POTĘŻNA DAWKA HUMORU
– Co to jest ława przysięgłych? – Towarzystwo decydujące o tym, która ze stron ma lepszego adwokata.
– Dlaczego we wszystkich bankach okna są zakratowane? – Żeby ich dyrektorzy mogli się powoli przyzwyczajać.
Do warzywniaka wchodzi mężczyzna i mówi:
– Chciałbym kupić wszystkie pomidory, które macie w sprzedaży.
– Czyżby wybierał się pan na koncert tego muzyka, który ma dziś wystąpić w naszym miasteczku?
– Nie, to ja jestem tym muzykiem.
Czym różni się student od psa? Niczym, obaj jak zada się im pytanie to bardzo mądrze się patrzą.
Córeczka budzi się o trzeciej w nocy i mówi:
– Mamo, opowiedz mi bajkę. – Zaraz z balangi wróci tatuś to nam opowie.
W dyskotece bez światła: – Świetnie tańczysz.
– Ty też.
– Świetnie całujesz.
– Ty też.
– Mam na imię Jurek.
– O nie! Ja też.
– Tato, daleko jest ta Ameryka? – Nie gadaj tyle, wiosłuj!
– Tato dlaczego pies sąsiadów już nie szczeka?
– Nie pyskuj smarkaczu jedz szybciej!
Dlaczego Adam Małysz zaraz po ślubie zabrał swoją żonę na skocznię?
– Bo musiał ją przenieść przez próg.
Ilu psychiatrów tszeba do zmiany żarówki? Żadnego, to żarówka musi chcieć się zmienić.
Rozmowa w sprawie pracy: – Dlaczego wybrał pan naszą firmę?
– Bo szukacie pracownika.
– No dobrze, co pan może dać naszej firmie?
– Nowego pracownika.
Małgosia przychodzi do mamy: – Mamo, jak będę duża, znajdę sobie mężczyznę i wyjdę za mąż, to będziemy tak jak ty z tatą? – Tak, córeczko.
– A jakbym nie wyszła za mąż, to będę taką starą panną jak ciocia Ola?
– Tak, córeczko.
– No to, kurna, fajne perspektywy...
W małym miasteczku rozmawiają dwie kobiety:
– Mam kłopot, mąż nie wrócił na noc z Warszawy, więc wysłałam do jego pięciu kolegów depeszę z pytaniem, czy nocował u któregoś z nich.
– I co?
– Dostałam pięć odpowiedzi na tak.
Lekarz do pacjenta:
– Ile pan widzi palców?
– Hm .... 13?
– Tak. Miał pan poważny wypadek. Niektóre z nich są pańskie. Potrafi je pan zidentyfikować?
Rozmawia dwóch kolegów:
– Ci oszuści są coraz gorsi.
– Co się stało?
– Okradli proboszcza metodą „na wnuczka”.
Mężczyzna wchodzi do hotelu i mówi do recepcjonistki:
– Czy są wolne pokoje? – Niestety nie ma.
– A gdyby tu przyjechał prezydent, to czy mielibyście dla niego wolny pokój?
– No tak, oczywiście.
– To wezmę ten pokój, bo prezydent dzisiaj nie przyjedzie.
Dwóch facetów siedzi w sąsiadujących toaletach, nagle jeden z nich pyta:– Nie ma Pan może papieru toaletowego? – Niestety – u mnie także nie ma.
– A może jakąś gazetę lub czasopismo
– Też nie…
Zapadła cisza… po chwili pierwszy facet odzywa się ponownie:– A może chociaż sto złotych rozmienić.
Siedzi dziadek na bujanym fotelu, pali fajeczkę, nagle ktoś łomocze do drzwi.– Kto tam ???
– Jean Claude Van Damme… – Nie znam! Wszyscy czterej wynocha!!!
Rozmawiają sekretarki pracujące w dwóch firmach: – Mój szef jest fajny. Rano piszę na maszynie i odbieram telefony, potem trochę się pokochamy i tak jakoś schodzi mi dzień. A jak u ciebie?
