Pandemia szkodzi Hołowni
Nowy sondaż. Duży spadek poparcia Polski 2050, Konfederacja nie wchodzi do Sejmu
„Super Express”: – Najnowszy sondaż pracowni IBRiS dla Wirtualnej Polski pokazuje, że dwa główne ugrupowania – PiS i KO mogą liczyć na stabilne poparcie. Co innego Szymon Hołownia. Jego Polska 2050, mimo że zajmuje trzecią lokatę, zanotowała spadek o aż 5,3 pkt proc. Czy projekt Hołowni skończył się, zanim na dobre zdążył się zacząć?
Prof. Rafał Chwedoruk: – Nie byłby pierwszym politykiem, który jak błyskotliwie się pojawia, tak efektownie gaśnie. Można tu wymienić Pawła Kukiza czy Ryszarda Petru. Nie ma w tym wielkiego zaskoczenia. Do niedawna żyliśmy w cieniu wyborów prezydenckich, w trakcie których Hołownia zaznaczył silnie pozycję. Wiadomo było, że im dalej od wyborów, tym będzie mu trudniej podtrzymywać zainteresowanie. Nie sprzyja mu też pandemia. Zaczynamy myśleć, że do walki z pandemią potrzeba sprawdzonych, poważnych liderów czy partii. A to sprzyja PiS i Koalicji Obywatelskiej.
– Petru i Kukizowi przynajmniej udało się wprowadzić do Sejmu posłów. Tymczasem do wyborów parlamentarnych zostały niecałe trzy lata. Hołownia ma szansę przetrwać do tego czasu? – To rzeczywiście w polityce bardzo dużo czasu. Z drugiej strony na zbudowanie w terenie trwałych struktur, nawet jeśli ma się poparcie różnych wpływowych grup w elitach społecznych, może nie wystarczyć tego czasu. Myślę jednak, że Szymon Hołownia gra o coś innego.
– O co?
– O to, by istnieć w sondażach, być pożądanym jako partner dla którejś z większych formacji. Może też liczyć na kryzysy na opozycji, szczególnie w Platformie Obywatelskiej, które wzmacniałyby go jako polityka i kreśliły perspektywę ponadpartyjnego porozumienia opozycji. Ale żeby stać się liderem opozycji, Hołownia musiałby się doczekać totalnej katastrofy innych ugrupowań.
– Jest jeszcze kwestia Konfederacji. To kolejne badanie, które daje jej poparcie niewystarczające do przekroczenia progu wyborczego. W najnowszym sondażu notuje zaledwie 4,5 proc.
– Z jednej strony Konfederacja przyciągnęła niedobitki prawicowych subkultur, które przeżywały swoje apogeum przed laty, z drugiej elektorat libertariański – najmłodsze pokolenie, wychowane w III RP, które myśli w kategoriach zero-jedynkowych. W efekcie, gdy doszło do zaostrzenia przepisów aborcyjnych, okazało się, że poglądy liderów i wyborców są różne. Wniosek? Nie sposób budować partii, odwołując się do najmłodszego elektoratu.
Rozmawiała ANNA CHENEVET