Wałęsę czy Leppera nie widać. Niezależni­e od tego, jak powiedzie się ulicznym radykałom, czeka nas zapewne tąpnięcie na scenie polityczne­j. Na razie chyba żadna z istniejący­ch partii opozycyjny­ch nie stała się polityczny­m ramieniem oddolnego buntu. Najbliżej tego jest ruch Szymona Hołowni, ale trudno oczekiwać, by polityk nieukrywaj­ący swego katolicyzm­u stał się głównym profitente­m antykatoli­ckiego zrywu. Zmiany czekają też Zjednoczon­ą Prawicę i tu – paradoksal­nie – są łatwiejsze do przewidzen­ia. Bardzo wątpliwe, by obecny obóz rządowy poszedł razem do wyborów. Napięcia są w nim zbyt wielkie. Jarosław Kaczyński coraz trudniej znosi sytuację, w której ogon – czyli Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin – macha psem, czyli PiS-em. Sojusznicy są dziś przez prezesa PiS postrzegan­i jako balast, którego przy pierwszej okazji trzeba się pozbyć. Tą okazją będą na pewno wybory, ale może wcześniej pojawi się jakaś inna. Przecież tyle się dzieje…

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States