– Myśmy się już dawno z tą biurokracją uporali…
Przechwalają się trzej mali jaskiniowcy:– Mój ojciec ma na głowie tyle włosów, że gdy chodzi po jaskini, to zamiata nią wszystkie pajęczyny – mówi pierwszy.
– A mój ojciec – mówi drugi – Ma taką długą brodę, że gdy chodzi po jaskini, to zamiata nią wszystek kurz z ziemi.
– To jeszcze nic – mówi trzeci. – Mój ma takie długie wąsy że jak gdzieś idzie, to mamuty muszą go mijać na odległość stu metrów!
Do jaskini wchodzi jaskiniowiec ubrany w białą skórę z mamuta polarnego i trzymając w ręce wielki sopel lodu w kształcie maczugi. Syn właściciela jaskini na jego widok krzyczy:– Tato, duch! – To nie żaden duch, synku – odpowiada ojciec. – To tylko nasz daleki kuzyn z epoki lodowcowej.
Kiedyś Czukcza (to mieszkaniec północno – wschodniej Rosji) pojechał po przyjemności do miasta. Wstąpił do domu publicznego. Wybrał jedną z dziewczyn i poszedł z nią do pokoju. Po zakończeniu usługi Czukcza płaci. Dziewczyna widząc większą gotówkę naciąga na jeszcze jedną usługę. Wreszcie Czukcza się zgadza. Po wszystkim zabiera jej wcześniej dane pieniądze. – Co robisz? Zostaw moje pieniądze, dlaczego mi je zabierasz.
– Czukcza chciał, Czukcza płacił, ty chciałaś ty płacisz.
Farmer z Teksasu spotkał farmera z Polski i pyta go:– Ile masz ziemi?
– Dwa ary przed domem i cztery za domem. A ty? Amerykanin odpowiada:–
Jak wcześnie zjem śniadanie, wsiądę do samochodu i jadę do to zachodu słońca to nie dojadę do końca mojej ziemi.
Polak odpowiada:– Rozumiem cię. Tez kiedyś miałem taki samochód.
Pewnego razu grupa naukowców postanowiła wypróbować nową szczepionkę na kurach. Po jakimś czasie pojawił się raport naukowców:„W jednej trzeciej przypadków szczepionka okazała się skuteczna. W jednej trzeciej przypadków szczepionka okazała się nieskuteczna. W jednej trzeciej przypadków nie można stwierdzić, czy szczepionka okazała się skuteczna, ponieważ kura uciekła”
Do sklepu w USA wchodzi Polak i pokazuje– poproszę: żółtą – pokazał palcami skośne oczy, skórzaną – naciągnął skórę na policzkach, torbę – chwycił się ręką za krocze.
– Na początek proponuje pani 10 tys. plus premia – mówi prezes do nowo przyjmowanej sekretarki, po czym dodaje, lustrując ja wzrokiem: – Choć, hmmm, z przyjemnością dałbym pani dwanaście… Na to sekretarka:– Z przyjemnością, panie prezesie, to ja biorę dwadzieścia!
Dyrektor cyrku dał do gazety ogłoszenie następującej treści:”
Poszukujemy odważnego mężczyzny, który z masztu wysokości piętnastu metrów z zawiązanymi oczami wskoczy do szklanki. Nie musi umieć nurkować, szklanka będzie pusta”.
Podczas meczu trampkarzy trener mówi do jednego z chłopców z drużyny:– Czy wiesz co to jest współpraca? Co to jest zespół? Chłopczyk potakuje. – A czy rozumiesz jak ważne jest to, żebyśmy razem wygrali? Chłopczyk znów przytakuje.
– A zatem, kiedy sędzia odgwizduje twój faul, rozumiesz, że nie wolno się z nim kłócić, przeklinać i atakować go?
Mały piłkarz znów kiwa głową ze zrozumieniem.
– W porządku – mówi trener. – To teraz idź, proszę, i wytłumacz to swojej mamie.