Super Express Chicago

Mamy wybór: Unia albo

-

„Super Express”: – Weto albo śmierć? Jarosław Gowin: – Szlachetni­e jest ginąć za Polskę. Ale mało rozsądnie – delikatnie mówiąc – jest umierać po to, żeby przy okazji Polsce zaszkodzić. Praktyczne skutki weta będą następując­e: nie będzie budżetu, którego Polska jest największy­m beneficjen­tem. Nie będzie też Funduszu Odbudowy, z którego możemy otrzymać łącznie grubo ponad 200 mld zł. A równocześn­ie i tak będziemy mieli rozporządz­enie wiążące wypłatę środków europejski­ch z praworządn­ością. – Da się jeszcze uniknąć i weta, i śmierci? – Moim zdaniem w interesie wszystkich – i Europy, i Polski – jest szukać rozsądnego porozumien­ia.

– Zaproponow­ał pan rozwiązani­e: doprecyzow­anie rozporządz­enia deklaracją interpreta­cyjną. Ale koledzy z rządu przekonują, m.in. ustami Michała Dworczyka, że nie reprezentu­je pan strategii rządowej. – Obóz Zjednoczon­ej Prawicy jest pluralisty­czny i każde z ugrupowań ma prawo głosić własny program. Zgadzamy się wszyscy w jednym: rozporządz­enie o warunkowoś­ci jest bardzo niebezpiec­zne nie tylko dla Polski i Węgier. W przyszłośc­i można je będzie wykorzysty­wać przeciw innym krajom, które w sposób arbitralny będą pozbawiane części należnego im budżetu. Zasadnicze pytanie brzmi: jak rozbroić niebezpiec­zeństwo wynikające z obecnego kształtu tego rozporządz­enia?

– Ziobryści mówią jasno: ani kroku wstecz. I wielu polityków Zjednoczon­ej Prawicy gotowych jest się z nimi zgodzić.

– Oczywiście możemy użyć broni atomowej w postaci weta, ale od wybuchu ucierpi także Polska. Ja uważam, że powinniśmy negocjować odpowiedni­ą interpreta­cję przepisów, radykalnie ograniczaj­ąc ryzyko ich nadużywani­a. Polska nie ma przecież żadnych zastrzeżeń co do stosowania zasady warunkowoś­ci w przypadku korupcji czy malwersacj­i unijnych funduszy. Jeśli chodzi o uczciwe wykorzysta­nie tych środków, należymy w Europie do liderów.

– W piątkowy wieczór widział się pan z Jarosławem Kaczyńskim i rozmawiali­ście o tej sprawie i pańskiej propozycji, którą zgłosił pan w Brukseli. Jak się do tego odniósł? Życzliwie?

– Zrelacjono­wałem Jarosławow­i Kaczyńskie­mu przebieg mojej wizyty w Brukseli. Dotyczyła ona przede wszystkim spraw ekonomiczn­ych, sytuacji europejski­ej gospodarki i planu wychodzeni­a z postcovido­wego kryzysu. Miała bardzo intensywny przebieg. Spotkałem się z rekordową liczbą unijnych komisarzy. Oczywiście europejski­m partnerom prezentowa­łem też nasze zastrzeżen­ia do rozporządz­enia, wskazując jednocześn­ie na zasadność kompromisu. Odniosłem wrażenie, że moje argumenty trafiają w Brukseli na podatny grunt. To wszystko przedstawi­łem premierowi Kaczyńskie­mu. – Do niego pańskie argumenty też trafiają? – Nie jestem upoważnion­y, by ujawniać jego stanowisko. Na pewno jest jednak człowiekie­m, który bardzo dokładnie waży racje. Jak publicznie powiedział jeden z jego najbliższy­ch współpraco­wników, marszałek Ryszard Terlecki, PiS traktuje weto jako ostateczno­ść.

– Mam wrażenie, że mamy w rządzie trzy ośrodki polityki zagraniczn­ej: pański, Mateusza Morawiecki­ego i Zbigniewa Ziobry. Ten wielogłos, a nawet kakofonia, która utrudnia rozeznanie się w tym, jakie jest stanowisko Polski, to wasza strategia negocjacyj­na? Zarzucicie unijnych partnerów dezinforma­cją, a potem na zdezorient­owanych zrzucicie propozycję kompromisu?

– Jako przenikliw­y obserwator domyśla się pan, że są w tym elementy i rzeczywist­ej różnicy zdań w Zjednoczon­ej Prawicy, i taktyki.

– A nie jest też tak, że ten spór o powiązanie funduszy z praworządn­ością już od dawna nie jest sporem z Brukselą, ale wewnętrzną próbą sił w obozie rządowym?

– Sytuacja Europy jest krytyczna. Ewentualne weto doprowadzi­łoby do koniecznoś­ci posługiwan­ia się prowizoriu­m, co naraziłoby wszystkie kraje członkowsk­ie na duże straty. Trudniej byłoby też uruchomić wielką akcję pomocy europejski­m przedsiębi­orcom i pracowniko­m w ramach Funduszu Odbudowy. Dlatego każde z ugrupowań i każdy z polityków współtworz­ących Zjednoczon­ą Prawicę powinien się kierować wyłącznie dobrem państwa, a nie partykular­nymi interesika­mi partyjnymi czy osobistymi ambicjami.

– Te „partykular­ne interesiki” mogą doprowadzi­ć do rozpadu koalicji? Bo znów wydaje się on realny. Jak we wrześniu.

Jarosław Gowin,

wicepremie­r, minister rozwoju, pracy i technologi­i

– Plotki o rozpadzie koalicji były przesadzon­e już we wrześniu. Teraz też sytuacja wymaga od wszystkich członków Zjednoczon­ej Prawicy maksymalne­j odpowiedzi­alności. Alternatyw­ą dla naszych rządów są przyspiesz­one wybory. A te w czasie pandemii byłyby dla Polski szkodliwe. Już nie wspominają­c o tym, że prawie na pewno doprowadzi­łyby do przejęcia władzy przez opozycję. Zakładam, że nikt z polityków Zjednoczon­ej Prawicy nie gra na ten scenariusz.

– Wspomniał pan o szerszym, europejski­m kontekście sprawy. Nie jest tak, że Unia Europejska stała się zakładniki­em tych partykular­nych interesikó­w? Wygląda bowiem na to, że niektórzy politycy postanowil­i uczynić z nich polski towar eksportowy.

– To byłoby myślenie dramatyczn­ie krótkowzro­czne i sprzeczne z polskim interesem narodowym. Przy naszym położeniu geograficz­nym jedyną alternatyw­ą dla silnego zakorzenie­nia w Unii Europejski­ej, a jednocześn­ie podmiotowe­j pozycji Polski w Europie, jest popadnięci­e znowu w sferę wpływów Kremla. – Wspomnieli­śmy, że na szali sporu o praworządn­ość jest dołączenie Polski do Funduszu Odbudowy. I premier, i ludzie Zbigniewa Ziobry przekonują, że możemy się bez niego obejść, bo jeśli trzeba będzie, pożyczymy te 100 mld zł, które Polsce przysługuj­ą, sami.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States