Bał się, że melanżownik go znokautuje!
To był dramatyczny, choć bardzo krótki pojedynek na FAME MMA 8! Kasjusz „Don Kasjo” Życiński (28 l.) po dyskwalifikacji wygrał z Marcinem Najmanem (41 l.). W rozmowie z „Super Expressem” ujawnia nieznane szczegóły skandalicznego zajścia.
„Super Express”: – Padło tylko kilka ciosów, nikt nie był na deskach. Najman powalił cię zapaśniczym chwytem i kopnął. Jak w ogóle do tego doszło?
„Don Kasjo”: – Mówiłem mojemu trenerowi, że nic mi nie zrobi. Jak ma masę, a nie wyprowadzi technicznie ciosu, to one i tak nie będą ważyć. Poszedłem na gardzie, on zaczął bić, a ja do niego powiedziałem: „I co jest, Marcinku?”. Chyba wtedy zdał sobie sprawę, że nic mi nie zrobi. Poszedł po nogi, bo wiedział, że po prawym prostym by spał. – Spodziewałeś się tego, co się wydarzyło?
– Byłem przygotowany na wszystko. Widzimy, jak się zachowuje od lat. Ale to, co zrobił jego trener, jak podbiegł z premedytacją i mi wykręcił nogę, to jest karygodne zachowanie! Mam nogę w gipsie. Pękł mi też łokieć.
– Zamierzasz ich podać do sądu?
– FAME MMA zgłosi to do prokuratury i prawnicy organizacji zajmą się tą sprawą.
– Jak myślisz, dlaczego Najman to zrobił?
– Wiemy, jaki jest. Zawsze szuka wymówki. Teraz może powiedzieć, że w MMA by mnie zlał. Bał się, że amator, melanżownik go znokautuje. Wolał to tak zakończyć, bo nikt nie powie teraz, że przegrał ze mną w boksie.
– Myślisz, że to zaplanował, czy to mógł być impuls?
– Doszły do mnie głosy, że głównego sędziego na odprawie pytał gdzieś z boku, co będzie, jeżeli wejdzie mi w nogi. Wydaje mi się, że to zaplanował.
Rozmawiał ANDRZEJ KOSTYRA